Gdański Uniwersytet Medyczny powiększył swoją bazę dydaktyczną o nowoczesną salę symulacyjną do ćwiczeń klinicznych. Koszt inwestycji wraz z montażem wyniósł ponad 650 tys. zł.
W ramach inwestycji zakupiono 12 sztuk klinicznych stanowisk symulacyjnych (unit stomatologiczny oraz głowa z tułowiem) wraz z krzesłem dla operatora. Utworzenie sali fantomowej umożliwi studentom wykonywanie zabiegów klinicznych na fantomach w warunkach odwzorowujących te, które panują w gabinecie lekarskim.
Inwestycja wpisuje się w podstawowy cel strategiczny Uczelni w zakresie dydaktyki, jakim jest podniesienie jakości nauczania praktycznych czynności zabiegowych i osiągnięcie wysokiego poziomu przygotowania studentów GUMed do wykonywania zawodu lekarza dentysty.
Każde ze stanowisk składa się z głowy fantomowej wraz z popiersiem na wysięgniku, mocowanej do unitu symulacyjnego z kompletnym modelem zębów, unitu, który jest wyposażony m.in. w ślinociąg i ssak powietrzny, rękaw turbinowy ze światłem, trzyfunkcyjną strzykawko-dmuchawkę, lampę LED, mikrosilnik elektryczny i skaler (jeden na dwa stanowiska) oraz krzesła dla operatora z podparciem pleców.
W związku z utworzeniem sali fantomowej w Katedrze i Zakładzie Protetyki Stomatologicznej GUMed przeprowadzono również prace adaptacyjne pomieszczenia szacowane na ponad 350 tys. zł. Obejmowały one roboty budowlane, sanitarne, elektryczne i wentylacyjne.
Komentarze
[ z 2]
Świetna sprawa. I szczerze muszę przyznać, że nie miałam pojęcia, że w ogóle istnieje coś takiego jak fantomy służące do ćwiczeń dla stomatologów. Znaczy, może odlewy zębów z gipsu czy innego materiału to tak. Ale jestem przekonana, że za 650 tysięcy raczej chodzi o zakup bardziej profesjonalnego sprzętu. Dobrze, że wraz z rozwojem technologii powstają takie pracownie mające służyć edukowaniu młodszych pokoleń. Być może dzięki temu uda się opracować taki model szkolenia lekarzy, że w momencie wkroczenia do szpitala i rozpoczęcia działań na pacjentach zawsze będą do tego już odpowiednio przygotowani. Z pewnością byłoby to o wiele bezpieczniejsze dla samych chorych, gdyby pomocy udzielała im zawsze osoba właściwie przeszkolona pod względem umiejętności praktycznych. I albo byłby to lekarz z dużym stażem pracy, albo młoda osoba, ale pewna swoich umiejętności dzięki ich wystarczającemu przerobieniu na maszynach do symulacji medycznej.
Według zaleceń Polskiego Towarzystwa Stomatologii Dziecięcej, adaptacyjna wizyta u dentysty powinna mieć miejsce do 6 miesięcy od pojawienia się pierwszego ząbka, jednak nie później niż przed ukończeniem pierwszego roku życia dziecka. Podczas pierwszej wizyty stomatolog oceni zgryz, stan pierwszych ząbków i sprawdzi, czy nie rozwija się próchnica. Następne wizyty powinny mieć miejsce co 3–6 miesięcy. Dzięki temu dziecko oswoi się z gabinetem stomatologicznym i w przyszłości nie będzie się bać dentysty. Wyniki badań pokazują, że dzieci przed ukończeniem trzeciego roku życia mają średnio niecałe dwa chore zęby, a w wieku sześciu lat już prawie cztery i pół. Lekarzy dentystów niepokoi też obecność próchnicy w wyrzynających się zębach stałych pierwszych trzonowych. Występuje ona u prawie dziesięciu procent pięciolatków i dwudziestu procent sześciolatków. Zalecenia Polskiego Towarzystwa Stomatologii Dziecięcej mówią jasno, że rodzice powinni szczotkować zęby swojego dziecka do 8 roku życia. Równocześnie powinni uczyć je przeprowadzania tych zabiegów samodzielnie. W kolejnych latach opiekunowie powinni zawsze poprawiać po swoim dziecku oczyszczanie zębów, pomagać mu i kontrolować jakość higieny jamy ustnej nawet do 10-12 roku życia. Dbania o jamę ustną należy uczyć dzieci jak najwcześniej, nawet przed wyrżnięciem się pierwszego zęba. Zaleca się przemywanie dziąseł niemowlaka płatkiem kosmetycznym zwilżonym przegotowaną, letnią wodą lub naparem z rumianku. Taki zabieg warto wykonywać codziennie wieczorem do momentu, gdy pojawi się pierwszy ząb. Przemywanie jamy ustnej niemowlaka każdego dnia zapobiega występowaniu pleśniawek. Pielęgnowanie dziąseł przez delikatne masowanie, łagodzi ból w trakcie ząbkowania, ułatwia też ich wyrzynanie. Podczas ząbkowania warto w przemywaniu stosować wspomniany napar z rumianku, gdyż działa przeciwzapalnie. Napar z szałwii natomiast ma działanie odkażające i ściągające. Dobrą stroną wczesnej pielęgnacji jamy ustnej dziecka jest przyzwyczajenie malucha do ruchu w jego buzi. Dzięki temu niemowlę dobrze znosi pierwsze próby mycia zębów szczoteczką i tuż po wyrżnięciu się pierwszego zęba rodzic powinien uczyć ich szczotkowania. Aktualne badania sugerują, że infekcja koronawirusem obejmuje m.in. oddziaływanie na komórki poprzez receptor enzymu konwertującego angiotensynę 2 (ACE2). Z tego powodu komórki błony śluzowej języka i gruczołów ślinowych mogą być rezerwuarem wirusa, a w konsekwencji również objęte stanem zapalnym. Interakcja SARS-CoV-2 z receptorami ACE2 może też osłabiać wrażliwość kubków smakowych, wywołując ewentualnie dysfunkcje w odczuciu smaku. Najczęściej opisywane są zaburzenia smaku pod postacią zmian ilościowych i jakościowych o zróżniowowanym stopniu nasilenia. Wśród pacjentów chorujących na COVID-19 zaburzenia smaku są bardzo powszechne i obejmują aż 45 procent pacjentów. Najnowsze publikacje na temat zmian na powierzchni błony śluzowej jamy ustnej w przebiegu COVID-19 zwracają uwagę na możliwy związek z uszkodzeniem tkanek lub powikłaniami trombocytopenii, terapii przeciwzakrzepowej, rozsianych wykrzepianiem wewnątrznaczyniowym i ogólnoustrojowym zapaleniem. Podobnie jak w przypadku innych chorób wirusowych, w przebiegu których obserwowane są zmiany patologiczne na powierzchni błony śluzowej jamy ustnej, podczas infekcji koronawirusem mogą występować zmiany o charakterze pęcherzy, nadżerek i owrzodzeń. Przerwanie ciągłości powierzchni błony śluzowej jamy ustnej może być również związane z dysbiozą w przebiegu infekcji wirusowej. Obecny czas nie sprzyja wizytom u stomatologa, ale o tym jak ważne są dbałość i higiena ma przypominać co roku organizowany Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej. Według WHO w pandemii, blisko osiemdziesiąt procent krajów raportuje częściowe lub całkowite problemy w działaniu gabinetów dentystycznych, a polscy stomatolodzy zauważyli spadek pacjentów nawet o połowę. Światowa Federacja Dentystyczna wskazuje, że próchnica zębów jest jedną z najpowszechniejszych chorób na świecie i że aż 90% populacji zmaga się z problemami jamy ustnej. Według danych ponad 80 proc. ozdrowieńców doznało uszkodzenia jamy ustnej lub otaczających ją struktur. Do najczęstszych powikłań po przechorowaniu COVID-19 należy powiększenie gruczołów ślinowych i suchość w ustach. Wiadomo, że związkiem niezbędnym dla bakterii powodujących próchnicę są węglowodany ulegające w jamie ustnej fermentacji. Nadmiar cukrów prostych w diecie małych dzieci powoduje bardzo szybkie zakwaszenie płytki nazębnej i demineralizację szkliwa. Im częściej dziecko spożywa przekąski takie jak bułkę, herbatniki czy biszkopty, tym bardziej wydłuża się czas utrzymywania się niekorzystnego pH w jamie ustnej. W takich warunkach bakterie mogą dalej swobodnie produkować kwasy, co przyczynia się do powstawania ubytków. Udowodniono również, że znacznie bardziej próchnica częściej powstaje przez produkty zawierające sacharozę (cukier) i jednocześnie skrobię (np. słodka bułka) niż zawierające sam cukry proste. Według Światowej Organizacji Zdrowia wady zgryzu są trzecim, po próchnicy i chorobach przyzębia, najbardziej rozpowszechnionym problemem zdrowotnym jamy ustnej. Badania sugerują, że z ich powodu cierpi ponad 90 procent obywateli naszego kraju, a co drugi z nich powinien być leczony ortodontycznie. Wady zgryzu utrudniają codzienne funkcjonowanie. Problemem mogą być np. trudności z przyjmowaniem pokarmów, z oddychaniem, ale także zaburzona estetyka i proporcje twarzy. Szczególnie w wadach szkieletowych mamy do czynienia z dużym wpływem tych nieprawidłowości na wygląd twarzy. Kości szczęki i kości żuchwy mogą być rozwinięte w nadmiarze, niedorozwinięte lub umieszczone w nieprawidłowych relacjach względem siebie. To wszystko wpływa na wygląd twarzy, bo jest widoczne w zaburzonej estetyce tkanek miękkich. Takie przyczyny można jednak usunąć poprzez odpowiednie leczenie chirurgiczne. E-papierosy traktowane przez młodych ludzi jako niegroźne inhalatory, niekorzystnie wpływają na równowagę flory bakteryjnej w jamie ustnej, tworząc warunki do rozwoju groźnych chorób. Zaledwie po czterech miesiącach użytkowania e-papierosów skład bakteryjny jamy ustnej zmieniał się diametralnie i wywoływał stan podobny do zapalenia przyzębia, niebezpiecznego schorzenia, które nieleczone może prowadzić do rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. Choroby ogólnoustrojowe oddziaływują bezpośrednio na stan jamy ustnej. Cukrzyca jest jedną z chorób systemowych, której wpływ na zdrowie jamy ustnej jest niebagatelny. Co ciekawe związek między cukrzycą a zdrowiem jamy ustnej ma charakter bardzo duża. Choroba ta wpływa na zdrowie jamy ustnej, a stan zdrowia jamy ustnej przesądza o przebiegu cukrzycy. Cukrzyca ma wpływ na ilość śliny wydzielanej przez ślinianki. Obniżone wydzielanie śliny prowadzi do suchości w jamie ustnej, zmiany Ph śliny, a także może wywołać grzybicę w jej obrębie. Cukrzyca w niekorzystny sposób wpływa na rozwój chorób przyzębia. Chorzy na cukrzycę doświadczają przyśpieszonej utraty kości w szczęce i zapalenia przyzębia. Niekontrolowane zapalenie przyzębia może skutkować utratą zębów. Co ciekawe doświadczony lekarz dentysta, po szczegółowym badaniu jamy ustnej może rozpoznać cukrzycę. Jeżeli pacjent ma zmiany na błonie śluzowej, suchość w ustach, pieczenie w jamie ustnej, choroby przyzębia i ropienie, to jest znaczne prawdopodobieństwo, że cierpi także na cukrzycę. Osoby chore na cukrzycę mają większą zapadalność na paradontozę i próchnicę. Paradontoza prowadzi do tworzenia się kieszonek wokół zębów i implantów, oraz do osłabienia kości. W porównaniu do osób zdrowych cukrzycy częściej chorują na grzybicę jamy ustnej, owrzodzenia i pieczenie języka. Częstą przypadłością jest suchość jamy ustnej, która prowadzi do problemów z przełykaniem, mówieniem oraz nieprzyjemnym zapachem z ust. Zmniejszone wydzielanie śliny w dość krótkim czasie powoduje rozwój próchnicy. Badania pokazują również, że zapalenie przyzębia negatywnie wpływa na kontrolę glikemii w cukrzycy oraz poziom cukru we krwi u pacjentów, którzy nie chorują na cukrzycę. U chorych na tę chorobę, którzy nie dbają o stan jamy ustnej częściej dochodzi do powikłań. Eksperci są zgodni co do tego, że istnieje związek pomiędzy chorobami przyzębia i próchnicą, a występowaniem przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, przewlekłej choroby nerek, reumatoidalnego zapalenia stawów, zaburzeń poznawczych, zespołu metabolicznego, choroby wrzodowej oraz niektórych chorób nowotworowych.