Smog upośledza rozwój płuc u dzieci przed i po urodzeniu, zaostrza choroby przewlekłe, pogarszając komfort życia i skracając je – alarmowali w piątek lekarze podczas II Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach.

Aneta Ciślak z III Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu przytoczyła wyniki badania przeprowadzonego przez pracowników tej instytucji. Wskazują one, że w aglomeracji górnośląskiej podczas występowania smogu w szpitalach o 12-proc. wzrasta liczby chorych z zawałem, a o 16 proc. z udarem.

Jedna z głównych składowych zanieczyszczeń powietrza – pył zawieszony – powoduje spadek wentylacji i opóźnienie wzrostu płuc, nie tylko u dzieci, ale nawet u płodów w łonie matki - wskazał pulmonolog, wicedyrektor ds. medycznych Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach prof. Władysław Pierzchała.

"Im gorzej i wolniej rozwijają się płuca dziecka w łonie matki, tym szansa tego dziecka na długie życie jest mniejsza, a ryzyko zachorowania w przyszłości rośnie. To opóźnienie wzrostu płuc oznacza więc, że będziemy wcześniej umierać – stwierdzenie dramatyczne, ale prawdziwe" - powiedział prof. Pierzchała.

Inna składowa zanieczyszczeń – tlenki azotu – powodują z kolei nadreaktywność oskrzeli, co może się przyczynić do rozwoju astmy oskrzelowej.

Prof. Jerzy Kozielski z Kliniki Chorób Płuc i Gruźlicy Śląskiego Uniwersytetu Medycznego podkreślił, że spadek wentylacji na skutek zwężenia oskrzeli doprowadza też do spadku ilości tlenu w pęcherzykach płucnych. To wpływa na powstanie nadciśnienia w krążeniu płucnym, którego efektem jest z kolei obciążenie pracy serca.

"Smog powoduje również zaostrzenia przewlekłych chorób płuc, a trzeba pamiętać, że 10 proc. dorosłych powyżej 40. roku życia ma przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, zaś astmę - 4 proc. dorosłych. Tymczasem wzrost stężenia ozonu powoduje u 30 proc. astmatyków świszczący oddech, a u 47 proc. – uczucie ciasnoty w klatce piersiowej. Smog powoduje więc istotny problem zdrowotny w skali naszego kraju, za którym idą nieobecności w szkole, w pracy" – powiedział prof. Kozielski.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl