Prokuratura z Konina bada okoliczności śmierci kobiety, w której ciele, w trakcie operacji w tamtejszym Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, zaszyto kilkudziesięciocentymetrowe narzędzie chirurgiczne. 33-latka zmarła na początku września.

Kobieta trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie w sierpniu. Przeszła operację ginekologiczną, po której skarżyła się na bóle brzucha. Jak poinformowała TVP3 Poznań, w ciele kobiety podczas operacji zaszyto mierzącą kilkadziesiąt centymetrów łyżkę chirurgiczną. Choć po dwóch dniach podczas kolejnego zabiegu wyciągnięto narzędzie, klika dni później pacjentka zmarła.

Konińską prokuraturę o całej sprawie poinformowali krewni kobiety. Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności oraz narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grożą trzy lata.

>>>ZOBACZ TEŻ: NIK o zapewnieniu opieki paliatywnej i hospicyjnej

Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie wydał oświadczenie, w którym poinformował, że zdarzenie jest szczegółowo badane przez Szpital, celem ustalenia dokładnych jego okoliczności i ewentualnego związku z późniejszym zgonem chorej. Szpital odniesie się do sprawy dopiero po zakończeniu analizy całej sytuacji.

„Obecnie oczekujemy na wynik autopsji i sprawdzamy obowiązujące procedury by zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Po ustaleniu osób odpowiedzialnych za zdarzenie podjęte zostaną właściwe decyzje personalne” - napisano w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej placówki.