Mówimy wyraźne "nie" takiemu traktowaniu sanitariuszy i salowych oddziałów psychiatrycznych i leczenia uzależnień - mówi Eugeniusz Muszyc, przewodniczący Zarządu Regionu Podlaskiej Federacji Pracowników Ochrony Zdrowia. - Jeśli sytuacja się nie zmieni, podejmiemy radykalne środki.

Chodzi o przepisy, które pozbawiły sanitariuszy i salowych szpitali psychiatrycznych prawa do emerytur pomostowych. Zgodnie z nowymi zasadami, te zawody nie zostały zaliczone do grupy pracowników medycznych wykonujących pracę o szczególnym charakterze. A takim pracownikom szpitali wcześniejsze emerytury - mimo odprowadzania przez wiele lat na ten cel składek - zgodnie z interpretacją ZUS się nie należą. To oznacza, że zamiast - jak jeszcze niedawno - przejść na emeryturę w wieku 55 lat i przepracowaniu 15 lat w warunkach szkodliwych, będą pracować do 67. roku życia.
Na to nie chcą się zgodzić. - Kto jak nie sanitariusz lub salowy, ma najbliższy kontakt z pacjentem na oddziale psychiatrycznym - mówi Muszyc. - To oni są w bezpośrednim kontakcie z taką osobą przez 24 godziny na dobę.

- To my jesteśmy najbardziej narażeni na ataki agresywnych pacjentów, nie raz obrywaliśmy - mówi Andrzej Średziński, sanitariusz ze szpitala w Choroszczy. Ma już ponad 27-letni staż w pracy, przy starych zasadach mógłby wkrótce pójść na emeryturę. Teraz będzie musiał pracować do 67. roku życia. - To chyba raczej nas będą wtedy obsługiwać pacjenci, bo nie wyobrażam sobie pracy w tym wieku w tak trudnych warunkach.
W obronie pracowników stanęły związki zawodowe, a teraz też podlascy posłowie SLD.

- W najbliższych dniach napiszą interpelację, w której będą domagać się przywrócenia salowym i sanitariuszom dawnych praw - mówi Krzysztof Bil-Jaruzelski, przewodniczący RW SLD w Białymstoku. - Liczymy na to, że rząd zareaguje tu wcześniej, a nie dopiero gdy coś się stanie.

Związkowcy zapowiadają, że jeśli przepisy się nie zmienią, zaczną akcje protestacyjne.

 

 

Źródło: www.poranny.pl