W Polsce odpowiedzialności karnej podlega się dopiero od 17. roku życia, ale liczy się wiek metrykalny, a nie umysłowy. Tymczasem w więzieniach nadal siedzą osoby o mentalności kilkuletniego dziecka.

Upośledzeni w stopniu umiarkowanym (IQ 34-49), poziom rozwoju 7-10-latka, i znacznym (IQ 20-34), poziom 5-6-latka, mają poczytalność ograniczoną lub znacznie ograniczoną, więc odpowiadają karnie. Tylko całkowita niepoczytalność uwalnia od winy, a więc i kary.


Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości w październiku 2013 r. przyznała, że zwróciła się z prośbą do Służby Więziennej o informacje, ile jest w więzieniach osób niezdolnych rozeznać skutki swojego postępowania.

- Według naszych wstępnych ocen to może być nawet 260 osób, i w takich przypadkach będę kierowała wnioski o ułaskawienie. Będziemy też kierować wnioski do Ministerstwa Sprawiedliwości, żeby we wszystkich tych sprawach dokonać szczegółowej kontroli.

Prokurator generalny poprosił służby więzienne o informacje o takich osobach. Do RPO niedawno napisał, że nie dostał informacji, które świadczyłyby o łamaniu praw osób upośledzonych, choć więziennictwo potwierdziło, że więźniów z upośledzeniem umiarkowanym i znacznym jest ok. 200. W związku z tym nie widzi dla siebie pola do działania, skoro prokuratura opiera się na opinii biegłych.

- Osadzanie w więzieniach osób o mentalności dziecka budzi poważne wątpliwości etyczne - uważa prof. Piotr Gałecki z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, biegły psychiatra.

Dlaczego trafiają do więzień? - Bo sądy orzekają mało elastycznie. Mają do wyboru tzw. środki probacyjne, choćby mądrze pomyślany dozór kuratora: żeby posłał skazanego na terapię zajęciową, załatwił asystenta socjalnego, żeby wyrwał go ze środowiska, które go demoralizuje. Ale sądy orzekają wyroki więzienia w zawieszeniu. A jak się ich uzbiera, to odwieszają - komentuje mec. Mikołaj Pietrzak, przewodniczący Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej.

 

 

Źródło: www.rynekzdrowia.pl