Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy apeluje w liście otwartym do premier Beaty Szydło i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o spotkanie z przedstawicielami OZZL i innych związków zawodowych, skupiających pracowników medycznych w celu konstruktywnego rozwiązania problemu wynagrodzeń w publicznej służbie zdrowia. Jak podkreśla Zarząd, alternatywą będzie pogłębiający się chaos w tej dziedzinie.
21 czerwca br. w czasie posiedzenia zespołu trójstronnego ds. ochrony zdrowia minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przedstawił projekt ustawy w sprawie minimalnego wynagrodzenia pracowników podmiotów leczniczych. Zgodnie z sugestiami związków zawodowych minimalne pensje dla poszczególnych grup zawodowych mają być skorelowane z „przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniem brutto w gospodarce narodowej”. Będą one stanowiły iloczyn tego wynagrodzenia i wskaźnika ustalonego dla poszczególnych grup zawodowych. W odpowiedniej tabeli minister przedstawił te grupy i przyporządkowane im wskaźniki.
Jak informuje OZZL, pracownicy służby zdrowia długo czekali na ten projekt. Problem niskich płac personelu medycznego jest bowiem nierozwiązany od wielu lat. Jednak to, co przedstawił minister zdrowia, spowodowało u pracowników niedowierzanie i poczucie głębokiego upokorzenia.
- Jako związek zawodowy lekarzy nie będziemy odnosić się do propozycji wynagrodzeń innych zawodów. Zrobią to na pewno odpowiednie organizacje. Chcemy odnieść się wyłącznie do pensji lekarskich - czytamy w liście.
Minister zdrowia zaproponował aby docelowa (!) wysokość minimalnej płacy dla lekarza specjalisty (w praktyce - lekarza z co najmniej 10-letnim stażem) wynosiła 1,23 „przeciętnego wynagrodzenia”. Wskaźnik ten ma być osiągnięty za 5 lat. Przez ten czas pozostanie „zamrożona” wartość „przeciętnego wynagrodzenia”, do którego odnosi się wskaźnik, nawet gdyby faktyczne „przeciętne wynagrodzenie” wzrosło (co – oczywiście - nastąpi). Lekarz bez specjalizacji ma zarabiać docelowo 1,02 obecnego „przeciętnego wynagrodzenia”. Zatem – zgodnie z propozycją ministra zdrowia – w roku 2021 minimalna pensja lekarza specjalisty ma wynosić 4800 zł brutto, a lekarza rezydenta - 3980 zł brutto.
- Trudno proponowaną pensję lekarza specjalisty nazwać „bardzo dobrą” albo „bardzo wysoką”, a lekarza rezydenta – „dobrą” lub „wysoką”. A przecież wszyscy pamiętamy, że Pan Prezes PiS wypowiadał się wielokrotnie o tym, że docenia lekarzy i że powinni oni bardzo dobrze zarabiać. Takie słowa padły np. w Turku 28.09 2013 r.: „Ja chcę mocno podkreślić lekarze powinni zarabiać bardzo dobrze, dobrze jeżeli chodzi o młodych, a bardzo dobrze jeżeli chodzi o tych doświadczonych (…), bo to jest bardzo trudny, bardzo odpowiedzialny zawód do którego się trzeba bardzo długo przygotowywać i my to szanujemy”. Pamiętamy również słowa z expose Pani Premier: „W pełni doceniam rolę lekarzy i jestem przekonana, że powinni być oni wysoko i bardzo wysoko nagradzani” - napisali lekarze z OZZL.
W związku z powyższym związkowcy proszą o odpowiedź: czy propozycja ministra zdrowia jest faktycznie propozycją obecnego rządu i partii, która ten rząd tworzy? Czy przytoczone wyżej słowa Pani Premier i Pana Prezesa nie mają już żadnej wartości?
- Ministerialny projekt musi budzić zdziwienie również i z tego powodu, że jego realizacja spowodowałaby oczywistą dyskryminację lekarzy wobec innych zawodów, finansowanych ze środków publicznych, których pensje regulowane są w sposób ustawowy, a które są porównywalne do zawodu lekarza jak np. oficerowie wojska i policji, sędziowie, prokuratorzy - czytamy w liście.
Lekarze napisali również, iż obawiają się, że problemy publicznej ochrony zdrowia są niedoceniane przez obecny rząd.
- Chociaż Pani Premier nie raz deklarowała, że dobro polskiego pacjenta jest dla rządzących priorytetem, to jednak brzmi to niewiarygodnie, gdy w taki sposób traktuje się pracowników medycznych, jak zrobił to minister zdrowia w projekcie ustawy o minimalnych płacach. Lekceważony i upokorzony lekarz (pielęgniarka, technik medyczny, fizjoterapeuta, diagnosta), to lekceważony i upokorzony pacjent. Apelujemy do Pani Premier i do Pana Prezesa PiS o spotkanie z przedstawicielami OZZL i innych związków zawodowych, skupiających pracowników medycznych w celu konstruktywnego rozwiązania problemu wynagrodzeń w publicznej służbie zdrowia. Alternatywą będzie pogłębiający się chaos w tej dziedzinie - podkreślił Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Źródło: OZZL
Komentarze
[ z 1]
W polskiej służbie zdrowia robi się coraz ciekawiej. Na miejscu władz rządzących zastanawiałabym się nad skutecznym rozwiązaniem problemu niskich płac w służbie zdrowia i sposobem na wyciszenie buńczucznych nastrojów. Z tego co mi wiadomo, zaraz po przemarszu młodych lekarzy od Ministerstwa Zdrowia pod kancelarię Pani Premier Beaty Szydło i głośnym skandowaniu i protestowaniu przeciwko niskim wynagrodzeniom wypłacany stażystom oraz rezydentom, które to zorganizowane zostało przez Porozumienie Rezydentów, OZZL idzie dalej. Z tego co zauważyłam na popularnym portalu społecznościowym zawody medyczne próbują zjednoczyć się dla wspólnego protestu i manifestacji. W ten sposób ilość protestujących osób może zostać wielokrotnie pomnożona wywołując o wiele większe zamieszanie, rozgłos i być może chwilowy paraliż w służbie zdrowia. To już nie będzie dziesięć tysięcy młodych lekarzy którzy wyszli z transparentami na ulicę. To będzie kilkadziesiąt tysięcy pracowników różnych sektorów służby zdrowia protestujących o godne warunki pracy i lepsze wynagrodzenia, adekwatne do odpowiedzialności i powagi obejmowanego stanowiska. Czy szykuje nam się mała rewolucja w służbie zdrowia? Oby do tego nie doszło i oby Pani Premier Szydło wraz z prezesem Kaczyńskiem szybko wymyślili sposób na złagodzenie bojowych nastrojów. Rozumiem jednak młodych lekarzy, pielęgniarki czy innych pracowników różnych sektorów służby zdrowia, którzy chcieliby zarabiać lepiej. Mam jednak nadzieję, że w całym tym zamieszaniu nie ucierpi żaden z pacjentów.