W części pakietu kolejkowego resortu zdrowia - dotyczącej ambulatoryjnej opieki specjalistycznej - proponuje się kilka zmian, których celem jest zwiększenie liczby wizyt u specjalistów i jednoczesne skracanie czasu oczekiwania na taką wizytę. Projektowane nowelizacje przepisów mają też motywować do szybkiej diagnostyki. O ich ocenę poprosiliśmy specjalistów.


Narzędziem do osiągnięcia tego celu ma być podniesienie wyceny pierwszej wizyty pacjenta u lekarza AOS (jeśli chory zostanie zdiagnozowany, zaplanuje się jego leczenie w ciągu maksymalnie 6 tygodni i będzie przekazany pod opiekę lekarza POZ).


Resort proponuje także m.in.: wprowadzenie "pakietów diagnostycznych" w czasie pierwszej wizyty pacjenta w AOS, zniesienie obowiązku konsultacji specjalistycznej (co najmniej raz na 12 miesięcy) w celu możliwości przedłużenia recepty przez lekarza rodzinnego.


Pakiety wymagają doprecyzowania
W opinii profesora Mariana Klingera z Katedry i Kliniki Nefrologii i Medycyny Transplantacyjnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, konsultanta krajowego w dziedzinie nefrologii, zaproponowane przez ministerstwo zmiany można określić jako idące w dobrym kierunku. Wszystko jednak będzie zależało od ich skonkretyzowania. Jak podkreśla profesor - diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach.


- Bardzo często słyszę od pacjentów, że lekarze rodzinni, wydając im skierowania na badania, mówią - pan mnie zrujnuje! A przecież właśnie na podstawie tych badań lekarze rodzinni powinni samodzielnie lub wespół z lekarzem specjalistą postawić dobrą diagnozę. Jeśli dla lekarza POZ, z ekonomicznego punktu widzenia, nie okażą się najlepsi pacjenci z przeziębieniem, to do specjalistów będą trafiać ci, którzy rzeczywiście tego wymagają - stwierdza profesor.


Jak przekonuje, także kwestia "pakietów diagnostycznych" u lekarza specjalisty wymaga doprecyzowania. Obowiązkowe wprowadzenie jakiegoś "zestawu" może prowadzić do wykonywania zbędnych badań, które będą realizowane bez względu na to, czy pacjent ich potrzebuje, czy nie.


- System określający trzy warianty leczenia pacjenta w AOS uważam za dobry. Pierwszy - mobilizuje do postawienia rozpoznania i zdefiniowania czasu, w którym specjalista określi, czy można leczyć pacjenta wspólnie z lekarzem rodzinnym, kierując go pod jego opiekę z planem terapii na określony czas. Drugi - specjalista decyduje, że pacjent będzie pod jego opieką przez jakiś czas. Trzeci wariant to sytuacja nagląca, kiedy pacjent wymaga skierowania do oddziału szpitalnego - mówi prof. Klinger.


Zdaniem profesora, mając na uwadze ten trzeci przypadek, potrzebny jest także system premiujący kontraktami przychodnie specjalistyczne, które są związane z oddziałami szpitalnymi. Niestety, wiele specjalistycznych poradni ma charakter kadłubowy - pacjent z pogarszającym się stanem zdrowia kierowany jest z nich po dwóch-trzech wizytach do przychodni, która ma strukturalny związek ze szpitalem.


Pilne z powodu... rozporządzenia

W opinii dr. hab. Macieja Zaniewskiego, ordynatora Wojewódzkiego Oddziału Chirurgii Naczyń i Angiologii Szpitala Bonifratrów im. św. Jana Grandego w Krakowie, przy którym funkcjonuje Wojewódzka Poradnia Chorób Naczyń, podwyższenie stawki za pierwszą wizytę pacjenta u specjalisty, bez zwiększenia bezwzględnej wartości kontraktu, spowoduje zmniejszenie liczby chorych przyjętych w poradniach specjalistycznych.


- Trudne będzie też zdiagnozowanie pacjenta w ciągu sześciu tygodni, kiedy czas oczekiwania na najczęściej wykonywane badania obrazowe, jak TK, wynosi co najmniej kilka miesięcy. Kto będzie dokonywał selekcji w pracowniach radiologicznych? - pyta dr Zaniewski, dodając ironicznie: - Czy może na każdym skierowaniu będzie trzeba dopisać: "Pilne z powodu rozporządzenia ministra zdrowia?"


Jak tłumaczy Maciej Zaniewski, nie jest zrozumiałe pojęcie "pakiet diagnostyczny". W jego ocenie resort do dzisiaj nie wprowadził standardów postępowania w poszczególnych jednostkach chorobowych, chociaż znacznie ułatwiłoby to wycenę świadczeń i ocenę skuteczności leczenia.


Jego zdaniem "pakiet" oznacza istotne dla pacjenta badania potrzebne oraz takie, które są zbyteczne. To lekarz, na podstawie swojej wiedzy i doświadczenia, zleca wykonanie konkretnych badań, ale nie może diagnozować chorych "pakietami". - Diagnoza to proces dynamiczny. Nie powinien opierać się na "pakietach", ale na algorytmach - stwierdza nasz rozmówca.


Pozytywnie natomiast ocenia propozycję zniesienia obowiązku corocznej konsultacji przez specjalistę. W jego opinii podstawą systemu opieki zdrowotnej ma być lekarz rodzinny i to on wraz z pacjentem powinien decydować o konieczności konsultacji.


- Nasi lekarze POZ mają dobre przygotowanie internistyczne do prowadzenia wielu chorych, którzy obecnie muszą być konsultowani przez specjalistę. Natomiast pojęcie „porady receptowej" w AOS nie powinno w ogóle istnieć. Zbyt cenne są punkty, nawet zmniejszone, za taką poradę. Można je wykorzystać badając chorego, który potrzebuje diagnozy i wdrożenia leczenia. Jeśli pacjent wymaga tylko wypisania recepty, nie powinien trafić do specjalisty - dodaje ordynator Wojewódzkiego Oddziału Chirurgii Naczyń i Angiologii w Krakowie.


Ułatwiać życie pacjentom
Także pozytywnie ministerialne propozycje zmian dotyczące zniesienia obowiązku konsultacji specjalistycznej pacjentów, zwłaszcza cierpiących na choroby przewlekłe oraz wprowadzenie porady receptowej, ocenia prof. Piotr Kuna, alergolog, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. N. Barlickiego nr 1 w Łodzi.


- Wiele wizyt pacjentów w poradniach specjalistycznych dotyczy zaświadczeń. Powinniśmy ułatwiać życie pacjentowi, a nie utrudniać. Uważam, że wystawianie recept powinno się odbywać także po płatnej wizycie telefonicznej. Takiej propozycji w pakiecie jednak nie ma - mówi prof. Kuna.


Uważa, że podwyższenie wyceny pierwszej wizyty pacjenta u lekarza specjalisty jest dobrym pomysłem. Zaznacza jednak, że należałoby zróżnicować taką wycenę zależnie od specjalności, bo na przykład dermatolog bada pacjenta pięć minut, internista co najmniej pół godziny, a neurolog często godzinę.


- Trzymanie się przy takich wycenach systemu JGP i ich uśrednianie nie jest słuszne. Mówimy przecież o pierwszej wizycie. Nie wiem też, czy w ogóle jest realne postawienie diagnozy przez specjalistę i przekazanie go pod opiekę lekarza rodzinnego w ciągu 6 tygodni. Dzisiaj lekarze nie mają interesu w tym, aby zlecać badania, bo podczas jednej wizyty możemy ich zlecić np. dwa. Rozkładamy więc wizyty na wiele miesięcy, aby zostały pokryte jakoś koszty badań - stwierdza prof. Kuna.


Zdrowie i ekonomia
Zwraca uwagę, że wiele procedur, które resort przekierowuje ze szpitali do AOS, jest tak wycenionych przez Fundusz, że nikt nie podejmie się ich wykonywać.


- Minister może formułować wiele propozycji służących skracaniu kolejek, także tych dotyczących "pakietów diagnostycznych". Wszystko jednak będzie zależało od ich wyceny przez NFZ. Niektóre poradnie specjalistyczne, niestety, właśnie za sprawą wycen, przynoszą straty. Z punktu widzenia ekonomicznego powinny zostać natychmiast zamknięte. Prowadzimy je ze względów społecznych - przyznaje prof. Kuna.


Dodaje: - Tak jest na przykład z bardzo potrzebną poradnią leczenia bólu, do której dopłacamy drugie tyle, co otrzymujemy z NFZ. I takich poradni jest coraz więcej. Jeśli zostaniemy zmuszeni do racjonalizowania wydatków, będziemy musieli je zamknąć i wypowiedzieć kontrakt Funduszowi.

 

 

Źródło: www.rynekzdrowia.pl