W 2020 roku wykonano w Polsce o 120 tysięcy, czyli o około 30 proc. mniej operacji zaćmy niż w roku 2019. W innych krajach Unii Europejskiej pandemia nie przyniosła aż takich spadków – liczby wykonywanych zabiegów usunięcia zaćmy zmniejszyły się średnio o 15 procent.

– Pandemia COVID-19 nie zatrzymała innych chorób. Widzimy ludzkie tragedie, bo wielu ludzi nie zgłasza się do szpitali na zabiegi – powiedziała Małgorzata Pacholec, dyrektor Instytutu Tyflologicznego Polskiego Związku Niewidomych, otwierając specjalną konferencję „Diagnostyka i leczenie zaćmy w dobie pandemii COVID-19”, zorganizowaną online 29 kwietnia przez PZN, przy współpracy Stowarzyszenia Dziennikarze dla Zdrowia.

Kiedy jeszcze nie tak dawno temu na usunięcie zaćmy w niektórych ośrodkach czekało się kilka lat, apelowano do Ministerstwa Zdrowia i NFZ o skuteczne działania skracające kolejki. W końcu mogliśmy odetchnąć z ulgą – najpierw wypracowano standardy kwalifikacji do zabiegu, następnie, w kwietniu 2019 roku, zniesiono limity na wykonywanie tej procedury. Kolejki zaczęły bardzo szybko się kurczyć. Niestety, przyszła pandemia.

– W pierwszych miesiącach pandemii wszyscy zostaliśmy zatrzymani, ale już w maju powstały wytyczne ułatwiające pracę w tych warunkach. Były ośrodki, gdzie zabiegi szybko wznowiono, lecz były też oddziały, gdzie nadal nie wykonywano operacji – podkreśla prof. dr hab. Marek Rękas, Konsultant Krajowy w dziedzinie Okulistyki, kierownik Kliniki Okulistyki Wojskowego Instytutu Medycznego.

Oczywiście, jak dodaje prof. Rękas, ogromny wpływ na spadek liczby zabiegów mieli też sami pacjenci, którzy do dziś obawiają się kontaktów z placówkami medycznymi. Niepotrzebnie. Przy przestrzeganiu wypracowanych procedur sanitarnych ryzyko zakażenia na oddziale okulistycznym praktycznie nie występuje. Ogromna większość zabiegów usunięcia zaćmy odbywa się w trybie jednodniowym.

– Zabieg usunięcia zaćmy może trwać kilkanaście minut. Mamy dużą dynamikę pracy i raczej krótki kontakt z pacjentem. Zalecenia europejskie mówią, że pacjentom nawet nie trzeba przeprowadzać przed tym zabiegiem testów na obecność koronawirusa – dodaje prof. Rękas.

W bezpieczeństwo pacjenta na oddziale okulistycznym nie wątpi także prof. dr hab. Robert Flisiak, prezes Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM w Białymstoku.

– Szpital nigdy nie był tak bezpieczny, jak teraz. Świadomość jest znacznie większa. I mamy szczepienia. Już w lutym – w miesiąc po rozpoczęciu szczepień, zaobserwowaliśmy wśród personelu medycznego 90-procentowy spadek liczby zakażeń. Teraz zdarzają się tylko pojedyncze przypadki, o lżejszym przebiegu. System też się zmienia, jest znacznie większa dbałość o zabezpieczenia i zapobieganie zakażeniom. Przez rok pandemii przeszliśmy bardzo długą drogę jeśli chodzi o wprowadzanie standardów epidemiologicznych – uważa prof. Flisiak.

Trzecia fala zakażeń COVID-19 systematycznie i dość szybko opada. Od 4 maja wznowiono operacje planowe i należy zacząć jak najszybciej nadrabiać zaległości we wszystkich specjalnościach medycznych, także w okulistyce.

– Obecnie minister zdrowia apeluje, by maksymalnie wrócić do normalnej pracy, a w przypadku zaćmy – żeby zwiększyć ilość zabiegów w stosunku do czasów sprzed pandemii. Narodowy Fundusz Zdrowia jest przygotowany, aby za wszystkie zabiegi usunięcia zaćmy zapłacić – zadeklarował podczas konferencji wiceminister Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w MZ dodając, iż usunięcie zaćmy to jeden z najbardziej efektywnych zabiegów. – Będziemy rozmawiali ze świadczeniodawcami, by wykonywali ich jak najwięcej. Myślę, że wskazanie, iż takie są również oczekiwania płatnika, zachęci do tego, by do końca roku nadrobić wszystkie zaległości w tym zakresie.

Niektórzy zastanawiają się, czy w tej sytuacji nie należałoby zrezygnować z obowiązku uzyskania skierowania do okulisty, jak bowiem zauważył prof. Rękas, obecnie łatwiej się zoperować niż dostać do lekarza tej specjalności. Uważa on jednak, że likwidacja skierowań niewiele zmieni, poradni okulistycznych jest po prostu za mało. Także Ministerstwo Zdrowia na razie nie widzi takiej potrzeby, ponieważ pacjenci, którzy już raz znajdą się pod opieką specjalisty, mają ją zapewnioną. Poza tym, dzięki powszechnemu wprowadzeniu e-skierowań, resort będzie niedługo dysponował obiektywnymi danymi na temat kolejek i czasu oczekiwania na poradę specjalistyczną. I deklaruje, że na tej podstawie podejmowane będą decyzje o konkretnych działaniach.

Tymczasem ograniczenia w dostępie do lekarza są jednym z najczęstszych powodów skarg do Rzecznika Praw Pacjenta.

– W 2020 roku do biura RPP wpłynęło ponad 110 tysięcy zgłoszeń, ok. 2 tysięcy związanych było z leczeniem okulistycznym. 100 skarg dotyczyło leczenia zaćmy. W okresie od 1 stycznia do 28 kwietnia br. przyjęliśmy 474 skargi na okulistykę, w tym ponad 20 miało związek z zaćmą. Pacjenci skarżyli się na znaczne ograniczenia w udzielaniu świadczeń szpitalnych lub ich jakość, na długie oczekiwanie do poradni okulistycznych, na przekładanie
i odwoływanie zabiegów w związku z pandemią oraz na brak możliwości wyboru soczewki – wylicza Grzegorz Błażewicz, zastępca Rzecznika Praw Pacjenta.

Zdaniem ministra Błażewicza, placówki medyczne często zbyt dosłownie traktowały zalecenia Ministerstwa Zdrowia, by ograniczyć zabiegi planowe. Niektórzy doskonale dostosowali się do nowej rzeczywistości, np. Wojskowy Instytut Medyczny w zakresie operacji zaćmy w stosunku do kontraktu z NFZ ma nadwykonania. Obiektywnie jednak – brakowało lekarzy, ponieważ także okulistów kierowano do opieki nad pacjentami z COVID-19. Obecnie, jak podkreśla minister Miłkowski, należy wrócić do normalnego, osobistego kontaktu lekarza z pacjentem. Nieuzasadnione przypadki odmowy bezpośredniej porady lekarskiej czy przesunięcia zabiegu powinny być podstawą skargi do NFZ. Profesor Flisiak zastrzega natomiast, że tam, gdzie fizyczny kontakt nie jest konieczny – np. przy rejestracji, ustalaniu terminów wizyt i zabiegów, wypisywaniu skierowań, forma online jest bardzo dobra. Nie powinno się wracać do starych praktyk, czyli dopuszczania do sytuacji, w której w poczekalni godzinami na wizytę czeka tłum pacjentów.

Wszyscy eksperci biorący udział w konferencji byli zgodni: w naszym społeczeństwie konieczna jest szeroka, pozytywna kampania edukacyjna oraz współpraca w celu przekonania Polaków o potrzebie troski o zdrowie i zgłaszania się, także na badania profilaktyczne, do lekarzy.


Źródło: Materiał prasowy przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia