Jarosław Maroszek, dyrektor departamentu zdrowia i promocji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego w rozmowie z Gazetą Wyborczą wyjaśnia, dlaczego Robot da Vinci, przez cztery lata zamiast tysięcy operacji przeprowadził niecałe 200 i tylko w ramach badań naukowych.

Zdaniem dyrektora, robot jest szansą dla pacjentów na mniej obciążające operacje, a Ministerstwo Zdrowia musi odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego w innych krajach opłaca się operować robotem da Vinci, a u nas nie.

Czytaj także: Robot da Vinci marnuje się we wrocławskim szpitalu

Podkreśla także, że czas przeprowadzić szczegółowe analizy i porównać ile dokładnie kosztuje dana operacja z użyciem robota, a ile klasyczna i wziąć pod uwagę koszty nie tylko samej operacji, ale też pobytu w szpitalu, ewentualnych komplikacji i czasu rekonwalescencji.

Robot czeka na takie analizy już cztery lata.


Więcej: www.wroclaw.gazeta.pl