Nie ma twardych dowodów na to, że terapia protonowa jest lepsze od powszechnie stosowanej tradycyjnej radioterapii fotonowej - powiedział PAP dr Krzysztof Konopa z Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

W Polsce terapia protonowa stosowana jest w Centrum Cyklotronowym Bronowice pod Krakowem, który należy do Instytutu Fizyki Jądrowej PAN. Do niedawna była ona wykorzystywana u chorych z czerniakiem gałki ocznej.

Od lipca 2016 stosuje się ją także w leczeniu nowotworów zlokalizowanych poza narządem wzroku, takich jak nowotwory czaszki i okolicy okołordzeniowej wieku dorosłego, nowotwory zatok obocznych nosa, nowotwory wieku dziecięcego wymagające napromieniowania osi mózgowo-rdzeniowej oraz wysoko zróżnicowane glejaki.

Dr Krzysztof Konopa z GUM zwraca uwagę, że z terapią protonową nie należy - przynajmniej na razie - wiązać zbyt dużych nadziei, ponieważ w wielu nowotworach wciąż brakuje dowodów, że jest ona bardziej skuteczna i korzystna od promieniowania rentgenowskiego, czyli tradycyjnej terapii fotonowej.

"Promieniowanie protonowe jest wchłaniane do pewnej głębokości, co pozwala uniknąć napromieniowania sąsiednich tkanek zdrowych. Mniejsze może być również ryzyko wtórnych nowotworów, co ma szczególne znaczenie u dzieci leczonych z powodu nowotworów. Jednak skuteczność biologiczna terapii protonowej jest zbliżona do radioterapii tradycyjnej" – twierdzi specjalista.

Jako przykład podaje leczenie raka płuca. Jeśli chodzi o wyniki leczenia, to nie ma większej różnicy między terapią protonową i fotonową. Lepsze efekty daje jedynie radioterapia stereotaktyczna, która jest bardziej precyzyjna i nazywana jest radioterapeutyczną chirurgią.

"W przypadku raka prostaty terapia protonowa okazała się nawet bardziej toksyczna aniżeli terapia fotonowa" – podkreśla dr Konopa.

Richard Grundy z University of Nottingham w Wielkiej Brytanii powiedział tygodnikowi "New Scientist" (czerwiec 2016), że brakuje randomizowanych badań klinicznych porównujących obydwa rodzaje terapii. Poza tym dopiero po co najmniej 20 latach obserwacji będzie można ocenić, czy terapia protonowa nie powoduje działań niepożądanych poważniejszych, niż terapia tradycyjna.

Jak na razie terapia protonowa daje lepsze efekty u chorych z czerniakiem gałki ocznej oraz w niektórych nowotworach podstawy czaszki. Przykładem jest rdzeniak zarodkowy (medulloblastoma), nowotwór złośliwy mózgu, najczęściej w móżdżku.

Według dr Torunna Yocka z Massachusetts General Hospital przekonują o tym przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych badania 59 pacjentów w wieku od 3. do 21. roku życia (ich wyniki opublikował w lutym 2016 r. na łamach „Lancet Oncology”).

Pięcioletnie przeżycia chorych leczonych obydwoma metodami - czyli terapią protonową i fotonową - były jednakowe. Jednak lepszą jakość życia po leczeniu zachowali pacjenci leczeni terapią protonową. Nie dochodziło u nich do uszkodzenia mięśnia sercowego, płuc oraz przewodu pokarmowego.

Według "New Scientist" na świecie powstały już 43 ośrodki terapii protonowej, a do 2018 r. ich liczba ma się zwiększyć do 66. Pięć z nich budowanych jest w Wielkiej Brytanii: w Manchesterze, Newcastle, Cardiff oraz w Londynie.

Dr Konopa zwraca uwagę, że terapia protonowa jest co najmniej trzy razy droższa od tradycyjnej radioterapii. Z powodu wysokich kosztów leczenia zamknięto niektóre ośrodki, w których stosowana była ta metody leczenia.

Czy warto zatem tworzyć kolejne ośrodki radioterapii protonowej w Polsce?

Prof. Jacek Jassem z Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego ma wątpliwości. "Moim zdaniem mamy już jeden taki ośrodek i to chyba powinno nam wystarczyć" – podkreślił w wypowiedzi dla PAP.

Kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach prof. Sergiusz Nawrocki zwraca uwagę, że na 1 mln mieszkańców przypadają w Polsce 4 przyspieszacze liniowe, podczas gdy średnia w Unii Europejskiej to 5,5 takich aparatów na 1 mln ludności.

Akceleratory wykorzystywane są w radioterapii i są źródłem promieniowania jonizującego (fotonów lub elektronów). Zastąpiły one używane wcześniej lampy rentgenowskie i bomby kobaltowe.


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl