Naukowcy sugerują, że spożywanie przetworzonego jedzenia może osłabiać działanie jelit w sposób, który powoduje wzrost ryzyka wystąpienia chorób autoimmunologicznych, takich jak cukrzyca typu 1, celiakia czy stwardnienie rozsiane. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Autoimmunity Reviews.
Przetworzone jedzenie jest określane przez US Food and Drug Administration (FDA) jako „jakakolwiek żywność inna niż surowy towar rolniczy lub zawierająca jakikolwiek surowy towar rolniczy, który został poddany obróbce, takiej jak konserwowanie, gotowanie, zamrażanie, suszenie czy mielenie.”
Oznacza to, że nie tylko posiłki gotowe do spożycia po podgrzaniu w mikrofalówce spełniają definicję słowa „przetworzony”; ser, płatki śniadaniowe, owoce i warzywa z puszki, chleb, pikantne przekąski i mięso, takie jak bekon czy parówki są również przykładami żywności poddanej pewnej formie obróbki.
Wiele badań donosi o negatywnych efektach zdrowotnych spożywania przetworzonego jedzenia, w tym o podwyższonym ryzyku wzrostu masy ciała oraz chorób sercowo-naczyniowych. Jak stwierdziło WHO (World Health Organization) w październiku 2015 roku, spożywanie przetworzonego jedzenia może powodować nowotwory jelita grubego.
Teraz, prof. Aaron Lerner, z Technion-Israel Institute of Technology w Haifie w Izraelu, oraz dr Torsten Matthiase z Aesku-Kipp Institute w Niemczech, wskazują, że spożywanie przetworzonego jedzenia może być powiązane z rozwinięciem chorób autoimmunologicznych.
Przynajmniej siedem dodatków do żywności może osłabiać odporność jelit na toksyny
Choroba autoimmunologiczna rozwija się, gdy układ immunologiczny atakuje zdrowe komórki w ciele, myląc je z obcymi intruzami. Może to prowadzić do zniszczenia tkanek, a także zaburzeń wzrostu i funkcjonowania narządów.
Znanych jest ponad 100 typów zaburzeń autoimmunologicznych. Wśród częstszych można wymienić celiakię, cukrzycę typu 1, stwardnienie rozsiane (SM), chorobę Crohna oraz reumatoidalne zapalenie stawów.
Prof. Lerner i dr Matthias zauważają, że w ostatnich latach wzrosła zarówno zapadalność na choroby autoimmunologiczne, jak i spożycie przetworzonej żywności. W swoim badaniu chcieli ustalić czy między tymi dwoma faktami występuje powiązanie.
Precyzując, badacze przyjrzeli się jak pewne dodatki obecne w przetworzonym jedzeniu – wykorzystywane do poprawienia smaku, konsystencji, zapachu i wydłużenia okresu przechowywania – wpływają na jelita i rozwijanie chorób autoimmunologicznych.
Zespół wyjaśnia, że wiele chorób autoimmunologicznych jest wywoływanych przez dysfunkcję połączeń „tight junctions” w jelitach, które uszczelniają komórki nabłonkowe, co chroni błonę śluzową wyściełającą przewód pokarmowy, który bierze udział w pasażu jedzenia.
Normalnie funkcjonujące tight junctions biorą udział w ochronie układu immunologicznego przed bakteriami i innymi ciałami obcymi, jednak każde uszkodzenia tych połączeń mogą doprowadzić do tak zwanego „nieszczelnego jelita” – gdzie toksyny mogą przechodzić do krwiobiegu i potencjalnie prowadzić do rozwoju chorób autoimmunologicznych.
W swojej pracy naukowcy wyodrębnili przynajmniej siedem popularnych dodatków do żywności – włączając glukozę, gluten, sód, rozpuszczalniki tłuszczu, kwasy organiczne, nanocząsteczki i transglutaminazę bakteryjną – które osłabiają połączenia tight junctions w jelitach.
Opierając się o rezultaty swoich badań, naukowcy sugerują, że spożywanie przetworzonej żywności może zwiększać ryzyko wystąpienia chorób autoimmunologicznych. Zwracają uwagę, że rynek dodatków do żywności nie jest ściśle regulowany, co sprawia, że takie wyniki to powód do niepokoju.
- Agencje monitorujące, takie jak FDA, surowo nadzorują przemysł farmaceutyczny, jednak rynek dodatków do żywności pozostaje niedostatecznie pilnowany. Mamy nadzieję, że to badanie, jak również inne, podobne, zwiększy świadomość o zagrożeniach, będących nieodzowną częścią przemysłowych dodatków do żywności, i podniesie świadomość o konieczności ich kontrolowania. - powiedział Prof. Lerner.
Źródło: medicalnewstoday.com
Komentarze
[ z 6]
Przetworzona żywność bardzo często oznacza żywność przygotowaną w wersji pozbawionej części wartości odżywczych w tym witamin, uszczuplonej o zawartość węglowodanów złożonych, które zastępowane są przez cukry proste, do tego często o zmniejszonej zawartości błonnika. Takie produkty są łatwiej przyswajalne (mniej energii trzeba wydatkować na ich strawienie),a przy tym smaczniejsze dla większości gustów ludzi. Jednak nie można się dziwić, że tego typu produkty mogą przyczyniać się do rozwoju insulino-oporności (mam tutaj na myśli wyższy indeks glikemiczny przy zwiększonej ilości glukozy czy fruktozy). Jeśli zaś chodzi o zmniejszenie ilości błonnika już dawno zostało udowodnione, iż może przyczyniać się nie tylko do zaburzeń rytmu wypróżnień, zaparć, ale i do częstszego występowania nowotworów jelit. Dlaczego by więc nie doszukiwać się większej ilości powikłań po spożywaniu tego typu produktów? W końcu musi nadejść dzień, kiedy fast-foody odejdą od łask. W pewnym stopniu to chyba już się dzieje...
Masz rację, to już się dzieje. Coraz bardziej popularny staje się catering dietetyczny, potrawy z kuchni świata powszechnie postrzeganych jako zdrowsze (np. dalekowschodnia) oraz książki kucharskie, blogi, przepisy na mniej kaloryczne i bogate w witaminy dania. Nie wszyscy mogą pozwolić sobie na zdrowe jedzenie dostarczane wprost do domu, ale myślę, że ludzie powoli odchodzą od fastdoodów i starają się komponować jadłospis zgodny z zaleceniami dietetycznymi. Znajomi już nie zabierają dzieci do McDonalda, sam nie jem niegdyś uwielbianych tłustych serów z grilla... Świat się zmienia i to na lepsze.
Obserwowane zjawisko w społeczeństwie oceniam również na bardzo pozytywne. Ważne jednak, aby ludzie nie przesadzali również w drugą stronę. Gdzieś pomiędzy tanim, niezdrowym żarciem typu fast-food, a zdrową, naturalną, nisko przetworzoną żywnością pojawia się luka w którą już wciskają się koncerny chcące zarabiać pieniądze wykorzystując niewiedzę ludzi i naciągane pod siebie opinie lekarzy. Lekarze nawołują do walki z otyłością- koncerny produkują produkty typu "light". Teoretycznie brzmi nieźle, tylko, że w produktach tych, często cukier zastępowany jest aspartamem i innymi substancjami które niejednokrotnie mogą zaburzać gospodarkę cukrową organizmu jeszcze gorzej niż tradycyjny cukier i przyczyniać się do powstawania insulinooporności, a w konsekwencji cukrzycy. Lekarze sugerują zmniejszenie spożycia tłuszczy- na rynku pojawiają się produkty odtłuszczone do kompletnego zera, albo preparaty z chityną czy innymi dziwnymi substancjami mające zmniejszać przyswajanie tłuszczy z pokarmu, a przecież tłuszcz jest naszym organizmom również potrzebny, tak samo jak witaminy w nim rozpuszczalne! Mówimy o większym spożyciu witamin- zamiast spożycia warzyw i owoców rośnie sprzedaż suplementów diety. Nawołuje się do mniejszego spożycia tłuszczy zwierzęcych na korzyść tłuszczy pochodzenia roślinnego? Od razu znajdują się cwaniaki, które reklamują margaryny jako produkt zawierający zdrowe tłuszcze omega3 i omega6. Tylko szkoda, że o niekorzystnych proporcjach czyli minimalnej zawartości omega3 przy dużej omega6, którego i tak mamy wystarczająco jeśli nie w nadmiarze- już mało kto wspomni. Tak samo jak o tłuszczach trans obecnych w tłuszczach utwardzanych, a które są jeszcze bardziej niezdrowe od tych pochodzenia zwierzęcego. Szkoda, że zdrowy trend wykorzystywany jest w niezdrowy sposób przez wielkie koncerny...
Zagrożenia zdrowotne związane z genetycznie modyfikowaną żywnością stają się problemem pandemicznym. Warto by rozwinąć ten temat wśród lekarzy. Genetyczne modyfikacje organizmów i żywność modyfikowana genetycznie to zagadnienia wzbudzające wiele emocji i kontrowersji. Problematyka dotycząca genetycznych modyfikacji ma bardzo szeroki zakres, odnosi się do wielu aspektów życia człowieka jako jednostki, a także całego społeczeństwa, wpływa na gospodarkę państwową i ma oddźwięk na całym świecie. Jednak w tym wszystkim okazuje się, że najważniejsze jest życie i zdrowie człowieka. Zdrowie jest jednym z podstawowych czynników dobrostanu narodu, rodziny i poszczególnych ludzi. Zdrowie, według WHO, to dobrostan psychiczny, fizyczny i społeczny, a nie tylko brak choroby czy kalectwa. Podstawą zdrowia człowieka jest harmonijna równowaga, korzystne oddziaływanie człowieka na świat, który go otacza ze wszystkich stron oraz odwrotnie – oddziaływanie świata zewnętrznego na człowieka . Głównymi czynnikami warunkującymi zdrowie jest styl życia, środowisko, czynniki genetyczne oraz dostęp do opieki zdrowotnej. Ryzyko zdrowotne może się zwiększyć na skutek: konsumpcyjnego stylu życia, braku wiedzy na temat zdrowotnych skutków czynników środowiskowych oraz mało aktywnej postawy społeczeństwa. W dzisiejszych czasach dynamiczny rozwój biotechnologii jest wynikiem odkryć genetycznych i rozwoju nanotechniki, które przyczyniły się do powstania tzw. współczesnej biotechnologii. Wykorzystuje ona metody inżynierii genetycznej pozwalające na uzyskiwanie genetycznie zmodyfikowanych organizmów. Genetycznie zmodyfikowane organizmy to organizmy, których geny zostały zmienione przez człowieka w sposób nienaturalny. Genetyczna modyfikacja oznacza sztuczne wstawianie obcych genów do materiału genetycznego danego organizmu. Geny przenosi się przekraczając granice między gatunkami, np. geny roślin do genotypu zwierząt czy geny zwierząt do genotypu roślin. Zgodnie z Ustawą z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (Dz. U. z 2001 roku Nr 76 poz. 811) organizm zmodyfikowany genetycznie to “organizm inny niż organizm człowieka, w którym materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych, wskutek krzyżowania lub naturalnej rekombinacji” . Człowiek od zawsze był zależny od roślin, które wykorzystywał nie tylko jako pokarm, ale także źródło leków, energii, materiałów budulcowych i innych materiałów przemysłowych. Można powiedzieć, że wszystkie uprawiane dziś rośliny są GM, ponieważ ich cechy zmieniane były przez tysiące lat w celu polepszenia ich właściwości użytkowych. Modyfikacje genetyczne organizmów żywych wydają się być największym eksperymentem w dziejach nauki, którego efekty są trudne do przewidzenia, a którego skutki poznamy za wiele lat. Największy wpływ na produkcję żywności mają modyfikacje stosowane w roślinach uprawnych. Modyfikacje roślin mają na celu: zwiększenie odporności na herbicydy, zwiększenie odporności na szkodniki roślinne, zwiększenie odporności na choroby bakteryjne, wirusowe, grzybicze, zwiększenie odporności na niekorzystne warunki klimatyczno¬glebowe oraz zwiększenie cech użytkowych roślin . Na świecie najczęściej modyfikowanymi roślinami są: kukurydza, pomidory, soja, ziemniaki, bawełna, melony. W Europie wśród roślin dominują: kukurydza, rzepak, buraki cukrowe oraz ziemniaki . Postęp, jaki dokonał się w biotechnologii i technikach rekombinacji DNA na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, umożliwił rozwinięcie prac, które doprowadziły do otrzymania transgenicznych zwierząt. W przypadku zwierząt modyfikacje polegają na zwiększeniu ilości tkanki mięsnej, a obniżeniu ilości tkanki tłuszczowej, polepszeniu trawienia i metabolizmu, zwiększeniu wydajności mlecznej, uodpornieniu na choroby i pasożyty. Wśród zwierząt zmodyfikowanych genetycznie dominują: króliki, świnie, owce, kozy, bydło oraz ryby. Z przeglądu piśmiennictwa wynika, że istnieje wiele różnych prób definiowania żywności transgenicznej. Jedną z najczęściej stosowanych i przywoływanych jest ta określająca żywność GM jako powstałą ze zmienionych genetycznie roślin lub zwierząt. Składają się na nią nie tylko same organizmy, lecz także produkty zawierające fragment lub kombinację organizmu transgenicznego Transgeniczne rośliny są źródłem żywności, która jest określana mianem “nowa żywność”. Pojęcie to obejmuje następujące grupy: – żywność będącą organizmem zmodyfikowanym genetycznie (GMO) lub zawierającą genetycznie zmodyfikowane składniki; – żywność i jej składniki produkowane przez organizmy zmodyfikowane genetycznie, lecz niezawierające GMO; – żywność i jej składniki zawierające nową i celowo zmodyfikowaną podstawową strukturę molekularną; – żywność i jej składniki składające się bądź izolowane z roślin lub zwierząt hodowlanych rozmnażanych nietradycyjnymi metodami, a jednocześnie nieposiadające własnej historii ich bezpiecznego stosowania dla celów spożywczych. Od czasu, kiedy produkcja żywności genetycznie modyfikowanej stała się faktem, coraz więcej uwagi przywiązuje się do oceny bezpieczeństwa żywności i potencjalnych zagrożeń związanych z rozpowszechnieniem się GMO. Szczególnie dużo uwagi przywiązuje się do oceny bezpośredniego wpływu żywności modyfikowanej genetycznie na zdrowie człowieka. Produkty GM mogą stanowić zagrożenie żywieniowe związane ze zmniejszeniem ich wartości odżywczej, strawności oraz biodostępności składników. Wprowadzenie nowych genów wiąże się z procesem tworzenia nowych białek, w tym również toksyn i alergenów, które są zagrożeniem dla człowieka. O potencjalnych zagrożeniach ze strony GMO mogą świadczyć następujące fakty epidemiologiczne: 1. Wzrost zachorowań na alergie, spowodowany obecnością w żywności modyfikowanej genetycznie obcych protein. Choroby alergiczne należą dzisiaj do najbardziej rozpowszechnionych i charakteryzują się tendencją wzrostową. Są one szczególnym zagrożeniem dla ludzi w okresie dziecięcym, jak i w okresie dojrzewania. Nowe alergeny mogą pojawić się w żywności zarówno pochodzenia roślinnego, jak i zwierzęcego. Po wprowadzeniu do roślin nowych genów GMO mogą wytwarzać kombinacje białek wcześniej nieznanych i wywołujących nieprzewidziane efekty. Reakcje alergiczne organizmu mogą się pojawiać z różnym nasileniem, począwszy od alergii skórnych, poprzez reakcje ze strony układu oddechowego, sercowo – naczyniowego czy w postaci wstrząsu anafilaktycznego. Przykładem roślin wywołujących alergię jest transgeniczna soja, która posiada gen pochodzący od orzecha brazylijskiego kodującego białko zawierające metioninę. Badania pokazały, że osoby z alergią na orzechy mają jednocześnie alergię na genetycznie zmodyfikowaną soję. Fakty świadczące o reakcjach alergicznych: – w ciągu 5 lat od wprowadzenia GM soi na rynek amerykański liczba uczuleń na orzeszki ziemne podwoiła się; – w Wielkiej Brytanii w ciągu zaledwie jednego roku, od zapoczątkowania importu GM soi, liczba przypadków alergii wzrosła o 50%; – w Szwecji udokumentowano 61 przypadków reakcji niepożądanych na żywność, z czego aż 45 było następstwem uczulenia na orzechy i soję; pięcioro dzieci uczulonych zmarło, w tym 4 w związku ze spożyciem niewielkiej ilości soi (1–10g) . Niestety, jak doskonale wiadomo, soja jest bardzo częstym składnikiem produktów spożywczych. Kolejne istotne miejsce w historii medycyny zajmuje alergia na kukurydzę StarLink zwkomponowanym genem Bt. Fakty świadczące o reakcjach alergicznych to m. in. raport Food and Drug Administration (FDA- Amerykański Urząd ds. Żywności i Leków), który dotyczył 210 konsumentów, u których spożycie kukurydzy spowodowało reakcje alergiczne, w 74 przypadkach wymagające interwencji lekarza, a w 20 ratowania życia. 2. Wzrost odporności na antybiotyki; wzrastająca odporność na antybiotyki została uznana przez WHO za jedno z największych zagrożeń dla zdrowia człowieka. Istotną przyczyną narastania problemu lekooporności jest nadużywanie antybiotyków w medycynie i hodowli zwierząt. Niewłaściwe stosowanie antybiotyków u zwierząt hodowlanych, poprzez spożycie żywności od nich pozyskiwanych, powoduje wzrost niebezpieczeństwa zarażania ludzi opornymi drobnoustrojami. Nawet niewielka ilość antybiotyków spożywanych przez człowieka w produktach odzwierzęcych może przyczynić się do powstawania w organizmie ludzkim lekoopornych szczepów bakteryjnych. Fakty: – w UE w wyniku zakażeń przez bakterie odporne na kilka rodzajów antybiotyków rocznie umiera ponad 25000 pacjentów. 3. Wzrost zachorowań na nowotwory; ziemniaki odporne na Roundup gromadzą jeden ze składników Roundupu, który podczas obróbki termicznej (gotowania, smażenia) przekształca się w rakotwórczy, neurotoksyczny akryloamid. Fakty: – w Argentynie, gdzie uprawia się ogromne ilości soi i masowo stosuje się Roundup; lawinowo wzrasta liczba nowotworów; – szczury karmione GM kukurydzą, nawet bez dodatku Roundupu, pod koniec trzymiesięcznego okresu zaczęły wykazywać negatywne zmiany, a pod koniec 4. miesiąca uaktywniły się u nich guzy nowotworowe. 4. Wzrost chorób układu trawiennego; z uwagi na długi czas przechowywania żywności stwarzającej pozory świeżej. 5. Wzrost zaburzeń hormonalnych i płodności;szczególną uwagę należy zwrócić na soję GM; genetycznie modyfikowana soja osłabia zdolność prokreacyjną u mężczyzn; 6. Otyłość 7. Zaburzenia układu odpornościowego; – u szczurów karmionych GM kukurydzą zauważono podwyższoną liczbę krwinek białych, częstsze zaburzenia pracy nerek oraz znaczący wzrost poziomu cukru we krwi; – u szczurów karmionych GM ziemniakami zauważono rozwój potencjalnie rakotwórczych komórek w układzie pokarmowym, zahamowanie rozwoju mózgu, żołądka, jąder, częściowy zanik wątroby, powiększenie trzustki, jelita, załamanie systemu immunologicznego. Ponadto jedzenie GM żywności przez ciężarne matki może szkodzić potomstwu. Rozwój embrionu może być zmieniony nawet przez znikome ilości GM substancji w diecie matki. Dieta taka może hamować rozwój genów u dziecka, co może być dziedziczone w następnych generacjach. Każdy z nas powinien mieć możliwość wyboru pomiędzy produktami modyfikowanymi, a konwencjonalnymi. Najpewniejszą metodą unikania GMF jest rezygnacja z produktów wysoko przetworzonych, należy kupować żywność z certyfikatem ekologicznym oraz należy zwracać uwagę na skład i oznaczenia znajdujące się na produktach. ‘Produkt powinien być specjalnie oznaczony, gdy zawartość GM składnika jest powyżej 0,9% . Dla dalszego rozwoju biotechnologii duże znaczenie ma opinia publiczna. Analiza odbioru społecznego odgrywa istotną rolę w prognozowaniu perspektyw tej dziedziny nauki, a także jej funkcji w gospodarce. Obawy przed żywnością modyfikowaną genetycznie uzasadnione są brakiem rzetelnych informacji na temat długofalowego wpływu GMO na środowisko naturalne, a zwłaszcza na zdrowie człowieka. Edukacja oraz wynikająca z niej wiedza o faktach powinny być najważniejszymi czynnikami wpływającymi na światopogląd jednostki. Tylko one umożliwiają logiczną, uzasadnioną i w konsekwencji świadomą ocenę rzeczywistości. Jeśli nie podejmiemy zdecydowanych działań, to w nadchodzących latach triumf odniosą ponadnarodowe korporacje. Zaleją one nasze rynki niechcianą, szkodliwą dla zdrowia i środowiska żywnością GM. (Anna Jurkiewicz , Franciszek Bujak)
Z pewnością jedzenie przetworzonego jedzenia nie wpływa korzystnie na nasze zdrowie. Coraz więcej mówi się o tym, że dieta, która opiera się w dużej mierze na tego typu produktach może zwiększać ryzyko rozwoju raka jelita grubego. Bardzo dużo mówi się o tym, że jedzenie warzyw i owoców może się do tego przyczyniać. Ma to prawdopodobnie związek z obecnymi w nich flawonoidami. Jak zauważyli naukowcy ich metabolizm ma miejsce w okrężnicy przy udziale bakterii jelitowych. Bardzo ważne jest także błonnika w odpowiednich ilościach, co jest uwzględniane w licznych zaleceniach. Redukuje on ryzyko rozwoju raka jelita grubego nawet o 40-50 procent. Dużo mówi się o korzystnym wpływie witaminy D na nasz organizm. Jak się okazuje zmniejsza ona również ryzyko rozwoju wspomnianego nowotworu. Kwasy omega-3, które znajdują się w dużej ilości w rybach mają zbliżone działanie. Związane jest to z ich przeciwzapalnymi właściwościami. Są również rzeczy, których należałoby się wystrzegać jeżeli chcemy zmniejszyć ryzyko rozwoju choroby nowotworowej. W możliwie największym stopniu należy unikać produktów zawierających azotany i azotyny, które są w znacznym ilościach stosowane w celu konserwowania żywności. Uchronienie się przed rozwojem tego typu nowotworu wcale nie wymaga od nas tak wiele, po prostu należy prowadzić odpowiedni tryb życia. Nie można zapominać o regularnej aktywności fizycznej, która ma korzystny wpływ na cały organizm. W ciągu ostatnich dwudziestu lat dowiedzieliśmy się naprawdę bardzo dużo jeżeli chodzi o terapię tego nowotworu, a także nowych metod diagnostycznych. W ostatnim czasie jeżeli chodzi o diagnostykę przeróżnych chorób bardzo dużo mówi się o sztucznej inteligencji. Jest ona w stanie analizować bardzo wiele algorytmów co pozwala na szybkie otrzymanie wyników. Również w przypadku raka jelita grubego znalazła ona swoje zastosowanie i pozwala na podstawie opracowanego przez bioinżynierów algorytmu określenie rodzaju nowotworu. Odbywa się to dzięki danym wprowadzonym do komputera przez lekarza dotyczącego genomu pacjenta. Dzięki temu możliwa jest odpowiednio wczesna i dokładnie przeprowadzona diagnostyka, która umożliwia opracowanie najbardziej skutecznej terapii. Znając odpowiedni typ nowotworu łatwiej jest dobrać dawki oraz odpowiednie leki. Warto podkreślić, że każdy podtyp guza wymaga innego schematu postępowania. Wiele mówi się także o badaniu wolnego DNA. Początkowo bada się próbkę raka, pobraną w czasie operacji pod kątem różnych mutacji. Zwykle określa się siedem genów, aby zidentyfikować najczęściej występujące zaburzenia. Następnie pobiera się próbkę chorego po operacji. Celem tego nie jest lokalizowanie komórek nowotworowych tylko odpowiednich mutacji. Jeśli znajdują się one we krwi to są to wolne DNA którego źródłem jest guz. Metody, które pozwalają na wykrywanie fragmentów DNA są w dzisiejszych czasach bardzo dokładne. Dzięki temu możliwe jest określenie czy w organizmie znajdują się jeszcze komórki nowotworowe i może dojść do nawrotu choroby. Rozwój tego nowotworu jest procesem trwającym dosyć długo, bo często wynosi to nawet 10 lat. Jest więc to dosyć dużo czasu aby przeprowadzić odpowiednie badanie, na podstawie którego uda się stwierdzić, że pojawiła się zmiana nowotworowa i konieczne jest rozpoczęcie właściwej terapii. W początkowych stadiach rozwija się gruczolak. Jeśli nie jest usunięty często ulega zezłośliwieniu. Eksperci podkreślają, że jeśli skupimy się na profilaktyce, to nowoczesne metody terapii mogą nie okazywać się tak bardzo potrzebne. Kolonoskopia, która nie jest raczej długim badaniem, bo trwa mniej niż 30 minut pozwala na usuwanie takich gruczolaków, co przyczynia się do redukcji ryzyka rozwoju raka jelita grubego. Cały czas bardzo dużym problemem jest to, że na programy profilaktyczne nie zgłasza się zbyt duża liczba chętnych. Wiele osób po prostu wstydzi się takiego badania. Jest ono przeprowadzane w takich warunkach, że przy pacjencie jest obecny wyłącznie personel medyczny, który wykonuje je praktycznie codziennie. Pacjenci mają obawy również co do bólu, który może pojawić się podczas badania. Warto zauważyć, że takie zwykłe badanie w około 75 procent przypadków odbywa się bez większego bólu. Jeżeli chodzi o profilaktykę to bardzo ważną rolę odgrywa właściwa dieta. Istnieją produkty, które redukują ryzyko rozwoju raka jelita grubego. Przeprowadza się coraz większą ilość kolonoskopii, a dużo większa wiedza chirurgów w zakresie zabiegów, a także onkologów w doborze właściwej chemioterapii i terapii biologicznych przyczyniło się do poprawy statystyk odnośnie raka jelita grubego. Mimo to bardzo niepokojącym zjawiskiem jest fakt, że jest on coraz częściej diagnozowany u młodych osób. Badania na ten temat były przeprowadzane w wielu krajach na całym świecie i wiele z nich potwierdza tę tendencję. Jest to trzeci co do częstości nowotwór występujący na świecie. Rozwój tych nowotworów, u młodych osób w wielu przypadkach ma dużo szybszy przebieg. Często powstają one na skutek różnego rodzaju zaburzeń genetycznych, która nie zawsze muszą się wiązać z rakiem jelita grubego. Co więcej nie ma to związku z zaburzeniami, które są dziedziczone, tylko z takimi, które pojawiają się w ciągu naszego życia. Coraz częściej szuka się tych rzadszych typów nowotworów, które występują także u młodych osób. Oczywiście bardzo dobrą informacją jest to, że ilość zachorowań po pięćdziesiątym roku życia spada, co może się wiązać z tym, że styl tych osób uległ zmianie. Niestety takie zjawisko nie jest obserwowane we wszystkich krajach, w tym także w Polsce. Co więcej, w niektórych krajach liczba zachorowań utrzymała się na zbliżonym poziomie, natomiast w naszym kraju ciągle wzrasta. Obecnie w planach jest wprowadzenie badań profilaktycznych w postaci kolonoskopii przed pięćdziesiątym rokiem życia. Wiele mówi się też o dostępnych, nowych terapiach w naszym kraju. Chodzi o triflurydyna w skojarzeniu z tipiracylem, która jest wykorzystywana również w krajach zachodnioeuropejskich, co znacznie podwyższa standard leczenia. Inną korzystną zmianą są tak zwane “wakacje od chemioterapii”. Jak się okazuje krótszy czas stosowania chemioterapii jest możliwy do, a co więcej skuteczność takiego leczenia nie ulega zmniejszeniu w porównaniu do tradycyjnego schematu. Musi jednak być kontynuowane w przyszłości. Do tej pory chemioterapia była stosowana przez około sześć miesięcy. Jak się okazuje możliwe jest zredukowanie czasu jej trwania o połowę. Niedawno na pewnym kongresie zaprezentowano bardzo ciekawe wyniki z badań. Jak się okazuje po zastosowaniu krótkiej, przedoperacyjnej chemioterapii doszło do zmniejszenia powikłań pooperacyjnych oraz zajęcia węzłów chłonnych. Jest to pewnego rodzaju prerehabilitacja, która polega na tym aby chory był w jak najlepszej kondycji przed samą operacją. Bardzo często modyfikuje mu się także zalecenia odnośnie diety. Bardzo wielkim sukcesem było dokonanie lekarzy z Łodzi, którzy opracowali nową metodę leczenia zaawansowanych stadiów raka jelita grubego, który dał przerzuty do otrzewnej. Polega on na usunięciu największej części nowotworu i połączeniu specjalnych drenów, za pomocą których wypłukuje się komórki rakowe płynem podgrzanym do temperatury 40 stopni. Dzięki zastosowaniu tej metody pacjenci są w stanie przeżyć kilka lat dłużej, co jest bardzo pozytywną informacją. Dąży się coraz częściej do spersonalizowanego leczenia pooperacyjnego. Dotyczyć ma ona określeniu ryzyka pacjenta, a nie wprowadzaniu nowych leków. Czynniki, które przyczyniają się do rozwoju tego nowotworu są dosyć powszechne wśród społeczeństwa, dlatego pewnie jest on tak często diagnozowany. Zalicza się do nich otyłość, jedzenie wysokoprzetworzonego jedzenia o którym mowa w artykule, palenie papierosów, nieswoiste zapalenie jelit, a także czynniki genetyczne. Wiele osób bagatelizuje symptomy, które mogą świadczyć o tym, że może rozwijać się nowotwór. Bardzo częstym objawem są krwawienia z odbytu. W wielu przypadkach mogą one być związane z hemoroidami, jednak ani w jednym ani w drugim przypadku nie można zapomnieć o tym, że konieczna jest konsultacja ze specjalistą. Występują także pewne różnice w przypadku tych dwóch schorzeń. W przypadku raka jelita grubego bardzo często są obecne także inne objawy na przykład nieregularne wypróżnianie, wąskie stolce, biegunki, zaparcia. Mogą pojawić się także uporczywe bóle brzucha, czy też wzdęcia. W przypadku nowotworu da się również zaobserwować bardzo szybką utratę masy ciała. Jeżeli chodzi o hemoroidy to tego typu objawy się nie pojawiają.
Codzienne wybory żywieniowe wpływają na prawidłowe funkcjonowanie organizmu i jego odporność, a także na nasz nastrój. Racjonalne żywienie to nie lekarstwo, które zastąpi choremu terapię z psychiatrą lub psychologiem, jednak może ono złagodzić objawy choroby i zminimalizować jej skutki. Dodatkowo, dieta bogata w określone składniki odżywcze jest w stanie uchronić nas przed nagłymi spadkami nastroju, chronicznym zmęczeniem, nerwowością i zaburzeniami koncentracji, czyli wszystkim tym, co stanowi zapowiedź problemów natury depresyjnej. Dieta w terapii depresji opiera się na wprowadzeniu konkretnych produktów, które regulują podaż tryptofanu, odpowiedzialnego za produkcję serotoniny. Ten ważny neuroprzekaźnik zwykle kojarzony jest z układem nerwowym, jednak prawda jest taka, że wydzielany jest właśnie w jelitach. Tryptofan należy do aminokwasów egzogennych, czyli takich, które musimy dostarczyć z pożywieniem, gdyż człowiek samodzielnie go nie syntetyzuje. Znajdziemy go zatem w jajkach, rybach (tutaj warto wyróżnić zwłaszcza łososia i tuńczyka), chudym mięsie (pierś z kurczaka) oraz roślinach strączkowych (szczególnie soja). Owocem, który zapewnia dużą podaż tryptofanu, jest ananas, choć owoce i warzywa są mniejszym nośnikiem tego aminokwasu.Według nowych badań przeprowadzonych na zwierzętach zbyt dużo tłuszczu negatywnie wpływa na funkcjonowanie komórek w jelicie, co prowadzi do rozwoju niekorzystnych bakterii. One z kolei wydzielają związek, który uszkadza naczynia krwionośne. Pacjenci tkwią często w mylnym przekonaniu, wyrobionym na podstawie nie do końca właściwego przekazu reklamowego, na przykład że prezentowane w telewizji suplementy mają takie samo działanie jak leki. Kolejnym czynnikiem wpływającym na wzrost popularności leków dostępnych bez recepty i suplementów jest pogorszenie stanu zdrowia przy jednoczesnym niezadowoleniu z poziomu opieki lekarskiej. Nie bez znaczenia pozostaje także chęć obniżenia kosztów związanych z potencjalnym leczeniem i łatwiejszy dostęp do wspomnianych preparatów. Do najpowszechniejszych zagrożeń związanych z nadmiernym i długotrwałym zażywaniem suplementów należy przekroczenie dopuszczalnych norm. Szkodliwy dla zdrowia może się okazać zbyt wysoki poziom witaminy A lub żelaza, które w nadmiarze zwiększają ryzyko m.in. udaru. Innym groźnym skutkiem stosowania bez kontroli preparatów z tej grupy są potencjalne interakcje, w jakie mogą one wchodzić z przyjmowanymi jednocześnie lekami. Przykładowo niebezpieczne jest połączenie leków przeciwzakrzepowych i substancji roślinnej, jaką jest miłorząb japoński. Nadmierna ilość witaminy C lub wapnia może powodować biegunkę i ból brzucha. Przyjmowanie zbyt dużej ilości witaminy D przez długi czas może spowodować odkładanie się wapnia w organizmie, a to może osłabiać kości i uszkadzać serce i nerki. Suplementy diety powinno się wybierać przede wszystkim starannie, biorąc pod uwagę aktualne potrzeby organizmu, które są w przypadku każdego człowieka odmienne. Zawsze należy wziąć pod uwagę ryzyko związane z możliwością przedawkowania składników odżywczych, przyjęcia z suplementem substancji szkodliwej dla organizmu lub wystąpienia interakcji pomiędzy tym produktem żywnościowym a preparatem farmaceutycznym. W przypadku stosowania kilku suplementów diety i leków o zbliżonym składzie może dojść do przedawkowania danej substancji.W ostatnich latach pojawił się duży wachlarz produktów, które mają poprawiać zdrowie jelit. Chodzi o probiotyki i prebiotyki, suplementy te zawierają mikroorganizmy lub związki mające na celu promowanie bakterii jelitowych. Nauka o mikrobiomie jest wciąż stosunkowo młoda, ale niezwykle złożona. Naukowcy wykazali, że probiotyki mogą pomóc w kilku problemach zdrowotnych, w tym w wspomaganiu biegunki i łagodzeniu niektórych objawów zespołu jelita drażliwego (IBS). Jednak poza kilkoma szczególnymi warunkami istnieje niewiele dowodów na to, że mogą korzystnie wpływać na zdrowie. Oczywiście może się to zmienić, gdy pojawi się większa ilość badań. Jak pokazały badania przeprowadzone na zwierzętach wykazały, że zbyt duża ilość tłuszczu w diecie zaburza w komórkach jelitowego nabłonka działanie produkujących energię mitochondriów. Komórki w takich warunkach wydzielają większe ilości tlenu i azotanów. Pobudzają one do wzrostu szkodliwe bakterie, np. E. coli, a one produkują związek o nazwie trimetyloamina (TMA). Wątroba zamienia ją z kolei w tlenek trimetyloaminy (TMAO), który m.in. zwiększa ryzyko miażdżycy. Dieta ketogeniczna sprawia, że pozbawiony węglowodanów organizm uzyskuje energię z kwasów tłuszczowych i ketonów. Oprócz niebezpieczeństwa dla kobiet w ciąży i osób z chorobami nerek, stosowana przez dłuższy czas prowadzi do chorób serca, cukrzycy. Dodatkowo ograniczanie dostarczenia węglowodanów eliminuje z diety warzywa i rośliny strączkowe. Przez to przyczynia się do rozwoju nowotworów i choroby Alzheimera. Ponieważ osoby stosujące taką dietę z powodów zdrowotnych często traciły na wadze, dietę zaczęto sugerować jako sposób na odchudzanie. Dieta ketogeniczna może spowodować spadek masy ciała, ale działa na krótką metę. Suplementy diety stały się w ostatnich latach bardzo popularnym produktem. Mogą zawierać nie tylko witaminy i składniki mineralne, ale również aminokwasy, lecytynę, błonnik, kwasy tłuszczowe, probiotyki, związki pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego. Przyjmowanie takich preparatów wiąże się z osiągnięciem określonych korzyści. Nie tylko odżywiają organizm i uzupełniają codzienną dietę w cenne składniki odżywcze, ale także korzystnie wpływają na koncentrację i pamięć, chronią organizm przed wpływem negatywnych czynników zewnętrznych, usprawniają pracę układu nerwowego, sercowo-naczyniowego czy kostno-stawowego. Wspomagają również dietę osób, które nie dbają o właściwie zbilansowane posiłki. Zasadniczą różnicą pomiędzy suplementami diety a lekami, poza brakiem udowodnionego efektu terapeutycznego, jest znacznie prostsza w przypadku suplementu procedura dopuszczenia do sprzedaży. Obecnie na rynku jest dostępnych około 81 tysięcy tego rodzaju preparatów, co uniemożliwia skuteczną kontrolę nad ich składem i potencjalnymi skutkami ubocznymi ich zażywania, zwłaszcza w przypadku osób zażywających wiele suplementów jednocześnie i w połączeniu z lekami, co jest dość powszechne wśród seniorów.Niedobory pewnych składników odżywczych sprzyjają zachorowaniu również na COVID-19, o czym naukowcy donosili już wcześniej. Teraz jednak udało się ocenić działanie tych najbardziej popularnych, z którymi wiązane są największe nadzieje. Dawkowanie i bezpieczeństwo składników odżywczych w ochronie przed powikłaniami wywołanych infekcją koronawirusem to kwestie, które będą podlegać kolejnym analizom, by można było polecać konkretne związki pacjentom. Naukowcy z Wielkiej Brytanii i Hiszpanii odkryli potencjał witaminy B12 przeciwko SARS-CoV-2 w ramach poszukiwań cząsteczek blokujących replikację koronawirusa. Według stworzonych przez nich modeli matematycznych w jego zwalczaniu pomogą molekuły o podobnym działaniu do remdesiviru, ale bez typowych dla niego efektów ubocznych. Wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 to związki tak niezbędne w organizmie, jak witaminy, a najcenniejszych form należą występujące w tłustych rybach kwasy DHA i EPA. W ustroju powstają one z roślinnego kwasu ALA, jednak wydajność tej przemiany jest niewielka. Suplementacja diety kwasami omega-3 wiązała się z zapadalnością na COVID-19 mniejszą o około 12 procent. Źródłem witaminy D są tłuszcze zwierzęce, takie jak masło i olej rybi, a także pełne mleko, sery i ryby morskie. Większą część wytwarzamy jednak pod wpływem promieni UV w skórze. Uzupełnianie diety w witaminę D szło w parze rzadszą zapadalnością na COVID-19 o 6-19 procent. Decyzja o przyjmowaniu suplementów diety powinna być podejmowana świadomie i rozważnie, najlepiej po konsultacji z lekarzem.