W najbliższej przyszłości – zamiast wszczepienia tradycyjnego rozrusznika serca – niektórym można będzie zaoferować terapię genową, w wyniku której w mięśniu sercowym wytworzy się nowy węzeł zatokowy. Metodę przetestowano już na zwierzętach. Kiedy pierwsze próby na ludziach?

Nowe rozwiązanie polega na użyciu terapii genowej modyfikującej niewielką grupę komórek mięśnia sercowego o rozmiarach zaledwie ziarnka pieprzu. Odbywa się to w ten sposób, że najpierw za pośrednictwem niegroźnych wirusów do wybranych komórek serca wprowadzane są geny. Te z kolei je przeprogramowują, by potrafiły wytwarzać impulsy elektryczne. Nie są to komórki uszkodzonego węzła zatokowego, lecz te, które jedynie przekazują impulsy do innych rejonów mięśnia sercowego.

Wirusy wprowadzane są do mięśnia sercowego metodą mało inwazyjną, czyli za pośrednictwem cewnika wsuwanego do naczynia, np. w pachwinie. Nie wymagają zatem operacji na otwartym sercu.

Pierwszy taki eksperyment naukowcy z Cedars-Sinai Heart Institute w Los Angeles przeprowadzili niedawno z dobrym efektem na świniach z tzw. całkowitym blokiem serca, czyli wadą układu przewodzącego serca, w której nie dochodzi do przekazywania impulsów z węzła zatokowo-przedsionkowego do komór.

Pierwsze próby na ludziach planowane są za 2-3 lata.


Źródło: www.medexpress.pl