Czy już w styczniu lekarze zaczną bankrutować? Tak może się stać, jeśli nie zostaną przeznaczone dodatkowe pieniądze na realizację pakietu kolejkowego i wykonywanie dodatkowych obowiązków – ostrzegają lekarze rodzinni. Obecne propozycje ministerstwa są dla nich nie do przyjęcia.

- Od 1 stycznia 2015 roku lekarze rodzinni zostają obarczeni dużo większą liczbą obowiązków, w tym rozszerza się paleta badań diagnostycznych, na które będą musieli kierować pacjentów – mówi dr Joanna Szeląg z Kolegium Lekarzy Rodzinnych – Nikt nie oszacował kosztów tych badań, wiadomo za to, że będą bez limitów. Tych badań jest bardzo dużo. A kosztują nie 2 zł tylko 100-200 zł. Nie do przyjęcia jest to, żeby wpisywać je w stawkę kapitacyjną, która nie była zmieniana od 2008 roku.

Już za niespełna dwa miesiące lekarze rodzinni nie tylko będą zobowiązani diagnozować pacjentów pod kątem onkologicznym, ale także zlecać - na przykład - badanie echo serca pacjentom z nadciśnieniem tętniczym. A to jest 30 procent populacji pacjentów POZ. Resort chce zabrać dodatkowe pieniądze za leczenie cukrzyków oraz pacjentów kardiologicznych. Dodatkowo lekarze rodzinni będą wystawiać skierowania do dermatologa oraz okulisty, a to oznacza więcej wizyt. Na razie lekarze rodzinni nie kalkulują opłacalności swoich praktyk, ale obawiają się, że rzeczywiście groźba bankructwa może nad nimi zawisnąć, ponieważ nie da się zrealizować bezkosztowo zamierzeń resortu zdrowia.

- Na razie za wcześnie mówić o bankructwach, ale i to może się tak zdarzyć – mówi Joanna Szeląg – Najgorsze jest to, że zaniepokojeni tym, co może się dziać po 1 stycznia są pacjenci. Bo rzeczywiście największy niepokój budzi to jak zostanie zabezpieczona opieka nad pacjentem. Dojdą nam dodatkowe obowiązki z postaci sprawozdawczości a na to wszystko potrzebny jest czas. Tymczasem lekarzy rodzinnych jest za mało i ich średnia wieku jest wysoka. Cały czas mamy nadzieję na uzyskanie propozycji finansowych. Nie mówimy nie dodatkowym obowiązkom, ale za to powinien płacić Narodowy Fundusz Zdrowia – wyjaśnia.

- Istnieje ryzyko bankructwa, jeśli ministerstwo zdrowia nie dołoży pieniędzy do POZ – mówi Tomasz Zieliński, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego – Większe badania są bardzo drogie, a w palecie są także te wykonywane rzadko i przeprowadzane tylko w szpitalach. Są też bardziej popularne badania jak echo serca, które teraz w połowie przypadków były wykonywane prywatnie, a jak pacjenci się dowiedzą o możliwości ich zlecenia przez lekarza POZ to będą chcieli wykonać je u nas – zauważa.

Jego zdaniem populację pacjentów z chorobami krążenia liczy się w milionach, a jedno badanie w zależności od regionu to 70-100 zł, więc to są miliony złotych. -Już w tym roku zastanawialiśmy się nad nie podpisywaniem umów z NFZ ze względu na nieopłacalność praktyk – zapowiada Zieliński. -Jeśli resort zdrowia nie dołoży pieniędzy po prostu tych umów nie podpiszemy. Na dziś ministerstwo zdrowia deklaruje, że chce dołożyć pieniądze, ale poprzez zabranie tego co jest i dołożenie w innym miejscu więc bilans wyjdzie na zero, może z lekkim plusem. My jednak dążymy do tego, aby pozostawić to co jest i dołożyć dodatkowe pieniądze, ponieważ koszty badań liczą się w milionach złotych. – dodaje.

W Polsce jest około 6 tys. praktyk lekarzy rodzinnych. Lekarzy ze specjalizacją jest około 13 tys., lekarzy pracujących w podstawowej opiece zdrowotnej jest około 25 tys., wszystkich lekarzy jest około 29 tys. Czy przestanie im się opłacać działalność? Resort zdrowia nie przedstawił symulacji kosztowych ani ilościowych dotyczących zwiększonych obowiązków diagnostycznych lekarzy pierwszego kontaktu.




Źródło: www.termedia.pl