Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii pokazują, że w ostatnich latach na grypę chorowało prawie 20 proc. populacji, ale aż u 77 proc. osób nie wystąpiły żadne objawy – informuje „The Lancet Respiratory Medicine”.


Naukowcy z University College London (Wielka Brytania) oszacowali, iż na przestrzeni lat 2006-2011 prawie co piąty mieszkaniec Wysp Brytyjskich został zainfekowany grypą sezonową lub pandemiczną. Większość chorych mogła jednak nie zdawać sobie sprawy ze swojego stanu zdrowotnego, bo tylko u 23 proc. z nich pojawiły się symptomy choroby, a jedynie 17 proc. czuło się na tyle źle, aby wybrać się do lekarza.


„Zgłaszane przypadki grypy reprezentują czubek wielkiej klinicznej i subklinicznej góry lodowej, która zazwyczaj pozostaje niewidoczna dla państwowych systemów monitoringu, które rejestrują tylko jednostki szukające pomocy medycznej” – wyjaśnia główny autor badania dr Andrew Hayward.


W rzeczywistości chorych na grypę jest co roku przeciętnie 22 razy więcej niż wynika to z oficjalnych danych.


Badacze przestrzegają, że niedokładne szacunki dotyczące zachorowań mogą prowadzić do niedoceniania liczby zainfekowanych osób, a w związku z tym wadliwego działania programów prewencyjnych oraz przeceniania ilości skrajnych przypadków grypy, które dla pacjenta kończą się pobytem w szpitalu lub nawet śmiercią.


„W odniesieniu do niewątpliwie wysokiego odsetka zachorowań na grypę subkliniczną (bezobjawową – PAP) nasuwa się pytanie – w jakim stopniu lekka, bądź bezobjawowa grypa prowadzi do rozprzestrzeniania się choroby?” – komentuje dr Peter William Horby z Oxford University.


Grypa sezonowa to infekcja wirusowa, która występuje co roku, zazwyczaj w okresie jesienno-zimowym. Można uchronić się przed nią przy pomocy szczepienia.


Grypa pandemiczna występuje nieregularnie i niezależnie od pory roku. Jest efektem powstania nowej odmiany wirusa, dlatego cechuje się wysoką zaraźliwością i szybko rozprzestrzenia się na dużych obszarach.

 

Źródło: www.nauka.pap.pl