Przepełnione sale, za mało miejsc dla dzieci i problemy ze znalezieniem chętnych do pracy - tak wygląda rzeczywistość w pomorskich szpitalach psychiatrycznych.

Jak wyjaśnia Leszek Trojanowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku, kiedyś szpital psychiatryczny był obłożony sezonowo, np. w związku z nasileniem dolegliwości psychicznych jesienią. Teraz jest przeciążony przez cały czas.

Nie ma właściwie przyjęć planowych, tylko przyjęcia "na ostro”. Szpital kilka lat temu miał 335 łóżek, teraz prawie 400 i to wciąż za mało.

Podobnie sytuacja wygląda w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim, gdzie jest 720 miejsc - i prawie przez cały czas komplet pacjentów.

Problem jest też z łóżkami psychiatrycznymi dla dzieci. Na Pomorzu miejsc dla najmłodszych jest tylko 11, a młodych ludzi z problemami przybywa. Zdaniem dr n. med. Izabeli Łuckiej -  konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie psychiatrii dzieci -liczba łóżek dla dzieci nie jest aktualnie wystarczająca zwłaszcza dlatego, że nie ma praktycznie alternatywy dla leczenia stacjonarnego.

NFZ za jeden dzień pobytu na oddziale psychiatrycznym dorosłego pacjenta płaci 150 zł, na dzieci 170 zł. To mało - twierdzą dyrektorzy szpitali. Leczenia na psychiatrii jest specyficzne, trwa dłużej niż w innych szpitalach i obejmuje także choroby współistniejące. Jak oceniają, niedofinansowanie sięga nawet 30 procent.



Źródło: www.trojmiasto.gazeta.pl