Zdaniem lekarzy z Bangladeszu, 10-letnia Sahana Khatun jest pierwszą znaną medycynie osobą płci żeńskiej cierpiącą na dysplazję Lewandowsky'ego-Lutza, powszechnie znaną jako syndrom człowieka-drzewa.
Kiedy 4 miesiące temu na twarzy Sahany pojawiły się przypominające korę brodawki, jej ojciec się tym nie przejął. Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy zmiany skórne zaczęły się rozprzestrzeniać.
Dziewczynka jest leczona w szpitalu uniwersyteckim w stolicy kraju w Dhaka, do którego wcześniej trafił 27-letni Abul Bajandar z gigantycznymi naroślami na rękach wyglądającymi jak gałęzie drzew. W ciągu roku mężczyzna przeszedł ponad 16 operacji, a z jego dłoni, stóp i nóg usunięto ważące wiele kilogramów zmiany rogowe.
Lekarze mają nadzieję, że u Sahanu Khatun rozwinęła się jedynie łagodna postać choroby i powinna ona szybko wrócić do zdrowia.
Źródło: bbc.com
Komentarze
[ z 2]
Biedne dziecko. Naprawdę szczerze współczuję dziewczynce oraz jej rodzicom. Nie tylko z powodu choroby, ale również z całą pewnością trudnej sytuacji społecznej w której muszą teraz znajdować się rodzice wraz z dzieckiem. W końcu sama choroba nie stanowi poważnego zagrożenia dla dziewczynki i nie powinna znacząco wpływać na skrócenie długości życia. Jednak należy pamiętać, że w sytuacji kiedy rodzina mieszka w środowisku gdzie choroba należy do rzadkości, a zmiany zlokalizowane są w miejscach widocznych, problem z wyłącznie estetycznego zmienia się w chorobę społeczną, powodującą duże trudności, zaburzenia w funkcjonowaniu w środowisku ludzkim i w konsekwencji może wpłynąć nawet na rozwój choroby psychicznej u tego dziecka. Mam nadzieję, że uda się u dziewczynki przeprowadzić niezbędne zabiegi i usunąć brzydkie narośla bez pozostawienia szpecących blizn (zwłaszcza w okolicach twarzy). A także, że po zakończeniu leczenia nowe zrogowaciałe brodawki nie zaczną pojawiać się w nowych miejscach. Szczerze przyznam, że mało znam tą chorobę i nie spotkałem się nigdy z pacjentem cierpiącym z powodu przypadłości w środowisku polskim. Należy jednak ze sporą dozą empatii traktować tych, których problem dotyka i pomóc im w miarę możliwości jakie oferuje medycyna, aby mogli żyć normalnie i odnaleźć swoje miejsce oraz akceptacje w środowisku ludzi z którymi żyją.
Skoro po raz pierwszy stwierdzono chorobę u dziewczynki co sugeruje, że umiejscowienie genów odpowiedzialnych za rozwój choroby mieści się na chromosomach odpowiedzialnych za kształtowanie płci. Oczywiście sama choroba podstawowa jaką jest tak zwany zespół człowieka drzewa już jest olbrzymią tragedią dla tego dziecka oraz jej rodziny i wszystkich bliskich osób narażonych przede wszystkim na wykluczenie poza społeczeństwo. Nie mniej jednak warto byłoby się zastanowić, że skoro choroba przede wszystkim dotyka chłopców, a opisywany powyżej przypadek jest pierwszym epizodem pojawienia się schorzenia u pacjentki płci żeńskiej, być może świadczy to o dodatkowej aberracji chromosomowej obejmującej właśnie chromosomy płci. Być może dzięki wcześnie podjętej diagnostyce uda się zapobiec, albo przygotować na ewentualność wystąpienia innych schorzeń, które mogłyby z takiego faktu wynikać. Problem warty rozważenia i na pewno zasługujący, aby zwrócić na ten aspekt uwagę.