Na skutek wojny w Ukrainie i przemieszczania się ludności do naszego kraju możemy się spodziewać wzrostu różnego rodzaju zakażeń, nie tylko COVID-19, nawet takich jak HIV – ostrzegali we wtorek specjaliści podczas konferencji „Wirusologia 2022 – najnowsze doniesienia”.

Podczas spotkania zaznaczono, że kluczową rolę będzie miało przekonanie ludności ukraińskiej do szczepień, bo najlepiej chronią one przed infekcjami i są najbardziej efektywną metodą terapii. Kłopot polega na tym, że część Ukraińców nie jest przekonanych do szczepień. Jest to w znacznym stopniu skutek dezinformacji na ten temat, jaka od wielu lat była rozwijana w Ukrainie, nie tylko w czasie pandemii COVID-19.

„Nie chodzi o straszenie, lecz informowanie, bo tylko wtedy zapanujemy nad grożącymi nam zakażeniami” - podkreśliła dr hab. n. med. Monika Bociąga-Jasik z Kliniki Chorób Zakaźnych i Tropikalnych Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podkreśliła, że w czasie wojny zawsze zwiększa się zagrożenie chorobami zakaźnym i w jednakowym stopniu dotykają one żołnierzy, jak i cywilów. A sprzyja temu migracja ludności, silne stresy psychiczne oraz mniejsza odporność ludzi dotkniętych działaniami wojennymi.

W Ukrainie sytuacja epidemiczna niektórych schorzeń była gorsza niż w naszym kraju już przed wybuchem wojny. Przykładem jest AIDS. Z danych przedstawionych podczas konferencji wynika, że w tym kraju przed wybuchem wojny z wirusem HIV żyło co najmniej 250 tys. osób, spośród których lekami antyretrowirusowymi leczonych było 156 tys. pacjentów. W Polsce od 1985 r. do początku 2022 r. w sumie stwierdzono 15 196 zakażeń HIV (zaledwie 0,04 proc. populacji). Leczonych jest 14,5 tys. pacjentów, w tym 94 dzieci.

Ukraińcy znacznie częściej chorują z powodu gruźlicy. Szacuje się, w 2020 r. z tego powodu chorowało od 21 do 45 tys. z nich, czyli od 49 do 102 osób na 100 tys. ludności. W tym samym roku w naszym kraju było 3,1-4,1 tys. chorych na gruźlicę (od 8,2 do 11 przypadków na 100 tys. ludności). Jeszcze poważniejszym wyzwaniem jest coraz bardziej się rozprzestrzeniająca na świecie gruźlica oporna ma leczenie. W Ukrainie było w 2020 r. 3076 takich przypadków, a w Polsce – zaledwie 36.

„W Ukrainie odnotowuje się wysokie wskaźniki lekooporności zwłaszcza bakterii gram ujemnych” – zwróciła uwagę prof. Magdalena Marczyńska z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie. Specjalistka uważa, że z tego powodu pacjentów hospitalizowanych w ostatnich 12 miesiącach w Ukrainie, należy zapobiegawczo badać pod katem wielolekoopornych szczepów bakterii. Chodzi przede wszystkim o enterobakterie oporne na karbapenemy.

Według danych przedstawionych przez specjalistkę w 2020 r. Ukraina zgłosiła, że 53 proc. zakażeń bakterią E. coli było tam opornych na cefalosporyny trzeciej generacji, 54 proc. bakterii Klepsiella pneumoniae nie reagowało na karbapenemy, a 18 proc. gronkowca złocistego - na metycylinę.

Nowym wyzwaniem są zakażenia wirusem polio, które po wielu latach niedawno ponownie pojawiły się w Izraelu i Ukrainie. „W Ukrainie pierwszy przypadek porażania wywołanego przez polio wystąpił w 2021 r.” – poinformowała konsultant krajowa w dziedzinie epidemiologii prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz. Wyjaśniła, że w tym kraju przeciwko polio zaszczepiona była jedynie co trzecia osoba. „Wirus zakaża wiele osób i nabywa cechy zjadliwości, stąd nowe zachorowania” - dodała.

Zdaniem ekspertów w najbliższej przyszłości ważna rolę będą pełniły szczepienia przeciwko różnych zakażeniem, w tym również przeciwko COVID-19. „Trzeba wszystko zrobić, żeby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się rożnych chorób zakaźnych w Polsce, bo z roku na rok będzie coraz trudniej” – przekonywał ekspert ochrony zdrowia Jakub Szulc.

Według prof. Magdaleny Marczyńskiej osoby przebywające z Ukrainy, w tym szczególnie dzieci, mogą być bardziej podatne na choroby, którym można zapobiegać szczepieniom. „Jako priorytetowe do monitorowania i nadzoru należy traktować choroby jak poliomyelitis oraz odra” – dodała.

Eksperci przypomnieli jak bardzo ważna jest ciągłość leczenia retrowirusowego u osób z wirusem HIV. „Ono nie może być przerwane” - zaznaczyła dr hab. Bociąga-Jasik. Przypomniała, że długość przeżycia osób z HIV jest podobna jak w całej populacji, pod warunkiem, że stale zażywa się leki. „Zakażenie trzeba też odpowiednio wcześnie wykryć. Późne rozpoznania to utracone szanse na przeżycie” - dodała. Specjalistka przypomniała, że do zakażenia wirusem HIV może dojść poprzez kontakty seksualne, w tym również heteroseksualne, bez względy na wiek i płeć. (PAP)


Źródło: PAP