- Polska kardiologia zajmuje bardzo wysoką pozycję na arenie międzynarodowej. Mamy ponad 280 oddziałów kardiologicznych - aż 46 proc. z nich ma trzeci poziom referencyjności. W kraju działa 160 ośrodków kardiologii inwazyjnej, 145 ośrodków implantujących stymulatory serca, pracuje 2734 kardiologów. To bardzo dobre dane - zapewnia prof. Grzegorz Opolski, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii.

Konsultant o sukcesach i koniecznych zmianach w reprezentowanej przez siebie dziedzinie medycyny mówił w piątek (6 czerwca) na spotkaniu z dziennikarzami w Warszawie, po posiedzeniu Krajowego Zespołu Nadzoru Specjalistycznego w dziedzinie Kardiologii, które miało miejsce dzień wcześniej.

Jesteśmy w czołówce

Profesor zwrócił uwagę, że Polska jest w czołówce wśród państw Unii Europejskiej pod względem dostępności do zabiegów kardiologii interwencyjnej, ratujących życie chorych z ostrymi zespołami wieńcowymi. Wykonujemy ich ponad 1200. - Tym, co jednak nas zdecydowanie różni jest fakt, że zabiegi te są w Polsce wykonywane kilka razy taniej, niż np. w Holandii. Trzeba zwrócić uwagę, że jest to kosztowo efektywne - zaznaczył prof. Opolski.

Mamy 160 ośrodków kardiologicznych wykonujących zabiegi koronarografii i angioplastyki, z czego 148 pełni dyżur całodobowo. Stale powiększa się też liczba ośrodków zajmujących się innymi zabiegami, takimi jak wszczepienie stymulatorów serca, kardiowerterów-defibrylatorów oraz leczeniem arytmii serca. Czas oczekiwania na wszystkie te zabiegi, w tym również koronarografii i angioplastyki, w poszczególnych regionach sięga od kilku dni do kilkudziesięciu tygodni.

Jedynym problemem jaki rysuje się w zakresie dostępności do zabiegów, jest czas oczekiwania na ablację, zwłaszcza w migotaniu przedsionków. W niektórych regionach kraju sięga on nawet roku. Jak z tego wynika, tutaj dostępność jest jeszcze niezadowalająca.

Prof. Opolski podkreślił również, że eksperci w trakcie czwartkowego spotkania dyskutowali o ostatnio sporządzonym raporcie „Narodowe baza zawałów serca” Wynika z niego, m.in., że śmiertelność w zawale serca jest w dużej mierze zależna od wieku. W grupie osób poniżej 60 roku życia jest najniższa i sięga 5 proc., podczas gdy u chorych powyżej 80 roku życia przekracza 20 proc.

- Tym co zadowala ekspertów jest fakt, że w tej chwili aż 83 proc. chorych z zawałem serca jest leczonych w oddziałach kardiologicznych, co jest bardzo dobrym wynikiem. Większość tych chorych ma także wykonaną koronarografię lub angioplastykę wieńcową - zauważył prof. Opolski, dodając jednocześnie, że nie obserwuje się też większych różnic w dostępie do zabiegów kardiologii interwencyjnej pomiędzy mieszkańcami miast i wsi.

Prof. Grzegorz Opolski przypomniał także, że w minionych latach udało się poszerzyć wachlarz świadczeń w kardiologii. Dzięki programowi Polkard uruchomiono refundowane nieoperacyjne zabiegi naprawy zastawki mitralnej przy użyciu systemu MitraClip. Nie jest to duży program, ale bardzo ważny dla części pacjentów, którzy nie mogą korzystać z zabiegu operacyjnego. Pozwala on też szkolić się naszym specjalistom. W tym roku udało się ten program rozszerzyć i podwoić liczbę zabiegów.

Rok 2013 obfitował w nowości

Eksperci wspomnieli również, że do katalogu świadczeń NFZ została wprowadzona, jako nowość, hipotermia terapeutyczna - zabieg polegający na obniżeniu temperatury ciała do 33 stopni u osób po zatrzymaniu krążenia. Ta procedura zwiększa szanse chorych pozostających po reanimacji w śpiączce na odzyskanie przytomności i powrót do pełnej sprawności. Zdaniem kardiologów takich zabiegów powinno wykonywać się w Polsce ok. 1 tys. rocznie.

Pojawił się też zabieg zamykanie uszka lewego przedsionka, a także nowe leki kardiologiczne, jak biwalirudyna.

Tym co cieszy ekspertów jest też stały rozwój sal hybrydowych. Pozwalają one na łączenie zabiegów kardiochirurgicznych z tymi z zakresu kardiologii interwencyjnej. Celem ekspertów jest to, aby takie sale były uruchomione w każdym województwie. Już dziś widać, że ten zamiar może być zrealizowany.

- Ostatnią nowością, jest rozpoczęcie w I Katedrze i Klinice Kardiologii w Samodzielnym Publicznym Centralnym Szpitalu Klinicznym w Warszawie interwencyjnego leczenia udarów mózgu. Polska nie ma dużego doświadczenia w tym zakresie, podczas gdy np. nasi południowi sąsiedzi Czesi wykonują te zabiegi z bardzo dobrymi wynikami. Dlatego chcielibyśmy, żeby takie kompleksy udarowe działały w dużych ośrodkach u nas w kraju - stwierdził prof. Opolski.

Konsultant krajowy zaznaczył, że mimo tak dobrej kondycji polskiej kardiologii jest kilka obszarów, które wymagają wsparcia. Wśród nich na pierwszy plan wysuwa się konieczność opracowania programu rozwoju opieki kardiologicznej w Polsce, w zakresie profilaktyki pierwotnej i wtórnej chorób układu sercowo- naczyniowego.

- Przeżywalność mężczyzn i kobiet w Polsce w porównaniu do innych krajów jest mniejsza o 5 - 7 lat. Z przeprowadzonych analiz wynika, że największy potencjał aby tą długość życia Polaków zrównać z innymi Europejczykami tkwi właśnie w chorobach sercowo-naczyniowych. Tu są największe rezerwy i trzeba je wykorzystać - zaznaczył prof. Opolski.

Opieka po zabiegach - do poprawki

Bezpośrednio z tym obszarem wiąże się konieczność pilnej poprawy organizacji opieki poszpitalnej po ostrych zdarzeniach sercowo-naczyniowych. - Zmiany powinny obejmować poprawę dostępności i jakości ambulatoryjnych świadczeń specjalistycznych z zakresu kardiologii. Jak widać z posiadanych przez nas danych samych kardiologów nie brakuje, za małe są jednak kontrakty na AOS - uznał konsultant krajowy.

Dodał też, że właśnie dlatego konieczne jest zwiększenie liczby świadczeń ambulatoryjnych zakontraktowanych przez NFZ, zwłaszcza w ośrodkach wysokospecjalistycznych i poprawienie ich wyceny.

Z kolei prof. Hanna Szwed, mazowiecki konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii wyjaśniła, że niezbędna jest poprawa organizacji opieki w przychodniach.

- Ze wstępnych ustaleń zleconej przez Ministerstwo Zdrowia kontroli opieki ambulatoryjnej w kardiologii wynika, że w niektórych przychodniach woj. mazowieckiego aż 30 proc. pacjentów nie zgłasza się na umówioną wizytę. Sytuację tą poprawiłaby informatyzacja poradni AOS, która dałaby kardiologom podgląd, czy pacjent zapisał się do jednej poradni, czy do kilku na raz - mówiła prof. Szwed.

Zaznaczyła także, że potrzebna jest lepsza współpraca pomiędzy poradniami kardiologicznymi a POZ, po to żeby zwiększyć liczbę porad jednorazowych. Celem porady w AOS powinno być ustalenia w jakim stanie jest chory i czy wymaga on bezwzględnie stałego nadzoru kardiologa, czy może zająć nim się lekarz POZ.

- Z naszych obserwacji wynika, że wielu pacjentów poradni kardiologicznych z powodzeniem mogłoby wrócić do lekarza rodzinnego. Obserwujemy cały szereg porad wyłącznie recepturowych czy też pacjentów z ustabilizowanym nadciśnieniem. Przesunięcie ich z powrotem do POZ, uwolniłoby miejsca dla osób potrzebujących, tj. osób po zawale czy wymagających leczenia modyfikowanego - uważa prof. Szwed.


Źródło: www.rynekzdrowia.pl