To bardzo dobry czas na luzowanie obostrzeń epidemicznych - powiedział w piątek prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja. Zastrzegł, że koronawirus nie zniknął i krąży wśród ludzi, dlatego niezbędne jest monitorowanie aktualnej sytuacji i rozprzestrzeniania się jego nowych wariantów.

W czwartek premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosili kolejne poluzowanie obostrzeń epidemicznych od 13 czerwca. Wiele miejsc np. w hotelach czy kinach, będzie mogło być zajętych od początku wakacji w 75 proc. Na stadionach limit będzie wynosił 50 proc. Nie będą do tych limitów wliczane osoby zaszczepione.

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja pytany był w TVN24 m.in. o to, czy to dobry czas na luzowanie obostrzeń związanych z przeciwdziałaniem rozprzestrzeniania się koronawirusa.

"Ja myślę, że bardzo dobry czas, że istotnie liczba zachorowań w Polsce spadła do bardzo niskiego poziomu, ale nie znaczy to, że wirus zniknął z naszego życia. Wirusa dalej krąży wśród nas. To, że mamy mniejszą liczbę zachorowań to efekt sprzyjającej nam pogody, zwiększyła się nasza aktywność na świeżym powietrzu (...)" - mówił prof. Matyja.

W jego ocenie, należy odblokowywać powoli różne formy życia społecznego, gospodarczego.

"Podkreślam - to wszystko musi być wykonywane, zrobione pod warunkiem bardzo ścisłego monitorowania aktualnej sytuacji rozprzestrzeniania się nowych wariantów, nowych mutacji wirusa. My jesteśmy w sytuacji, gdzie od listopada nie mamy szefa Głównego Inspektoratu Sanitarnego kraju" - przypomniał. Jego zdaniem, jest to sytuacja niezrozumiała.

"Kiedy mamy wirusa dalej, a priorytetem w każdym działaniu epidemiologicznym jest obserwacja aktualnej sytuacji, monitorowanie, zwłaszcza w szkołach, które są otwarte, zwłaszcza w miejscach większych zgromadzeń, jak dyskoteki, jak domy weselne - GIS powinien opracować natychmiast zalecenia, procedury bezpieczeństwa dla organizatorów tych spotkań" - podkreślił prezes NRL.(PAP)

Źródło: PAP