32 mln zł dofinansowania z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) ma otrzymać Uniwersytet Opolski (UO) na utworzenie nowego kierunku lekarskiego, który ruszy w październiku 2017 r. – poinformował w czwartek rzecznik uczelni Maciej Kochański.
Całkowity koszt tej inwestycji wyniesie ponad 41 mln zł.
Decyzję o nadaniu UO uprawnień do prowadzenia kierunku lekarskiego w sierpniu w Opolu podpisał wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Zapewnił wówczas o wsparciu finansowym inwestycji.
W nawiązaniu do tych deklaracji, jak podali w czwartek przedstawiciele uczelni i samorządu podczas konferencji, na inwestycje związane z utworzeniem kierunku lekarskiego Uniwersytet Opolski ma otrzymać 32 mln zł z budżetu ministerstwa nauki (na lata 2017-2019).
"W 2017 r. dotacja na nowy kierunek z budżetu resortu wynosi 15 mln zł. Zgodnie z deklaracją ministra Gowina, właśnie taka kwota zostanie zarezerwowana w budżecie resortu na przyszły rok" - podał przewodniczący Rady Miasta Opole Marcin Ociepa. Pozostałe 17 mln zł obejmują dofinansowanie na lata 2018-2019.
"To olbrzymi ukłon ministra Gowina w stronę opolskiego środowiska akademickiego i całej opolskiej społeczności" - podkreślił Ociepa.
Prace nad uruchomieniem nowego kierunku, dotyczące m.in. samej dokumentacji, już trwają. Realizacja planowanej na trzy lata inwestycji ruszy jednak w styczniu. Pierwszym jej etapem będzie rozbudowa, remont i doposażenie Collegium Medicum – jednego z budynków uczelni, gdzie prowadzone będą zajęcia dla przyszłych lekarzy.
Na samo uruchomienie kierunku i umożliwienie rozpoczęcia tam nauki studentom pierwszego roku potrzeba - wg wyliczeń uczelni - ok. 21 mln zł, z czego 15 mln zł ma pokryć dotacja z ministerstwa. Cała inwestycja ma być zrealizowana do 2019 r. W następnych latach uczelnię czeka m.in. utworzenie kolejnych pracowni i laboratoriów, potrzebnych studentom wyższych lat.
Jak podał rzecznik UO uczelnia ma zapewnić łącznie ponad 9 mln zł wkładu własnego. Dotychczas wsparcie finansowe zadeklarowali m.in samorząd woj. opolskiego oraz miasto Opole.
Kierunek lekarski ruszy w roku akademickim 2017/2018 na wydziale przyrodniczo-technicznym UO. W październiku przyszłego roku naukę ma tam rozpocząć 60 studentów.
W prowadzeniu tych jednolitych studiów magisterskich UO będzie współpracować z Państwową Medyczną Wyższą Szkołą Zawodową w Opolu. Głównym zapleczem klinicznym uczelni ma być Wojewódzkie Centrum Medyczne w Opolu. W przyszłości ma się ono stać uniwersyteckim szpitalem klinicznym.
Uniwersytet Opolski powstał w 1994 r. Obecnie studenci kształcą się tam na ośmiu wydziałach.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Komentarze
[ z 3]
Fajnie, że powstają nowe uczelnie medyczne w naszym kraju prowadzące kształcenie na kierunku lekarskim. W pewnym zakresie może to przyczynić się do rozwiązania lub zniwelowania problemu z brakami w kadrach medycznych, zwłaszcza tych o najwyższym poziomie wykształcenia. Nie można jednak zapominać, że stworzenie nowych miejsc do kształcenia lekarzy nie zniweluje całkowicie problemu z tymi brakami. Już teraz przecież ilość absolwentów szkół medycznych byłaby w stanie zapewnić opiekę w naszym kraju pod warunkiem, że młodzi absolwenci nie opuszczaliby granic i nie decydowali się na emigrację do krajów zachodnich po zakończeniu edukacji i uzyskaniu tytułu lekarza. Zwłaszcza zważywszy na fakt, iż mamy niż demograficzny, a w związku z tym, przynajmniej teoretycznie powinno nam ubywać pacjentów. Problem braków w kadrach medycznych wciąż pozostaje aktualny, bo młodzi lekarze decydują się na wyjazd z kraju. I wydaje mi się, że zamiast przeznaczać fundusze z budżetu na tworzenie nowych miejsc kształcenia, politycy powinni skupić się na rozwiązaniu problemu emigracji osób już wykształconych. To żadna filozofia wykształcić jeszcze większą ilość młodych ludzi za pieniądze podatników. Problemem jest, jak ich zachęcić, aby chcieli pozostać w ojczyźnie i zajmować się leczeniem i opieką nad rodakami. Nie mówię tutaj absolutnie o wprowadzaniu jakichkolwiek zakazów opuszczania granic kraju po zakończeniu studiów czy o podpisywaniu lojalki zmuszającej do odpracowania określonej ilości lat w Polsce po zakończeniu edukacji. Wydaje mi się, że już samo stworzenie większej ilości miejsc rezydenckich, umożliwiające w ten sposób skończenie w ojczyźnie wymarzonej specjalizacji mogłoby tutaj w pewien sposób przynieść poprawę. Do tego spełnić chociaż część postulatów protestujących młodych lekarzy i może uda się zatrzymać tych, w których wykształcenie już zainwestowano. Jeśli stworzy się nowe miejsca kształcenia lekarzy od podstaw, wydaje mi się, że na niewiele się to zda jeśli po zakończeniu edukacji młodzi i tak zdecydują się na opuszczenie kraju. A warto w tym miejscu pamiętać, że przecież kształcenie na kierunku lekarskim należy do jednych z droższych, jeśli nie najdroższych programów studiów.
Cenna uwaga Panie Kacprze. Zamiast skupiać się na otwieraniu nowych wydziałów kształcących młodych ludzi do wykonywania zawodu lekarza, politycy i osoby za to odpowiedzialne powinny właśnie skupić się na problemie jak zatrzymać osoby uprawnione już do wykonywania zawodu lekarza w kraju. Właśnie to wydaje mi się być obecnie problemem który wysuwa się na plan pierwszy. Wyszkolić personel medyczny to nie sztuka. Sztuką jest dać takie warunki absolwentom uczelni medycznych, aby chcieli oni pracować w kraju. Jak na razie nie można powiedzieć, aby problem emigracji traktowany był przez polityków poważnie. Może kiedy i oni spotkają się z sytuacją, kiedy będą musieli w kolejce do specjalisty wyczekiwać w wielomiesięcznej kolejce, zrozumieją jak poważny jest problem. Tylko, że polityków stać na wizyty prywatne i pewnie w podobnej sytuacji się nie znajdą. A szkoda, bo może wtedy zaczęli by traktować poważnie postulaty młodych lekarzy i z niepokojem patrzyliby na panujące w wśród pracowników służby zdrowia nastroje obawiając się utraty tych najbardziej wykształconych i wartościowych pracowników na rzecz innych krajów, które oferują lepsze warunki zatrudnienia.
Dla Ministerstwa Zdrowia ważnym celem jest pomoc dla studentów, którzy uciekli przed wojną w Ukrainie. Studenci powinni być przyjmowani na określonych zasadach i one muszą mieć solidne podstawy. Jeżeli ci studenci są przyjmowani na nasze uczelnie i nie posługują się językiem polskim, to powinien odbywać się etap przejściowy tak, żeby mogli dalej kształcić się w naszym języku. Jeżeli studenci z Ukrainy posługują się językiem angielskim, nauczanie może przebiegać właśnie w tym języku. Porozumienie Rezydentów, publikując w mediach społecznościowych swoje propozycje, wskazało, że rząd powinien lepiej wynagradzać podstawowych pracowników systemu ochrony zdrowia. Rezydenci proponują wprowadzić opłatę zdrowotną w wysokości złotówki od każdej sprzedanej paczki papierosów. To miałoby dać rocznie przychód w postaci ok. 2 mld zł. Ta kwota jak zaznaczają rezydenci dwukrotnie przewyższa pokrycie kosztów brutto proponowanych przez nich podwyżek. Problemy finansowe polskiej ochrony zdrowia przekładają się także za kłopoty związane z przebiegiem podyplomowego kształcenia lekarzy, w tym specjalizacyjnego. Polska jest wyjątkiem na skalę europejską, że przy tak dużej skali niedofinansowania systemu, pracownicy ochrony zdrowia robią tak dużo za tak niewielkie pieniądze. Porozumienie Rezydentów OZZL otrzymuje od młodych lekarzy z całego kraju sygnały świadczące o tym, że rezydenci bardzo często pełnią funkcję sekretarki medyczne, zamiast uczyć się zawodu lekarskiego od swoich mistrzów. Coraz więcej doświadczonych specjalistów decyduje się na przyjmowanie pacjentów prywatnie, na czym oczywiście znowu tracą rezydenci, bo coraz częściej nie mają się od kogo uczyć zawodu. Zdaniem lekarzy prawidłowe kształcenie medyków powinno zaczynać się od prawidłowego, jak najbardziej efektywnego wykorzystania czasu podczas studiów. Propozycje zmian w sposobie kształcenia medyków przygotował specjalny zespół powołany przez ministra zdrowia, który właśnie zakończył pracę. Założeniem jest aby studia na kierunku lekarskim mają kłaść większy nacisk na praktyczną stronę zawodu, a przekazywanie wiedzy w teorii ma być uzupełnione o jej praktyczne zastosowanie. Według ekspertów warto mieć świadomość, że w niedalekiej przyszłości z rynku pracy odejdzie jedna trzecia osób, a wejdzie na ten rynek o wiele mniejsza liczba. Musimy więc budować na nowo zasoby kadrowe w medycynie. W tym celu trzeba wprowadzić takie narzędzia, które przyciągnęłyby do zawodu młode osoby. Samo tworzenie miejsc na studiach nie jest wystarczające.Pod koniec ubiegłego roku resort zdrowia opublikował projekt noweli rozporządzenia w sprawie standardów kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu lekarza, lekarza dentysty, farmaceuty, pielęgniarki, ratownika medycznego, położnej, diagnosty laboratoryjnego i fizjoterapeuty. Przewiduje on uelastycznienie wymagań dotyczących odbywania i zaliczania w bieżącym roku akademickim zajęć kształtujących umiejętności praktyczne na tych kierunkach. Według założeń projektu studenci, którzy w trakcie roku akademickiego 2021/2022 wykonywali czynności w ramach zadań realizowanych przez podmioty lecznicze lub służby sanitarno-epidemiologiczne mające związek z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2, będą mogli ubiegać się o zaliczenie części zajęć lub grup zajęć kształtujących umiejętności praktyczne, w tym zajęć praktycznych i praktyk zawodowych, do których w programie studiów zostały przypisane efekty uczenia się obejmujące umiejętności praktyczne, które nabyli w czasie wykonywania tych czynności. Takie działanie pozwoli, aby wykonywanie przez studentów czynności polegających między innymi na przeprowadzaniu przez telefon wywiadu epidemiologicznego, pomocy w monitorowaniu stanu osób będących na kwarantannie lub izolacji, czy uczestniczeniu w sprawowaniu opieki nad pacjentami, mogło zostać zaliczone przez uczelnię w roku akademickim 2021/2022, jako odbycie części zajęć kształtujących umiejętności praktyczne, w tym zajęć praktycznych i praktyk zawodowych, w związku z nabyciem lub pogłębieniem przez studentów umiejętności w danym zakresie. Uczelnia uwzględniając informacje o liczbie godzin i charakterze wykonywanych czynności zawartych w zaświadczeniu ze szpitala, w którym student pomagał przy pacjentach z zakażonych koronawirusem, będzie mogła zaliczyć studentowi część zajęć praktycznych. Porozumienie Rezydentów wylicza, że całkowity koszt leczenia powikłań wynikających z palenia papierosów to pomiędzy 13 a 52 miliardów złotych brutto rocznie. Przypominają też, że co ósmy nowotwór jest bezpośrednim skutkiem palenia papierosów, a sam nikotynizm sprzyja rozwojowi co najmniej 16 różnych nowotworów m.in. raka płuca, piersi czy pęcherza.Młodzi lekarze traktują czas specjalizacji jako inwestycję w siebie.Według studentów staż jest potrzebny i jego usunięcie może w niekorzystny sposób wpłynąć na jakość ochrony zdrowia. Po zakończeniu edukacji na uczelni wyższej, rozpoczyna się okres wykorzystywany na usystematyzowanie wiedzy, ugruntowanie jej i nabycie odpowiednich umiejętności praktycznych. To również okres, w którym młodzi lekarze uczą się funkcjonowania w przestrzeni szpitala jako pracownicy, poznający system ochrony zdrowia Wybierają dziedziny, które będą mogli praktykować poza szpitalem. Tak jest przykładowo z dermatologią, która jest specjalizacją dochodową zwłaszcza jeśli chodzi o medycynę estetyczną, która staje się coraz popularniejsza nie tylko wśród kobiet, ale także i mężczyzn. To, że najwięcej chętnych jest na specjalizacje bardziej dochodowe i obarczone mniejszą odpowiedzialnością, to trend ogólnoświatowy. Dlatego lekarze tuż po zakończeniu studiów poszukują specjalizacji w węższych dziedzinach medycyny, które zapewniają szybką samodzielność i możliwość prowadzenia własnej praktyki. Inaczej jest ze specjalizacjami, które wymagają dużego nakładu nauki, zaplecza szpitalnego np. sal operacyjnych, tu proces osiągania samodzielności jest zdecydowanie wydłużony w czasie i bardziej skomplikowany. Wiele osób z kolei nie chce decydować się na specjalizację z interny. Twierdzi się, że internista musi wiedzieć najwięcej i być przygotowany na każdą ewentualność, a nie idzie za tym ani wynagrodzenie, ani warunki pracy, ani prestiż. Niestety wśród wielu ludzi wciąż panuje przekonanie, że internista to lekarz bez specjalizacji. Jak alarmują specjaliści, osoby z tą specjalizacją zostały wykluczone z samodzielnego funkcjonowania w Podstawowej Opiece Zdrowotnej a to dawało zdecydowanie korzystniejsze możliwości dalszej pracy po zakończeniu zatrudnienia w szpitalu. Gdyby nie medycy, którzy mają uprawnienia emerytalne, ale mają chęć jeszcze pracować, już teraz wiele oddziałów internistycznych mogłoby przestać funkcjonować.Propozycje podwyżek zostały zawarte w skierowanym do konsultacji publicznych 1 kwietnia 2022 roku projekcie nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Decyzją resortu zdrowia reforma lekarskiego stażu podyplomowego została przesunięta o rok. Decyzję ministerstwa zyskał aprobatę Porozumienia Rezydentów. Reforma stażu podyplomowego dla studentów medycyny i stomatologii została przesunięta o rok i jej realizacja rozpocznie się 1 stycznia 2023 roku. To dobrze, że po roku nauki zdalnej i kolejnym roku hybrydowej, wysunięto wniosek, że studia niewystarczająco przygotowują do wykonywania zawodu lekarza i staż jednak jest niezbędny. Zdaniem organizacji zrzeszonej przez studentów, jakość kształcenia na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym ulega ciągłemu obniżeniu. Przyczyną tej sytuacji jest m.in. coraz mniejsza liczba lekarzy, którzy decydują się na przekazywanie wiedzy młodszym kolegom, a także nie powiększająca się baza dydaktyczna. Wraz z corocznym zwiększeniem limitów przyjęć na kierunkach medycznych, z równoczesnym brakiem wzrostu liczby dydaktyków oraz infrastruktury dydaktycznej, obawy dotyczące obniżenia jakości kształcenia pod względem umiejętności praktycznych wydają się jak najbardziej uzasadnione.