Na uruchomienie w 2017 r. studiów na kierunku lekarskim Uniwersytet Opolski potrzebuje ponad 8 mln zł wkładu własnego. Dotacje na ten cel zapewniły już samorządy woj. opolskiego i miasta. Kolejnych darczyńców uczelnia chce pozyskać w najbliższych miesiącach.
W poniedziałek w Opolu odbyło się spotkanie honorowej kapituły uczelni i przedsiębiorstw. Miało ono na celu oszacowanie wielkości zewnętrznego wsparcia finansowego, które będzie stanowić wkład własny do inwestycji budowy i wyposażenia przyszłego Collegium Medicum Uniwersytetu Opolskiego (UO). Tam od przyszłego roku akademickiego mają się kształcić przyszli lekarze.
"Na ponad 8 mln zł mamy już zapewnione 2,2 mln – 1,2 mln zł z budżetu miasta oraz 1 mln zł z urzędu marszałkowskiego województwa opolskiego. W najbliższych miesiącach będzie chcieli pozyskać kolejnych darczyńców, na przykład przedsiębiorców. W razie niepowodzenia prezydent Arkadiusz Wiśniewski zapewnił, że dołoży resztę potrzebnej kwoty z budżetu miasta" – powiedział PAP rzecznik UO Maciej Kochański.
Całkowity koszt utworzenia nowego kierunku lekarskiego – wraz z rozbudową, remontem i wyposażeniem Collegium Medicum – wynosi ponad 41 mln zł. W ubiegłym tygodniu uczelnia poinformowała o deklaracji otrzymania 32 mln zł dofinansowania z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (w tym 15 mln zł na 2017 r.). Zebranie ponad 8 mln zł wkładu własnego przez uczelnię – jak podał Kochański – jest konieczne, by to dofinansowanie z resortu nauki uzyskać.
Na samo uruchomienie kierunku i umożliwienie rozpoczęcia tam nauki studentom pierwszego roku potrzeba ok. 21 mln zł. Cała inwestycja ma być zrealizowana do 2019 r. W następnych latach uczelnię czeka m.in. utworzenie kolejnych pracowni i laboratoriów potrzebnych studentom wyższych lat.
Jednolite studia magisterskie na kierunku lekarskim ruszą w roku akademickim 2017/2018 na Wydziale Przyrodniczo-Technicznym UO. W październiku przyszłego roku naukę ma tam rozpocząć 60 studentów. Decyzję o nadaniu uczelni uprawnień do tego w sierpniu w Opolu podpisał wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
W prowadzeniu tych studiów UO będzie współpracować z Państwową Medyczną Wyższą Szkołą Zawodową w Opolu. Głównym zapleczem klinicznym uczelni ma być Wojewódzkie Centrum Medyczne w Opolu. W przyszłości ma się ono stać uniwersyteckim szpitalem klinicznym.
Uniwersytet Opolski powstał w 1994 r. Obecnie studenci kształcą się tam na ośmiu wydziałach.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Komentarze
[ z 3]
Nie dziwię się, że samorząd Opola chce wspierać utworzenie nowego kierunku na tamtejszym Uniwersytecie. Tym bardziej, że mówimy tutaj o otworzeniu kierunku lekarskiego. Nie nie jestem pewien, ale przychylałbym się do teorii, że samorządowcy raczej chcą w ten sposób uzyskać przychylność społeczeństwa poprzez rozpropagowanie i pokazanie siebie jako polityków dbających o zdrowie swoich obywateli i troskających się o stan służby zdrowia, czy dostęp do opieki medycznej. Pytanie tylko, czy otworzenie nowego kierunku kształcenia na wydziale lekarskim jest dobrym kierunkiem w którym powinno się podążać. Może politykom wydaje się, że zamkną usta pracownikom służby zdrowia, kiedy zwiększą ilość absolwentów uczelni medycznych o podobnym wykształceniu i wtedy zabiorą protestującym argument, że brakuje rąk do pracy. Jeśli młodych lekarzy za kilka lat po otworzeniu kierunku lekarskiego wzrośnie, wtedy politycy będą mogli przymknąć oko na problemy w kadrach szpitali, bo przecież sto procent lekarzy za granicę nie wyjedzie. Może okaże się, że faktycznie w taki sposób to będzie funkcjonować i plan polityków zadziała. Tylko, czy rzeczywiście o takie zmiany chodzi i czy właściwy skutek to przyniesie?
Myślę, że tak czy siak akurat wzrost ilości miejsc na kierunkach lekarskich jest pozytywną sprawą. Praktycznie na każdej uczelni w Polsce możemy studiować psychologię, socjologię czy administrację, a zapotrzebowanie na te zawody nie jest tak duże, jak ilość miejsc i studentów jacy co roku podejmują się kształcenia na tych kierunkach. Skoro na kierunki medyczne jest i duże zapotrzebowanie, i bardzo dużo chętnych to czemu tego nie wykorzystać. Wydaje mi się, że uczelni nadaje to również odpowiedniej rangi, dlatego tak wiele uniwersytetów zabiega o otworzenie swojego wydziału. Nawet kilkudziesięciu studentów kierunku lekarskiego na początek, to grupa pewnych studentów, bo chętnych nie zabraknie. Do tego opłaty za np. studia niestacjonarne, które są jak na kierunki medyczne ogromne, mimo że tak naprawdę student tyle uczelnię nie kosztuje, a to dodatkowy wpływ do kasy uczelni. Mam nadzieję, że za dostępnością do kształcenia na kierunku lekarskim pójdzie również jakość tego kształcenia, aby w końcu było więcej praktyki niż niepotrzebnej w nadmiarze teorii. Współpraca z Wyższą Szkołą Medyczną na pewno zaowocuje, bo słyszałem bardzo dobre opinie i że kształcenie tam skupia się bardzo na praktyce i kontakcie z pacjentem, a nie na siedzeniu na kolejnych wykładach czy seminariach.
Zdaniem lekarzy właściwe kształcenie medyków powinno zaczynać się od prawidłowego, jak najbardziej efektywnego wykorzystania czasu podczas studiów. Propozycje zmian w sposobie kształcenia medyków przygotował specjalny zespół powołany przez ministra zdrowia, który właśnie zakończył pracę. Założeniem jest aby studia na kierunku lekarskim mają kłaść większy nacisk na praktyczną stronę zawodu, a przekazywanie wiedzy w teorii ma być uzupełnione o jej praktyczne zastosowanie.Dla Ministerstwa Zdrowia ważnym celem jest pomoc dla studentów, którzy uciekli przed wojną w Ukrainie. Studenci powinni być przyjmowani na określonych zasadach i one muszą mieć solidne podstawy. Jeżeli ci studenci są przyjmowani na nasze uczelnie i nie posługują się językiem polskim, to powinien odbywać się etap przejściowy tak, żeby mogli dalej kształcić się w naszym języku. Jeżeli studenci z Ukrainy posługują się językiem angielskim, nauczanie może przebiegać właśnie w tym języku. Porozumienie Rezydentów, publikując w mediach społecznościowych swoje propozycje, wskazało, że rząd powinien lepiej wynagradzać podstawowych pracowników systemu ochrony zdrowia. Rezydenci proponują wprowadzić opłatę zdrowotną w wysokości złotówki od każdej sprzedanej paczki papierosów. To miałoby dać rocznie przychód w postaci ok. 2 mld zł. Ta kwota jak zaznaczają rezydenci dwukrotnie przewyższa pokrycie kosztów brutto proponowanych przez nich podwyżek.Według ekspertów warto mieć świadomość, że w niedalekiej przyszłości z rynku pracy odejdzie jedna trzecia osób, a wejdzie na ten rynek o wiele mniejsza liczba. Musimy więc budować na nowo zasoby kadrowe w medycynie. W tym celu trzeba wprowadzić takie narzędzia, które przyciągnęłyby do zawodu młode osoby. Samo tworzenie miejsc na studiach nie jest wystarczające.Pod koniec ubiegłego roku resort zdrowia opublikował projekt noweli rozporządzenia w sprawie standardów kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu lekarza, lekarza dentysty, farmaceuty, pielęgniarki, ratownika medycznego, położnej, diagnosty laboratoryjnego i fizjoterapeuty. Przewiduje on uelastycznienie wymagań dotyczących odbywania i zaliczania w bieżącym roku akademickim zajęć kształtujących umiejętności praktyczne na tych kierunkach. Według założeń projektu studenci, którzy w trakcie roku akademickiego 2021/2022 wykonywali czynności w ramach zadań realizowanych przez podmioty lecznicze lub służby sanitarno-epidemiologiczne mające związek z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2, będą mogli ubiegać się o zaliczenie części zajęć lub grup zajęć kształtujących umiejętności praktyczne, w tym zajęć praktycznych i praktyk zawodowych, do których w programie studiów zostały przypisane efekty uczenia się obejmujące umiejętności praktyczne, które nabyli w czasie wykonywania tych czynności. Takie działanie pozwoli, aby wykonywanie przez studentów czynności polegających między innymi na przeprowadzaniu przez telefon wywiadu epidemiologicznego, pomocy w monitorowaniu stanu osób będących na kwarantannie lub izolacji, czy uczestniczeniu w sprawowaniu opieki nad pacjentami, mogło zostać zaliczone przez uczelnię w roku akademickim 2021/2022, jako odbycie części zajęć kształtujących umiejętności praktyczne, w tym zajęć praktycznych i praktyk zawodowych, w związku z nabyciem lub pogłębieniem przez studentów umiejętności w danym zakresie. Uczelnia uwzględniając informacje o liczbie godzin i charakterze wykonywanych czynności zawartych w zaświadczeniu ze szpitala, w którym student pomagał przy pacjentach z zakażonych koronawirusem, będzie mogła zaliczyć studentowi część zajęć praktycznych. Porozumienie Rezydentów wylicza, że całkowity koszt leczenia powikłań wynikających z palenia papierosów to pomiędzy 13 a 52 miliardów złotych brutto rocznie. Przypominają też, że co ósmy nowotwór jest bezpośrednim skutkiem palenia papierosów, a sam nikotynizm sprzyja rozwojowi co najmniej 16 różnych nowotworów m.in. raka płuca, piersi czy pęcherza. Młodzi lekarze traktują czas specjalizacji jako inwestycję w siebie. Według studentów staż jest potrzebny i jego usunięcie może w niekorzystny sposób wpłynąć na jakość ochrony zdrowia. Po zakończeniu edukacji na uczelni wyższej, rozpoczyna się okres wykorzystywany na usystematyzowanie wiedzy, ugruntowanie jej i nabycie odpowiednich umiejętności praktycznych. To również okres, w którym młodzi lekarze uczą się funkcjonowania w przestrzeni szpitala jako pracownicy, poznający system ochrony zdrowia wybierają dziedziny, które będą mogli praktykować poza szpitalem. Tak jest przykładowo z dermatologią, która jest specjalizacją dochodową zwłaszcza jeśli chodzi o medycynę estetyczną, która staje się coraz popularniejsza nie tylko wśród kobiet, ale także i mężczyzn. To, że najwięcej chętnych jest na specjalizacje bardziej dochodowe i obarczone mniejszą odpowiedzialnością, to trend ogólnoświatowy. Dlatego lekarze tuż po zakończeniu studiów poszukują specjalizacji w węższych dziedzinach medycyny, które zapewniają szybką samodzielność i możliwość prowadzenia własnej praktyki. Inaczej jest ze specjalizacjami, które wymagają dużego nakładu nauki, zaplecza szpitalnego np. sal operacyjnych, tu proces osiągania samodzielności jest zdecydowanie wydłużony w czasie i bardziej skomplikowany. Wiele osób z kolei nie chce decydować się na specjalizację z interny. Twierdzi się, że internista musi wiedzieć najwięcej i być przygotowany na każdą ewentualność, a nie idzie za tym ani wynagrodzenie, ani warunki pracy, ani prestiż. Niestety wśród wielu ludzi wciąż panuje przekonanie, że internista to lekarz bez specjalizacji. Jak alarmują specjaliści, osoby z tą specjalizacją zostały wykluczone z samodzielnego funkcjonowania w Podstawowej Opiece Zdrowotnej a to dawało zdecydowanie korzystniejsze możliwości dalszej pracy po zakończeniu zatrudnienia w szpitalu. Gdyby nie medycy, którzy mają uprawnienia emerytalne, ale mają chęć jeszcze pracować, już teraz wiele oddziałów internistycznych mogłoby przestać funkcjonować. Propozycje podwyżek zostały zawarte w skierowanym do konsultacji publicznych 1 kwietnia 2022 roku projekcie nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.Decyzją resortu zdrowia reforma lekarskiego stażu podyplomowego została przesunięta o rok. Reforma stażu podyplomowego dla studentów medycyny i stomatologii została przesunięta o rok i jej realizacja rozpocznie się 1 stycznia 2023 roku. To dobrze, że po roku nauki zdalnej i kolejnym roku hybrydowej, wysunięto wniosek, że studia niewystarczająco przygotowują do wykonywania zawodu lekarza i staż jednak jest niezbędny. Zdaniem organizacji zrzeszonej przez studentów, jakość kształcenia na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym ulega ciągłemu obniżeniu. Przyczyną tej sytuacji jest m.in. coraz mniejsza liczba lekarzy, którzy decydują się na przekazywanie wiedzy młodszym kolegom, a także nie powiększająca się baza dydaktyczna.Wraz z corocznym zwiększeniem limitów przyjęć na kierunkach medycznych, z równoczesnym brakiem wzrostu liczby dydaktyków oraz infrastruktury dydaktycznej, obawy dotyczące obniżenia jakości kształcenia pod względem umiejętności praktycznych wydają się jak najbardziej uzasadnione. Problemy finansowe polskiej ochrony zdrowia przekładają się także za kłopoty związane z przebiegiem podyplomowego kształcenia lekarzy, w tym specjalizacyjnego. Polska jest wyjątkiem na skalę europejską, że przy tak dużej skali niedofinansowania systemu, pracownicy ochrony zdrowia robią tak dużo za tak niewielkie pieniądze.Porozumienie Rezydentów OZZL otrzymuje od młodych lekarzy z całego kraju sygnały świadczące o tym, że rezydenci bardzo często pełnią funkcję sekretarki medycznej, zamiast uczyć się zawodu lekarskiego od swoich mistrzów. Coraz więcej doświadczonych specjalistów decyduje się na przyjmowanie pacjentów prywatnie, na czym oczywiście znowu tracą rezydenci, bo coraz częściej nie mają się od kogo uczyć zawodu.