Spostrzegawczość, dociekliwość i upór matki, dwuletniego chłopca uratowały mu życie. Kobieta na jednym ze zdjęć zrobionym dziecku telefonem komórkowym, zauważyła coś niepokojącego na jego oku. Natychmiastowa wizyta u lekarza pozwoliła zdiagnozować nowotwór oka – trzeba je było usunąć, ale chłopiec żyje.

Na zdjęciu oko chłopca było białe - okazało się, że był to rak - siatkówczak. Efekt białego oka był spowodowany tym, że światło lampy błyskowej odbijało się od guza, a nie od zdrowej, ukrwionej siatkówki, która daje czerwony odblask.

Po zbadaniu oka okazało się, że w 75 procentach jest ono zajęte przez nowotwór. Oko chłopca trzeba było usunąć, ale na szczęście choroba nie przeniosła się na inne organy.

Ratunkiem okazało się zdjęcie z komórki i kobieca intuicja.


Więcej: tvn24.pl