Lekarz z Gdańska sprawdził, gdzie w Trójmieście najczęściej dochodzi do zatrzymania akcji serca. W tym celu przejrzał 100 tys. kart pogotowia. Przygotował na tej podstawie mapy, które wskazują, gdzie powinny znaleźć się automatyczne defibrylatory, czyli urządzenia służące do reanimacji.

Dr Tomasz Łopaciński z Katedry i Kliniki Medycyny Ratunkowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, przejrzał ponad 100 tys. kart wyjazdowych trójmiejskich stacji pogotowia ratunkowego z dwóch lat - 2010 i 2011 r. Wybrał z nich do analizy przypadki zatrzymania krążenia z przyczyn sercowo-naczyniowych, do których doszło w miejscu publicznym.

Znalazł informacje o 500 takich pacjentach. Z danych wynika, że najczęściej do zatrzymania krążenia dochodziło w największym pod względem liczby mieszkańców Gdańsku (327 przypadków), w drugiej kolejności była Gdynia, gdzie pogotowie interweniowało w takich sytuacjach 139 razy, na końcu - Sopot (34 pacjentów).

Na podstawie badań, które wykorzystał w swojej pracy doktorskiej, dr Łopaciński przygotował mapę miejsc, w których powinny znaleźć się automatyczne defibrylatory, w skrócie AED - proste w obsłudze urządzenia medyczne. Europejska Rada Resuscytacji zaleca, by taki sprzęt umieszczać w miejscach, w których co najmniej raz na dwa lata zdarzy się przypadek zatrzymania krążenia.



Źródło: www.rynekzdrowia.pl