Lepszemu kształceniu przyszłych lekarzy, dentystów i położnych służy Centrum Symulacji Medycznych, które zbudował Uniwersytet Medyczny w Białymstoku (UMB). Studenci rozpoczęli już tam zajęcia.

Z symulatorów korzystają studenci starszych roczników kierunku lekarskiego, lekarsko-dentystycznego oraz pielęgniarstwa - od czwartego wzwyż - którzy rozpoczynają kształcenie praktyczne - poinformował PAP w poniedziałek prorektor ds. studenckich UMB prof. Adrian Chabowski.

W centrum znajduje się kilka rodzajów fantomów, tzw. niskiej i wysokiej wierności, czyli prostsze i bardziej skomplikowane - mówi prorektor. Tłumaczy, że na tych prostszych można się np. nauczyć takich umiejętności jak np. osłuchiwanie pacjenta, robienie zastrzyków, mierzenie ciśnienia, tętna, nauka wkłuwania.

Inne fantomy pomagają natomiast w nauce np. czynności ratujących życie, wymagających - jak podkreśla prorektor - "błyskawicznej reakcji" np. intubacji, defibrylacji, masażu serca. "Łącznie z tym, że nasz +pacjent" będzie się krztusił, kaszlał, siniał, wystąpi mu pot na czole, więc to są sytuacje jak najbardziej rzeczywiste" - opowiada Chabowski. Podkreślił, że jednocześnie są podpięte monitory EKG i można sprawdzić czy student prawidłowo zadziałał i czy pacjent poczuł się lepiej.

Zaawansowane symulatory służą też diagnozowaniu chorób. Symulator będzie mówił do studenta, a ten ma zebrać wywiad, postawić wstępną diagnozę, zaproponować leczenie. W przypadku ataku astmy można będzie usłyszeć świsty w drogach oddechowych, widać będzie, że fantom się dusi.

"Studenci mają to zobaczyć, usłyszeć i odpowiednio zareagować, a wtedy fantom zmieni kolor, przestanie świszczeć i kaszleć. Powie, że lepiej się czuje, nie ma zawrotów głowy, nie ma mroczków przed oczami, czyli wszystkich objawów niedotlenienia" - dodaje Chabowski. W trakcie można zmieniać scenariusz medyczny, komplikować go, co będzie wymagało innego sposobu postępowania.

W przypadku stomatologii studenci będą pracować na prawdziwych ubytkach, a wykładowca może na bieżąco obserwować ich pracę, pokazać jak powinna wyglądać prawidłowa obróbka zęba. "To jest o tyle niesamowite, że nic złego nie możemy zrobić naszym +pacjentom+ i bardzo się z tego cieszymy" - podkreśla prorektor Chabowski.

Na razie centrum brakuje jeszcze symulatora karetki pogotowia, centrum jeszcze na niego czeka. Chodzi o to, by studenci nauczyli się, gdzie są karetce poszczególne przyrządy, by w prawdziwej akcji ratunkowej medycy sięgali po nie "odruchowo", bez straty czasu na zastanawianie się. "Bo czas ma znaczenie" - dodał prof. Adrian Chabowski.

Na symulatorach będzie się odbywać 5 proc. ćwiczeń klinicznych, pozostałe zajęcia odbywają się w szpitalu z udziałem prawdziwych pacjentów. "Nie ma możliwości rezygnacji z pacjenta klinicznego" - podkreśla prorektor.

Centrum będzie oficjalnie otwarte w listopadzie. Otwarciu będzie towarzyszyć konferencja poświęcona symulacjom medycznym.

Budowa centrum kosztowała 8 mln zł, wyposażenie 21 mln zł. Budowę wsparło Ministerstwo Zdrowia, wyposażenie i szkolenia kadry medycznej (część już się odbyła) to dotacja z UE z Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój. (PAP)

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Izabela Próchnicka, Ewelina Krajczyńska