Z powodu nadużywania antybiotyków coraz więcej drobnoustrojów nie poddaje się ich działaniom - alarmują eksperci. WHO szacuje, że 40 proc. antybiotyków przepisywanych jest niewłaściwie.
O zagrożeniach związanych z antybiotykoopornością dyskutowano w piątek podczas zorganizowanej w związku z trwającym od 14 do 20 listopada drugim Światowym Tygodniem Wiedzy o Antybiotykach. Spotkanie odbyło się w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego-PZH w Warszawie.
Eksperci podkreślali w trakcie konferencji, że w związku z rozpowszechnianiem się mechanizmów oporności, część pacjentów nie może liczyć na skuteczną terapię. Oporność na antybiotyk oznacza bowiem, że nie zabija on bakterii i nie hamuje ich namnażania, a leczenie nim jest nieskuteczne.
Dyrektor Biura Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce dr Paulina Karwowska przekazała, że szacunki mówią, iż każdego roku 10 mln ludzi będzie umierać z tego powodu, że antybiotyki nie są skuteczne.
Dr Dorota Żabicka z Narodowego Instytutu Leków powiedziała, że obserwowane jest zarówno rozprzestrzenianie się znanych mechanizmów oporności, a także pojawianie się nowych.
"Bardzo niepokojące jest to, że wzrasta liczba drobnoustrojów określanych jako wielolekooporne lub też z rozszerzoną odpornością" - wskazała dr Żabicka. Chodzi o szczepy oporne na, co najmniej trzy grupy leków aktywnych wobec danych gatunków oraz przypadki, gdy do leczenia zostają dwie grupy leków dedykowanych do danego zakażenia.
Jak dodała, "to co jest najbardziej niepokojące to rozprzestrzeniane się nowych mechanizmów na tzw. leki ostatniej szansy". Dr Żabicka zwracała uwagę, że coraz częściej grzyby stają się niewrażliwe na leki, które są stosowane w leczeniu.
Specjaliści wskazują, że ze względu na oporność bakterii na działanie antybiotyków skomplikowane staje się leczenie zakażeń szpitalnych. Raport WHO na temat obciążenia endemicznymi zakażeniami związanymi z opieką zdrowotną na świecie podaje, że w Europie zakażenia powstałe w placówkach opieki zdrowotnej są przyczyną 16 mln. dodatkowych dni hospitalizacji, 37 tys. zgonów i przyczynkiem do kolejnych 110 tys. zgonów rocznie.
Dyrektor Generalna WHO r Margaret Chan w oceniła w kwietniu br. podczas spotkania przedstawicieli państw członkowskich Organizacji Narodów w Nowym Jorku, że "narastanie zjawiska antybiotykooporności oznacza globalny kryzys i jedno z największych aktualnych zagrożeń dla zdrowia", które "może prowadzić do ostatecznego kryzysu współczesnej medycyny".
Źródło: www.kurier.pap.pl
Komentarze
[ z 7]
Przed rozpoczęciem chemioterapii należy ustalić, czy na pewno mamy do czynienia z infekcją, jaki patogen jest najbardziej prawdopodobną przyczyną choroby, historię (jakie antybiotyki wcześniej pacjent brał), ewentualne uczulenia, jakie badania należy przeprowadzić przed rozpoczęciem chemioterapii, jaki jest mechanizm działania poszczególnych leków (bakteriobójcze, bakteriostatyczne), jakie są działania niepożądane wybranego leku i czy korzyści z jego zastosowanie przewyższają ewentualne działania uboczne, np. u kobiet w ciąży, małych dzieci oraz jakie jest dawkowanie wybranego leku i przez jak długi okres trzeba go stosować (minimum 5 dni, z wyjątkiem tych 3-tabeltkowych). Przy doborze leku natomiast kierujemy się skutecznością, właściwościami farmakokinetycznymi, potencjalnymi objawami niepożądanymi i toksycznością Jeżeli zidentyfikowaliśmy patogen to stosowana jest chemioterapia pojedynczym lekiem (minimalizowanie wpływu na prawidłową florę bakteryjną, redukcja toksyczności i kosztów). Niestety tak dzieje się rzadko. Zwykle trzeba podać już pacjentowi cokolwiek, zanim otrzymamy wyniki antybiogramu. Wtedy stosowana jest chemioterapia skojarzona - stosowane są antybiotyki o szerokim spektrum działania, wdraża się profilaktykę powstawania oporności oraz zmniejszenie dawki dla leków o dużej toksyczności. Antybiogram częściowo rozwiązałby problem narastajacej oporności. Niestety jednak pozostają jeszcze złe nawyki lekarzy, którzy albo z własnego wyboru od razu przepisują antybiotyki albo ulegają namowom pacjentów. Narazie sytuacja się nie zmienia.
Oporność na antybiotyki prowadzi do wyższych kosztów leczenia, długotrwałych pobytów w szpitalu i zwiększonej śmiertelności. Świat pilnie potrzebuje zmienić sposób w przepisywaniu i używaniu antybiotyków. Nawet jeśli nowe leki są opracowywane oporność na antybiotyki pozostanie głównym zagrożeniem. Wprowadzenie zmian musi również obejmować działania w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się infekcji poprzez szczepienia, mycie rąk, uprawianie bezpiecznego seksu i zachowanie odpowiedniej higieny żywności.
Mają Panie całkowitą rację. Oporność na antybiotyki wzrasta niebezpiecznie we wszystkich częściach świata. Nowe mechanizmy oporności pojawiają się i rozprzestrzeniają się globalnie, powoli ograniczając naszą zdolność do leczenia powszechnych chorób zakaźnych. Rosnąca lista infekcji - takich jak zapalenie płuc, gruźlica, zakażenie krwi i rzeżączka stają się coraz trudniejsze, a czasem niemożliwe do załączenia. To tylko udowadnia, że antybiotyki stają się mniej skuteczne. W krajach bez standardowych wytycznych dotyczących leczenia, antybiotyki są często nadmiernie przepisywane przez pracowników służby zdrowia i lekarzy weterynarii oraz nadmiernie wykorzystywane przez społeczeństwo. Bez podjęcia pilnych działań, zmierzamy do ery, w której zakażenia i drobne urazy mogą znowu prowadzić nawet do śmierci.
Antybiotyki są tematem, który w środowisku medycznym zawsze wzbudza emocje. Celem terapii jest eradykacja drobnoustrojów. Niestety coraz częściej mamy do czynienia ze szczepami opornymi. Leki, które kiedyś wydawały się niezawodne nie dają już tak dobrych efektów. Problemem w leczeniu antybiotykami jest nie tylko ich nierozważne, często bezpodstawne przepisywanie,ale również brak edukacji pacjentów. Lekarze, powinni poinformować o sposobie postępowania nie tylko odnośnie dawkowania, ale i zasad jakie obowiązują przy stosowaniu leków. Pacjenci przyjmują wiele leków na raz i lekarz często nie jest w stanie dostrzec wszystkich możliwych działań niepożądanych. Zwłaszcza, że często nie jest informowany o wszystkich przyjmowanych lekach. Niestety dobranie odpowiedniego antybiotyku nie zawsze jest takie łatwe, jednak nie warto strzelać w ciemno. Powinien zostać wykonany antybiogram, aby skutecznie walczyć z drobnoustrojem. Mimo tych zaleceń, nadal nie został on uznany za postępowanie rutynowe.
Dane te są niepokojące. Nadmierne stosowanie antybiotyków, zwłaszcza w niewłaściwych sytuacjach przyczyniło się do tego, że coraz powszechniejszym problemem staje się oporność na te leki, co jest bardzo niebezpieczne. Szacuje się, że co roku około 2 miliony osób na całym świecie umiera w wyniku zakażenia tymi bakteriami. Prognozuje się, że w 2050 liczba takich osób wzrośnie aż do 10 milionów. Naczelna Izba Kontroli przeprowadziła jakiś czas temu badania odnośnie stosowania antybiotyków w naszym kraju. Dane te nie są zbyt optymistyczne. Jak się okazuje większość lekarzy w podmiotach, które podlegały kontroli przepisywało antybiotyki bez wcześniej przeprowadzonego badania mikrobiologicznego. Zdarzały się również sytuacje, że ta grupa leków była stosowana w sytuacjach, które wyraźnie były spowodowane obecnością wirusów. W tym samym czasie stwierdza się znaczny wzrost liczby pacjentów zakażonych lekoopornymi bakteriami w polskich szpitalach. Ryzyko zgonu pacjenta zakażonego taką bakterią jest 8-krotnie większe niż pacjenta niezakażonego. Wiele osób w przypadku nawet niegroźnego przeziębienia decyduje się na sięgnięcie po antybiotyki po prostu, aby w jak najszybszym czasie poczuć się lepiej nie zwracając uwagi na skutki uboczne takiego działania. Warto zaznaczyć, że nie tylko konkretnej osoby dotyczą skutki chociażby w postaci zniszczenia w pewnym stopniu mikroflory jelitowej, której przypisuje się coraz większą ilość bardzo ważnych zadań w naszym organizmie. W związku z tym, że antybiotyki stają się mniej skuteczne w walce z bakteriami lekoopornymi naukowcy cały czas starają się uzyskać związki, które pomogą im w walce z tymi groźnymi mikroorganizmami. Niemieccy naukowcy opracowali lek, którego skuteczność jest bardzo zbliżona do antybiotyków jednak oddziaływuje on na bakterie w nieco innym mechanizmie, na który bakterie nie stworzyły jeszcze oporności. Prace nad antybiotykami pochłaniają bardzo duże ilości pieniędzy, dlatego dobrze, że udało się stworzyć taki związek, który miejmy nadzieję w niedalekiej przyszłości będzie mógł być wykorzystany w warunkach klinicznych. Zaoszczędzone pieniądze można w takim wypadku przeznaczyć na inne badania, które pozwolą stworzyć leki potrzebne w innych gałęziach medycyny. Wspomniany lek ma atakować konkretny enzym występujący właśnie u bakterii lekoopornych. Jest to rodzaj kinazy pirogronianowej, który odgrywa znaczącą rolę w procesach metabolicznych. Być może dzięki takiemu efektowi działania uda się uniknąć skutków ubocznych, które występują w przypadku stosowania antybiotyków. Jak się okazuje niektóre superbakterie są w stanie zmieniać swój kształt co być może przyczynia się do tego, że są one odporne na antybiotyki. Dochodzi w pewnym sensie do “porzucenia” ściany komórkowej i przyjęcia L-formy, która jest formą przetrwalnikową i służy do odnowy kolonii. Dzięki temu antybiotyk nie jest w stanie skutecznie zadziałać na bakterie co przyczynia się do tego, że nie zostaje ona usunięta z organizmu. Obecność ściany komórkowej sprawia, że bakterie są widoczne dla komórek układu odpornościowego, a także antybiotyków, chociażby penicyliny. Gdy organizm jest zdrowy to w wielu przypadkach jest w stanie unieszkodliwić takie bakterie, jednak przy znacznym osłabieniu układu odpornościowego często jest to niemożliwe. Pneumokoki również stanowią grupę bakterii, które charakteryzują się opornością na antybiotyki. Oczywiście najlepszą formą ochrony przed tymi patogenami są szczepienia o czym od dawna przekonują eksperci. Bakterie te stanowią największe zagrożenie w przypadku dzieci poniżej 5 roku życia, a także seniorów. Co roku w naszym kraju z powodu ostrej infekcji górnych dróg oddechowych jest hospitalizowanych 120-140 tysięcy osób. Wydaje mi się, dobrym posunięciem, że w naszym kraju szczepienia przeciwko pneumokokom są szczepieniami obowiązkowymi. Myślę, że już niedługo zaobserwujemy tego efekty. Przykładowo w Finlandii w 2010 roku wprowadzono takie szczepienia i już po 4 latach dało się zauważyć tego rezultaty bowiem liczba hospitalizacji wśród dzieci spowodowanych zapaleniem płuc spadła aż o 77 procent. Najgroźniejszą sytuacją jest inwazyjna choroba pneumokokowa, podczas której bakterie dostają się do krwi i mogą trafić do innych narządów. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości wiedza zarówno pacjentów jak i lekarzy co do stosowania antybiotyków znacznie się poprawi. Warto zaznaczyć, że wiele osób sięga po antybiotyki, które wcześniej zostały im wypisane. Często bowiem osoby rozpoczynają antybiotykoterapię i ją przerywają w momencie gdy poczują się lepiej. Nie należy tak robić i stosować tyle czasu terapię ile została zalecona przez lekarza.
Takie działanie mogło być jednym z czynników rozwoju oporności na te leki. Dodatkowo nie wykonuje się rutynowych badań mikrobiologicznych w celu dobrania antybiotyku do konkretnego patogenu, co znacznie zwiększa skuteczność terapii i zmniejsza ilość skutków ubocznych związanych z nieprawidłowo dobranym antybiotykiem i przedłużoną terapią. Antybiotyki są wciąż bardzo interesującą dla naukowców grupą związków, które znajdują ogromne zastosowanie w dzisiejszej medycynie, chociażby ze względu na wzrost ilości infekcji bakteriami opornymi na obecnie dostępne leki. Mikroby mają zdolność przekazywania informacji o oporności innym bakteriom, dzięki temu, że znajduje się ona na kulistym organellum komórkowym zwanym plazmidem. Ponadto, co gorsze mogą być one przekazywane pomiędzy różnymi gatunkami bakterii. Jak się okazuje epidemia koronawirusa może przyczynić się do wzrostu oporności na antybiotyki. Takie są wnioski amerykańskich naukowców wynikające z przeprowadzonych przez nich badań. Zjawisko te może wynikać z nieprawidłowego stosowania antybiotyków w walce z infekcją. Oczywiście w wielu przypadkach konieczne jest już stosowanie ogromnej ilości leków, ponieważ te podawane wcześniej nie przynosiły oczekiwanych rezultatów i stan pacjentów ulegał pogorszeniu. Jak się jednak okazuje nawet 90 procent pacjentów otrzymuje jeden lub dwa antybiotyki, które prawdopodobnie nie są niezbędne jeżeli chodzi o terapię. Czasem zdarza się bowiem, że są one włączane zanim uzyska się wynik, czy dany pacjent choruje na COVID-19. Lekarze w wielu przypadków chcą uniknąć podwójnej infekcji aby zapobiec dodatkowej infekcji bakteryjnej. Takie działanie w dzisiejszych czasach jest jednak nieuzasadnione i według nowych wytycznych nie powinno się go przeprowadzać. Co więcej są one często stosowane nawet w przypadku nieskomplikowanego przebiegu infekcji koronawirusem. Eksperci są jednak zgodni, że nawet w bardzo ciężkich przypadkach antybiotyki nie powinny być stosowane jako środek bezpieczeństwa. Aktualnie większość naukowców koncentruje się na walce z wirusem, który przyczynił się do rozwoju pandemii, mniej uwagi poświęcając superbakteriom. To przekłada się na to, że walka z nimi w niedalekiej przyszłości może być utrudniona. Należy wspomnieć, że w dzisiejszych czasach naturalne środowisko jest bogate w oporne szczepy bakterii. Może być to spowodowane tym, że przedostaje się do niego coraz większa ilość antybiotyków chociażby z hodowli zwierząt, a także pestycydów z upraw roślin czy też metali ciężkich. To może doprowadzić do zaburzeń równowagi wśród bakterii w całej biosferze. Według naukowców około jedna piąta zgonów na całym świecie jest spowodowanych infekcjami bakteryjnymi. Szacuje się, że na skutek braku nowych terapii do 2050 roku śmiertelność z powodu chorób zakaźnych zwiększy się ponad dziesięciokrotnie. Cztery lata temu badacze ze Stanów Zjednoczonych stwierdzili zakażenie u pacjentki, w przypadku której kolistyna, czyli antybiotyk stosowany w najbardziej trudnych przypadkach, nie okazała się skuteczna. Był on dosyć rzadko stosowanych z uwagi na dużą liczbę działań niepożądanych. Ponadto ze względu, że nie sięgano po nią zbyt często bakterie nie miały możliwości wytworzenia przeciwko niej oporności. Niestety wraz z upływem czasu zaczęto ją wykorzystywać w rolnictwie przez co straciła ona swoje wyjątkowe zdolności. Zwierzętom hodowlanym podaje się ogromne ilości antybiotyków, a te w konsekwencji trafiają także do naszego organizmu. Zjadając pokarmy, do produkcji których zostały użyte antybiotyki dostarczamy jednocześnie bakterie, które się na nich znajdują i które wytworzyły tę właśnie opornośc. Jeśli taki mikrob przedostanie się do naszego organizmu to może on przekazać geny oporności na fizjologicznie występujące bakterie np. w przewodzie pokarmowym co może zaburzyć ich równowagę, niekorzystnie oddziaływując na nasze zdrowie. Warto jest wspomnieć o tym, że infekcje bakteriami bardzo często towarzyszą innym schorzeniom, najczęściej przewlekłym, co znacznie pogarsza rokowanie chorego. Dla przykładu pałeczka ropy błękitnej Pseudomonas aeruginosa przyczynia się do zaostrzeń w mukowiscydozie, które powodują znaczne uszkodzenia w płucach. Do jego zakażenia dochodzić może ze środowiska zewnętrznego lub w przypadku zakażenia krzyżowego od innej osoby z mukowiscydozą. Przyczynia się do pogorszonej wydolności oddechowej, a w najgorszym przypadku śmierci chorego. Jak się okazuje w przypadku terapii skierowanej przeciwko tej bakterii skuteczna jest terapia doustna w porównaniu do terapii dożylnej. Jest to o tyle istotne, że ta druga forma podawania leku wymaga hospitalizacji,a także iniekcji, co w przypadku wielu dzieci jest czymś traumatycznym i niekoniecznie lubianym. Dodatkowo wiążę się z większą ilością działań niepożądanych wśród których wymienia się między innymi nefrotoksyczność i ototoksyczność, związanej z aminoglikozydem- tobramycyną. Dodatkowo doustna forma podawania leków jest tańsza. Z tych wszystkich względów polecane jest stosowanie formy doustnej, szczególnie w przypadku początkowych stadiów zakażenia. Dzięki temu pacjenci będą mogli być leczeni w warunkach ambulatoryjnych, co i dla nich oraz budżetów poszczególnych krajów będzie pozytywnym zjawiskiem. W ostatnim czasie amerykańskim i brazylijskim naukowcom udało się pozyskać toksyczne białko z jadu osy azjatyckiej, które ma działanie bakteriobójcze w stosunku do bakterii opornych na antybiotyki. Chodzi o peptyd mastoparan-L lub mast-L, który niszczy błonę komórkową powodując śmierć komórki bakteryjnej. Ponadto dzięki odpowiednim modyfikacjom genetycznym udało się sprawić, że jest ono w pełni bezpieczne jeżeli chodzi o nasze organizmy. Bez nich te białko w niewielkich ilościach może wykazywać szkodliwe działanie, zwłaszcza na czerwone krwinki, a dodatkowo może wywołać reakcję alergiczną, w niektórych przypadkach przyczyniając się do rozwoju wstrząsu anafilaktycznego. Ponadto może spowodować nagły spadek ciśnienia tętniczego i zatrzymania oddechu. W badaniach na myszach wykazano, że wspomniana substancja może okazać się skuteczna w walce z niektórymi szczepami bakterii Escherichia coli, a także Staphylococcus aureus. Jej skuteczność jest porównywalna do gentamycyny, a także imipenemu. W Rosji także przeprowadzono badania nad nowymi antybiotykami. Jak się okazuje ma być on skuteczny w przypadku infekcji bakteriami oraz grzybami, które wywołują groźne choroby u ludzi. Chodzi o emericellipsin A, który pozyskuje się z grzyba Emericellopsis alkalina. Substancja ta blokuje tworzenie się biofilmów, co ułatwia zmniejszenie oporności bakterii na antybiotyki. Bardzo dużą jej zaletą jest także uniwersalność. Jak się okazuje może ona znaleźć także zastosowanie w przypadku walki z nowotworami. Może być ona wykorzystywana samodzielnie, a także w połączeniu z innymi substancjami, co podkreśla jej wszechstronność działania. W wielu ośrodkach przeprowadza się także badania nad tak zwaną terapią fagową. Wykorzystuje się w niej bakteriofagi. Ma być ona wykorzystywana w przypadku ostrych oraz zaostrzeń przewlekłych infekcji bakteryjnych, w których typowe leki nie są skuteczne. Według danych w naszym kraju każdego roku może dochodzić nawet do 500 tysięcy infekcji bakteriami lekoopornymi, których leczenie może sięgać nawet 800 milionów złotych. Wiele uwagi w ostatnim czasie poświęca się profilaktyce różnych chorób w tym zakaźnych. Wielu naukowców koncentruje się na probiotykach, które nie przenoszą oporności na antybiotyki, a dodatkowo wykazują działanie immunomodulujące, korzystnie wpływając na nasz układ odpornościowy. Miejmy nadzieję, że świadomość nas wszystkich odnośnie antybiotyków będzie dużo większa. Dzięki wspólnemu, odpowiedzialnemu działaniu będziemy w stanie wpłynąć na ten problem, który dotyczy ludzi na całym świecie. Ważne jest świadome wybieranie produktów z hodowli, które są pozbawione antybiotyków. Pacjenci muszą zdawać sobie również sprawę z tego, że antybiotyków nie można stosować w dowolnych sytuacjach. Ich dawkowanie musi być ściśle ustalone przez lekarza i do tych zaleceń należy się stosować.
Naukowcy odkryli, że związek, pozyskiwany z warzyw liściastych, przyspiesza gojenie ran i może przywrócić skuteczne działanie antybiotyków. Związek 3,3-diindolilometan (DIM) powstaje podczas procesu trawienia indolo-3-karbinolu, obecnego w warzywach kapustnych, takich jak brokuły, brukselka, kapusta i jarmuż. Indolo-3-karbinol jest wytwarzany z glukobrassycyny i mirozynazy podczas gotowania lub przeżuwania zielonych warzyw, takich jak brokuły, jarmuż, szpinak i kalafior. Podczas procesu trawienia w żołądku indolo-3-karbinol jest rozkładany do 3,3-diindolilometanu. Jak się okazuje po zabiegu z wykorzystaniem wspomnianego DIM, bakterie takie jak Acinetobacter baumannii i Pseudomonas aeruginosa były hamowane odpowiednio o 65 i 70 procent. Jak donoszą naukowcy z Uniwersytetu Rockefellera syntetyczny antybiotyk może pomóc odwrócić los patogenów lekoopornych. Z wyjątkiem penicyliny i kilku innych związków pochodzących od grzybów, większość antybiotyków została najpierw wykorzystana przez bakterie do zwalczania innych bakterii. Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w St. Louis i Uniwersytetu Hawajskiego opracowali kandydata na nowy antybiotyk, produkowany przez bakterie glebowe znane jako Lentzea flaviverrucosa. Ma ona niezwykłą biologię, koduje niezwykłą enzymologię, napędza produkcję nowych związków chemicznych. Według nowego badania przeprowadzonego w Szwecji na ponad 40 tysięcy pacjentów, przyjmowanie antybiotyków może zwiększać ryzyko zachorowania na raka okrężnicy o pięć do dziesięciu lat. Okazało się, że prawdopodobieństwo zachorowania na raka okrężnicy u osób, które przyjmowały antybiotyki przez ponad sześć miesięcy było o prawie jedną piątą wyższe niż u tych, które ich nie zażywały. Antybiotyki zaburzają mikroflorę jelitową, co powoduje, że szkodliwe bakterie takie jak: Escherichia coli i Klebsiella pneumoniae nie są zwalczane przez dobre drobnoustroje. To z kolei może nasilać stan zapalny w okrężnicy i reaktywować substancje chemiczne, które mogą uszkadzać DNA i w ten sposób powodować nowotwory. Dodatkowo wewnętrzna wyściółka jelita może wtedy stać się bardziej przepuszczalna, umożliwiając bakteriom przenikanie do ścian okrężnicy i łączenie się w śluzowate struktury zwane biofilmami. Ponadto okazuje się, że przyjmowanie takich leków przez kobiety w średnim wieku pogarsza ich zdolności poznawcze w kolejnych latach. Przeanalizowano informacje dotyczące stosowania antybiotyków oraz wyniki testów poznawczych zebrane kilka lat później, porównując uczestniczki, które przyjmowały antybiotyki przez różne okresy czasu z tymi, które nie przyjmowały takich leków wcale. Choć wyniki badań wskazują jedynie na związek między stosowaniem antybiotyków, a pogorszeniem funkcji poznawczych, naukowcy uważają, że ich przyczyną mogą być zmiany w mikrobiomie jelitowym spowodowane długotrwałym stosowaniem antybiotyków. Już wcześniejsze badania naukowe sugerowały, że istnieje związek między prawidłową florą jelitową a zdrowiem psychicznym.Oporność na środki przeciwdrobnoustrojowe jest obecnie jednym z głównych globalnych problemów zdrowotnych. Według WHO to jedno z 10 największych zagrożeń dla zdrowia, z którymi będziemy się zmagać w niedalekiej przyszłości. Niestety w naszym kraju problem odnośnie przyjmowania antybiotyków w sytuacjach, które tego nie wymagają wciąż jest na porządku dziennym.Moim zdaniem wiedza Polaków odnośnie antybiotyków powinna być na zdecydowanie wyższym poziomie, ponieważ jak wspomniałem są one przez nasze społeczeństwo stosowane bardzo często niewłaściwie. Przeprowadzone jakiś czas temu badania wśród naszych obywateli pokazują, że około 40 procent z nich uważa, że są one skutecznym lekiem w przypadku infekcji wirusowych. To pokazuje, jak niska jest świadomość Polaków odnośnie antybiotykoterapii. Co czwarta osoba w Unii Europejskiej sięga po nie podczas zwykłego przeziębienia. Jest to bardzo niebezpiecznie postępowanie ponieważ zwiększa ryzyko powstawania lekoopornych szczepów bakterii, które stanowią bardzo duże zagrożenia dla zdrowia oraz życia. Innym problemem jest również to, że antybiotyki nie są stosowane do końca terapii, zgodnie z zaleceniami lekarzy. Bardzo często dochodzi do sytuacji, że w przypadku ustąpienia uciążliwych objawów odstawia się te leki. Wśród pewnych czynników, za które uważa się powstanie antybiotykoopornych szczepów bakteryjnych jest wzrost zanieczyszczenia środowiska bakteriami kałowymi, które jak się okazuje dużo lepiej radzą sobie z lekami, niż inne bakterie. Okazało się, że obecność specyficznego dla bakterii obecnych w ludzkim kale wirusa - bakteriofaga "crAssphage” ma silny związek z pojawianiem się genów oporności na antybiotyki w próbkach pobranych ze środowiska. Jak się okazuje w znacznej większości przypadków szczepy CPE czyli pałeczek bytujących w jelitach, które nabyły oporność na większość antybiotyków. Zwykle nie wywołują one objawów zakażenia dopóki nie dojdzie do obniżenia odporności na skutek np. chemioterapii przeciwnowotworowej.Obecnie co roku umiera 700 tysięcy pacjentów w wyniku zakażeń tymi groźnymi bakteriami. Według Światowej Organizacji Zdrowia w 2050 roku w wyniku zakażeń bakteriami lekoopornymi zginie około 10 milionów ludzi na całym świecie. Naukowcy cały czas próbują stworzyć leki, które będą wstanie się im przeciwstawić jednak brak jest wystarczającej liczby “słabych punktów”, które można by było zaatakować. Przez ostatnie 20 latach powstały tylko 2 grupy antybiotyków. Podczas wielu badań laboratoryjnych wiele antybiotyków wykazuje działanie antybakteryjne, to tylko 1 procent z nich może być zastosowanych w formie leku. W tej chwili firmy farmaceutyczne starają się poszukiwać innych sposobów walki z bakteriami. Związane jest to z bardzo wysokimi kosztami opracowywania nowych leków. Dla przykładu w 1991 roku koszty te wynosiły 250 milionów dolarów, a 2003 już około 800 milionów dolarów. Jedną z nowych metod jest modyfikacja obecnych antybiotyków, które określane są jako antybiotyki inteligentne. Naukowcy jednej z uczelni w Stanach Zjednoczonych postanowili w różnych konfiguracjach połączyć cząsteczki tworzących makrolidy. W wyniku takiego działania powstało już około 300 nowych substancji, które nie są antybiotykami, a więc nie są rozpoznawane przez bakterie. W połączeniu z nanotechnologią, która pozwala na wprowadzenie konkretnych substancji w konkretne miejsce, może to być wielki przełom jeżeli chodzi o problem lekooporności.Bakterie antybiotykooporne bardzo często obecne są w szpitalach. Aby zapobiec ich rozprzestrzenianiu się bardzo ważne jest przestrzeganie pewnych zasad. Bardzo ważne jest aby po wizytach w szpitalach czy przychodniach dokładnie myć ręce, ponieważ bakterie te często bytują również na tych częściach ciała. Pozostając w temacie antybiotykooporności warto wspomnieć o ostatnim odkryciu. Jak się okazuje pewne bakterie mogą separować antybiotyk, tak aby stwarzać innym bakteriom warunki do rozwoju. Bakterie, które najbardziej zbliżały się do bakterii wchłaniały największe ilości antybiotyki, aby pozostałe nie były narażone na jego działanie. Cały czas prowadzi się również badania nad samymi antybiotykami, tak aby były one możliwie najbezpieczniejsze z punktu widzenia pacjenta, a jak najbardziej szkodliwe dla bakterii. Na skutek stosowanych antybiotyków może dochodzić do pojawienia się różnych skutków ubocznych. Jedne są mniej groźne inne mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia oraz życia. Ostatnio w Stanach Zjednoczonych ogłoszono, że antybiotyki z grupy fluorochinolonów mogą zwiększać ryzyko uszkodzenia tętnic. Takie uszkodzenia mogą prowadzić do groźnego dla życia krwawienia. Jak widzimy świadomość społeczeństwa odnośnie stosowania antybiotyków jest bardzo ważna. Brak jej może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji dla wielu ludzi. Warto jest więc sięgać po antybiotyki jeśli naprawdę jeśli jest to konieczne, a nie jako leki stosowane w pierwszej kolejności na niegroźne przeziębienia. Rozwiązaniem tego problemu mogą być różnego rodzaju kampanie jak chociażby ta wspomniana w artykule, które w prosty sposób wyjaśnią, jakie ryzyko grozi na skutek nieprawidłowego stosowania antybiotyków. Jak pokazały wspomniane przeze mnie badania wiedza Polaków odnośnie tych leków jest wciąż niewielka i trzeba to jak najszybciej zmienić.