Jak poinformowało Biuro RPD, Rzecznik jest zaniepokojony coraz większą liczbą nieprawdziwych informacji na temat szczepień ochronnych dzieci pojawiających się w przestrzeni publicznej, w tym w mediach. O podjęcie zdecydowanych działań zapobiegających rozpowszechnianiu treści mogących szkodzić zdrowiu dzieci Marek Michalak zaapelował do Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła oraz Prezesa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witolda Kołodziejskiego.
Rzecznik Praw Dziecka zauważa, że przeciwnicy szczepień ochronnych pomniejszają ich wartość jako ważnego działania profilaktycznego, zapobiegającego chorobom zakaźnym, traktując je jako niezrozumiały przymus ze strony państwa i nadmierną ingerencję w kompetencje rodzicielskie. Podnoszą również argumenty korzyści finansowych, jakie ze sprzedaży osiągają produkujące szczepionki koncerny farmaceutyczne, całkowicie deprecjonując ważną rolę prozdrowotną dla populacji.
- Temat wciąż wzbudza kontrowersje wśród rodziców, dowodem tego jest żywa dyskusja publiczna i obecność tematu w przestrzeni medialnej – niejednokrotnie jednostronnie prezentującej tezy o szkodliwości szczepień ochronnych. To nie powinno mieć miejsca – podkreśla Marek Michalak.
W ocenie RPD niezwykle istotne jest, aby przekaz na temat szczepień ochronnych był jednolity i niepozostawiający wątpliwości.
- W tym celu konieczne jest aktywizowanie ekspertów, którzy swoim autorytetem, wiedzą i dorobkiem naukowym będą wspierać działania uświadamiające wartość szczepień ochronnych – apeluje w wystąpieniu do Ministra Zdrowia.
W piśmie Marek Michalak zwrócił się do Konstantego Radziwiłła o podjęcie dyskursu publicznego na temat szczepień ochronnych u dzieci, szczególnie poprzez upowszechnianie merytorycznej wiedzy przedstawiającej korzyści zdrowotne szczepień ochronnych. Zaapelował także o zainicjowanie ogólnopolskiej kampanii społecznej dostarczającej rzetelnych informacji na temat szczepień ochronnych u dzieci, co w jego opinii przyczyni się do zwiększenia świadomości społecznej w tym zakresie.
W wystąpieniu do szefa KRRiT RPD zwrócił uwagę, na emisję materiałów telewizyjnych i radiowych, które prezentowały jednostronne, kontrowersyjne podlądy o szczepieniach ochronnych. W powyższych programach nie było ekspertów z zakresu wakcynologii, epidemiologii czy pediatrii, którzy mogliby przekazać rzetelną wiedzę z dziedziny szczepień ochronnych.
- Zaprezentowane przez nadawców publicznych treści mogą wzbudzać u odbiorcy poczucie strachu i zagrożenia, albowiem sugestia płynąca z obydwu przekazów jest jednoznaczna – szczepienia ochronne nie są bezpieczne i mogą szkodzić dzieciom. Równocześnie w odbiorcach, którzy poddają swoje dzieci szczepieniom ochronnym wzbudzają poczucie krzywdzenia dziecka. Tym samym pomniejszają wartość szczepień ochronnych jako istotnego działania profilaktyki chorób zakaźnych – zauważa Marek Michalak.
RPD zwrócił się do Witolda Kołodziejskiego o informację, czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła bądź podejmie działania zmierzające do zapobieżenia tendencji rozpowszechniania treści mogących szkodzić zdrowiu dzieci oraz utrwalać jednostronne i kontrowersyjne poglądy na temat szczepień ochronnych.
Źródło: Biuro RPD
Komentarze
[ z 8]
Uważam, że to skandal, że w publicznej telewizji szerzone są nieprawdziwe informacje dotyczące szczepień ochronnych. Nie wiem, co podobnymi praktykami próbuje się osiągnąć, ale jeśli tak dalej pójdzie choroby, o których już dawno zapomnieliśmy pojawią się znowu. Tyle lat walczyło się o edukację, rodzice zachęcani byli do szczepień dodatkowych, ogólnie szczepionki cieszyły się dużym zaufaniem. Teraz to zaufanie się niszczy. Nie można winić niektórych ludzi, że buntują się przeciwko obowiązkowym szczepieniom. Wynika to z braku dostępu do rzetelnych informacji. Nie wszyscy są lekarzami i nie każdy potrafi odróżnić prawdę od nieprawdy jeśli chodzi o zagadnienia medyczne. Miejmy nadzieję, że reakcja Rzecznika Praw Dziecka zostanie pozytywnie odebrana i zakończą się ruchy anty-szczepionkowe w mediach. Podobnymi działaniami osoby, które są za nie odpowiedzialne szkodzą również sobie, swoim dzieciom i wnukom. Gdybym sama nie ukończyła studiów medycznych, szczerze mówiąc, nie wiedziałabym gdzie szukać rzetelnych informacji. Przecież nie wiedziałabym np. o istnieniu baz medycznych typu PubMed. A i z niej nie wszyscy korzystają, ponieważ większość artykułów naukowych publikowana jest tam po angielsku.
To wszystko to mocna manipulacja faktami, tak aby pasowała do idei ruchu antyszczepionkowego. Przekazują sporo informacji, ale zawsze niepełnych, brakuje w nich obiektywizmu. Dlatego jest potrzebna edukacja zarówno w szkołach jak i w mediach. Edukacja ta powinna być prowadzona przez kompetentne osoby, bo nawet wśród lekarzy zdarza się wiele osób nastawionych niechętnie do szczepień i reprezentujących poglądy niezgodne z aktualną wiedzą medyczną. Ciągle mówi się o tych powikłaniach. Tzw. powikłanie, a prawidłowo nieprawidłowy odczyn poszczepienny może wystąpić. Zazwyczaj ogranicza się do niegroźnych objawów typu: podwyższenie temperatury, ból lub zaczerwienienie. Bywają też jednak przypadki groźnych dla życia powikłań np. u dzieci z niektórymi chorobami immunologicznymi, które zostaną zaszczepione. Jednak jest to sytuacja bardzo rzadka, a nie da się tak naprawdę przewidzieć przed szczepieniem czy jakieś dziecko cierpi na niedobory odporności, wiele z tych chorób przebiega bezobjawowo. Oczywiście są przypadki zgonów po zaszczepieniu, ale tak samo są przypadki zgonów po zażyciu np. jakiegoś powszechnego leku czy antybiotyku bo wystąpiła silna reakcja nadwrażliwości na dany preparat. W takim wypadku żeby chronić się przed wystąpieniem powikłań trzeba byłoby chyba przestać stosować wszystkie leki i zabiegi, ale czy wtedy śmiertelność z braku leczenia nie byłaby wyższa? W medycynie zawsze wybieramy mniejsze zło, każda decyzja niesie za sobą pozytywne i negatywne skutki, ważne żeby te pierwsze przeważały nad tymi drugimi. Pozytywne działanie szczepionek jest tak ogromne, że te pojedyncze przypadki silnych nieprawidłowych odczynów poszczepiennych w żadnym wypadku nie mogą przysłonić wkładu szczepionek w aktualny poziom zdrowia społeczeństwa i być argumentem do zaprzestania szczepienia dzieci. Argument, że lekarze nie zgłaszają przypadków nieprawidłowych odczynów poszczepiennych jest wierutną bzdurą, gdyż istnieje taki ustawowy obowiązek i każdy lekarz takie przypadki zgłasza i są one na bieżąco rejestrowane. Bardzo też "lubię" ten argument, który często pojawia się w antyszczepionkowych artykułach, że przecież liczba szczepionek wzrosła i teraz jest ich kilkanaście, a kiedyś było kilka. Po pierwsze to, że mamy szczepionki na kolejne choroby to tylko plus, po drugie kiedyś w tych kilku szczepionkach było łącznie ok. 400 antygenów, dziś mimo że mamy kilkanaście szczepionek to łącznie zawierają one ok. 25 antygenów. Jak widać łatwo straszyć ludzi liczbami, ale jak się w nie zagłębi to się okazuje, że jednak prawda jest inna. Nie lubię gdy w takich artykułach przedstawia się półprawdę, tylko tę część faktów lub często kłamstw, która dla autora jest wygodna. Nie mogę się też zgodzić z argumentami a propo pneumokoków. Jest to groźny patogen mogący wywoływać ostre zapalenie płuc i niewydolność układu oddechowego, a proszę pomyśleć o tym czy łatwo jest leczyć to u noworodka, który dopiero co opuścił łono matki i ma niewykształcony jeszcze system immunologiczny, który mógłby z tym walczyć. Szczepienie tutaj chroni, dlatego właśnie dziecko otrzymuje szczepienia po urodzeniu, a nie w wieku np. 7 lat, bo ma to je chronić przed wieloma chorobami, na które właśnie jest w okresie noworodkowym najbardziej narażone i są wtedy dla niego one najbardziej groźne, ze względu na ten nierozwinięty układ odpornościowy.
ADHD jest chorobą, która istnieje i istniała od dawna tylko nikt nie potrafił jej nazwać i zdiagnozować. To, że mamy tak wiele przypadków ADHD jest spowodowane tylko tym, że obecnie znamy tę chorobę, potrafimy ją zdiagnozować, a co zawsze idzie za rozwojem diagnostyki, oczywiście wzrost liczby przypadków, bo po prostu częściej się wykrywa dane schorzenie. Metale ciężkie w szczepionkach? Trochę nie bardzo wiem jakie miałyby się tam znaleźć. Przypuszczam, że antyszczepionkowcy mają na myśli tiomersal - związek rtęci tak chętnie używany w argumentacji . Otóż to trochę tak jakby porównać alkohol etylowy z metylowym. Oba to alkohole, ale etylowy nie jest zbyt toksyczny w odpowiednich dawkach, a w małych wręcz korzystnie działa na organizm, a metylowy już po spożyciu kilku gramów powoduje ślepotę i może doprowadzić do śmierci. Jako z wykształcenia też chemik bardzo jestem uczulony na kwestię porównywania dwóch różnych związków ze sobą tylko dlatego, że mają jakiś element podobny, ale tak naprawdę są to 2 różne związki chemiczne. Tiomersal czyli etylowany związek rtęci jest od wielu lat stosowany jako środek konserwujący, ma bardzo dobry metabolizm farmakologiczny i praktycznie po kilku godzinach jest z organizmu całkowicie usuwany. Może być nadal bezpiecznie stosowany jako konserwant w szczepionkach, ale większość firm farmaceutycznych zdecydowała się go wycofać właśnie ze względu na fałszywy medialny rozgłos na temat szkodliwości tego związku. Aktualnie nie znajdziemy go już praktycznie w żadnej szczepionce (pamiętam, że chyba obecnie jeszcze jedna szczepionka którejś firmy go zawiera). Ludzie mylą ten związek z metylortęcią, która jest zawarta w rybach i odkłada się w naszym organizmie. Więc proszę sobie wyobrazić, że więcej rtęci trafi do naszego organizmu z powodu jedzenia ryb niż z powodu jednej szczepionki zawierającej bardzo małą dawkę tiomersalu, który dodatkowo ma inny metabolizm niż metylortęć i jest usuwany z organizmu. Szczepionki zabiło to że odniosły one tak spektakularny sukces. Mamy np. świat wolny od ospy prawdziwej i od wielu chorób, które dziś nękałyby ludzi, a są naprawdę groźne. Już teraz pojawiają się epidemie odry czy świnki we Francji czy Wielkiej Brytanii spowodowane właśnie spadkiem częstości szczepień dzieci. Proszę sobie wyobrazić ile z tych dzieci umiera z powodu powikłań chorobowych. Dodatkowo gdyby nie szczepionki ile obecnie mielibyśmy np. osób które zakaziłyby się WZW typu B, które jest nieuleczalne. Czy naprawdę szczepionki są takie złe i nie chcielibyśmy np. mieć szczepionki na AIDS? Szczepionki ochroniły nas i nadal chronią przed wieloma groźnymi chorobami: odrą, polio, krztuścem, itp. Jeżeli przestaniemy szczepić, co już teraz się dzieje będziemy mieli na głowie regularne epidemie tych chorób, które ne są błahymi chorobami, bo każda choroba niesie za sobą ryzyko, wtedy powikłania będą kilkaset razy częstsze niż te mogące wystąpić po szczepieniu. Szczepionki uratowały miliardy ludzi czas teraz żebyśmy my je uratowali. Mam nadzieję, że kampanie, które kładą nacisk na rzetelną i pełną wiedzę zaczną się już niebawem pojawiać w mediach.
Państwo wydaje ogromne kwoty na leczenie chorób, a w telewizji publicznej słyszymy, że szczepienie dzieci jest niebezpieczne. do czego ma to nas doprowadzić? Każdy zapytany lekarz powie, że oczywiście powinniśmy szczepić nasze pociechy. Ja nie mam wątpliwości co do bezpieczeństwa szczepionek. Wszystkie leki i wszystkie szczepionki mają swoje działania niepożądane, ale nie zapominajmy, że wszystkie produkty lecznicze podlegają ścisłej kontroli. Nie dajmy się przekonać do nieprawdy jaką podaje się w mediach. Nie wiadomo nawet w jakim celu.
Świetnie, że w końcu ktoś się sprzeciwia dezinformowaniu społeczeństwa i podawaniu fałszywych, niesprawdzonych i niepewnych informacji odnośnie szczepień ochronnych przeciwko różnym chorobom. Nie mam pojęcia dlaczego nagle zrobił się taki szum wokół szczepień i kto na tym chce skorzystać, ale nie powinniśmy ulegać modzie i jako lekarze powinniśmy się czuć odpowiedzialni za podawanie wiadomości do pacjentów i tłumaczenie cierpliwie, ale równie wytrwale jak to robią przeciwnicy szczepionek, aby jednak ludzie nie rezygnowali z podawania antytoksyn sobie, albo swoim dzieciom. Jasne, że zdarzają się powikłania po szczepieniach, ale po pierwsze- nawet jeśli one wystąpią, to i tak są mniej groźne dla życia i zdrowia niż sama choroba, a pozytywne aspekty ze stosowania szczepień są odczuwane przez całe społeczeństwo i w przypadku, kiedy ludzie przestaną szczepić siebie, a przede wszystkim swoje dzieci, może dojść do sytuacji, że niektóre choroby zakaźne, których wydawać by się mogło, że pozbyliśmy się na stałe, zaczną znów się pojawiać w społeczeństwie. Ale wtedy będzie krzyk na trwogę i to w dodatku za późny. Pewnie ludzie dalej będą twierdzili, że to spisek firm farmaceutycznych, tylko tym razem nie w formie zapewnienia odpowiednich szczepień wobec chorób, które aż tak nie zagrażają ludziom (co oczywiście jest błędem w toku myślenia i nie mam pojęcia skąd takie przeświadczenie się wzięło w głowach pacjentów). Kiedy wystąpi epidemia pewnie znowu będzie, że wina jest po stronie firmy farmaceutycznej, która nawoływała by się nie szczepić czym doprowadziła do epidemii. Ludziom nigdy nie dogodzisz. Nam jako lekarzom pozostaje tylko dbać o dobro pacjentów i cierpliwie tłumaczyć, co na temat szczepień ochronnych, albo też innych form leczenia ma do powiedzenia współczesna nauka, medycyna. A co pacjenci z tą wiedzą zrobią to już jest tylko i wyłącznie ich sprawa i chciałoby się powiedzieć, ich problem. Ale niestety, problem jest w sporej części po stronie nas- lekarzy, ale głównie całego społeczeństwa. Oby przez takie nie odpowiedzialne zachowania, jak nawoływanie do zaniechania szczepień bez oparcia swoich tez na prawdziwej i sprawdzonej wiedzy nie doprowadziły do tragedii...
Dokładnie tak. Trzeba w końcu podjąć jakieś działania zmierzające do zdementowania pogłosek o rzekomej szkodliwości szczepień ochronnych. Tak jak zauważył Rzecznik Praw Dziecka, jeśli nawet na rozmowy dotyczące szkodliwości szczepień ochronnych zapraszani są "eksperci" mający wypowiadać się w tej sprawie, to przeważnie są to osoby reprezentujące wyłącznie jedną ze stron i to najczęściej tą która jest przeciwna szczepieniom ochronnym i opowiada się za zaprzestaniem tego procederu lub przynajmniej za wprowadzeniem dobrowolności wyboru przy podejmowaniu decyzji przez rodziców o zaszczepieniu swoich dzieci lub nie. Mam nadzieję, że takie błędne podejście, a zarazem promowanie przedstawicieli ruchu szczepionkowego w jak najkrótszym czasie zostanie ukrócone. Bo to nie może tak być, że ludzie bezkarnie i z sobie tylko znanych powodów podburzają naród i czynią szkodę w profilaktyce zdrowotnej maluchów poprzez przekazywanie błędnych informacji dotyczących szczepień ochronnych lub też manewrowanie danymi w taki sposób, aby wyolbrzymiać problemy i skutki niepożądane po podaniu surowicy, natomiast zaciemniać sprawę potencjalnych korzyści jakie szczepionki za sobą niosą.
Słowa Rzecznika Praw Dziecka są bardzo ważne! Jakiś czas temu w mediach bardzo często można było słyszeć o działaniach antyszczepionkowców, którzy wprowadzili dosyć duże zamieszanie jeśli chodzi o szczepienia dzieci i dorosłych w naszym kraju. Wielu rodziców zdecydowało się zrezygnować z obowiązkowych szczepień w obawie o zdrowie swoich dzieci. Obawy te oczywiście były niesłuszne ponieważ szczepionki, które pojawiają się na rynku są w pełni bezpieczne. Liczne testy przeprowadzane z ich udziałem mają właśnie na celu stworzenie w pełni bezpiecznej szczepionki. Zanim szczepionka trafi do sprzedaży minie kilka lat, które są potrzebne na wspomniane badania. Jak się okazuje wielu rodziców nie miało pojęcia na temat szczepionek ponieważ nie mieli oni możliwości porozmawiania z lekarzem. Z uwagi na coraz większe braki kadrowe lekarze muszą poświęcać każdemy pacjentowi z osobna coraz mniej czasu, co przekłada się między innymi na to, że ludzie szukają wszelkich informacji w Internecie. Podobnie zapewne było i w tym przypadku. Internet to miejsce, które antyszczepionkowcy opanowali doskonale. Na licznych portalach w komentarzach przedstawiane są ich teorie, których głównym celem jest zniechęcenie do wykonywania szczepień. Moim zdaniem takie działania są bardzo ryzykowne. Rodzice powinni zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli niektóre szczepienia są obowiązkowe od kilkunastu lat, a nawet dłużej to znaczy, że nie jest to obojętne dla zdrowia dziecka. Konsekwencje działań antyszczepionkowców można było niestety bardzo szybko dostrzec. Coraz to liczniejsze ogniska odry, nie tylko na terenie Polski, ale również w Europie świadczyły o tym, że rodzice zdecydowali się zrezygnować ze szczepień, narażając swoje dziecko na liczne powikłania z nią związane, które stanowią zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. Dane mówiące o tym, że rodzice rezygnują ze szczepień są niepokojące. Rodzice coraz częściej odchodzą od szczepień z obaw o różnego rodzaju skutki uboczne. Według danych w 2010 roku zanotowano 3437 odmów, a w roku 2017 tych odmów było już 30089. Warto również wspomnieć w tym momencie o tym, że pewna grupa osób, z uwagi na stan zdrowia nie może skorzystać z takiego rozwiązania jakim są szczepionki. Przypadkami, w których zazwyczaj odstępuje się od szczepienia są poważne zaburzenia immunologiczne przebiegające z obniżeniem odporności (niektóre wrodzone niedobory odporności, AIDS, leczenie nowotworów złośliwych, po przeszczepieniu narządów). Dzięki szczepieniu siebie oraz swoich dzieci zmniejszamy ryzyko tego, że te osoby zachorują. W przypadku ich stanu zdrowia taka infekcja mogła by być bardzo niebezpieczna, wymagająca dodatkowego intensywnego leczenia, które niestety nie zawsze może okazać się skuteczne. Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o szczepienia to powinniśmy brać przykład z seniorów, którzy bardzo chętnie szczepią się przeciwko grypie. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że często ich układ odpornościowy nie funkcjonuje w prawidłowy sposób, dlatego też szczepionka jest najlepszą formą profilaktyki. Zarówno seniorzy jak i dzieci powinny być szczepione przeciwko grypie. Oczywiście z uwagi na liczne mutacje wirusa grypy nie zawsze uda się uniknąć zachorowania, jednak w takich wypadku często przebieg choroby jest dużo bardziej łagodny, a co najważniejsze powikłania nie stanowią tak dużego zagrożenia. W wielu miastach, władze wyciągają pomocną dłoń w kierunku seniorów oferując znaczne dofinansowania do szczepionek. Pozostając w temacie pomocy władz miasta to jakiś czas temu w Warszawie padł pomysł aby objąć szczepieniem dziewczynki oraz chłopców przeciwko wirusowi HPV. Występuje około 150 typów wirusa brodawczaka ludzkiego. Spośród nich najbardziej onkogenne są typy 16 i 18, co przekłada się na wysokie ryzyko powstawania zmian przedrakowych szyjki macicy oraz raka szyjki macicy. Jest on drugim pod względem częstości występowania nowotworem złośliwym u kobiet. Do transmisji tego wirusa najczęściej dochodzi poprzez kontakt płciowy jednak możliwe jest przeniesienie tego wirusa za pośrednictwem przedmiotów osobistych, takich jak ręcznik czy gąbka. Cieszy mnie to, że władze zdają sobie sprawę z tego, że szczepienia to idealna forma profilaktyki wielu chorób zakaźnych, a jak się okazuje także nowotworów. Oby tylko społeczeństwo również zdawało sobie z tego i korzystało ze szczepień, w czasach gdzie chociażby nowotwory stają się bardzo powszechne i wszelkie skuteczne metody walki z nimi powinny być podjęte przez ludzi. Warto również wspomnieć o bardzo groźnych bakteriach jakimi są pneumokoki. Jak się okazuje nawet 60 procent dzieci w szkołach i przedszkolach są nosicielami wspomnianych bakterii. Nie jest regułą, że u wszystkich tych dzieci muszą występować objawy, ale mogą stanowić one bezpośrednie zagrożenie dla innych osób szczególnie tych, których układ odpornościowy nie funkcjonuje do końca prawidłowo. Należy wspomnieć, że dzięki obowiązującym szczepieniom w Polsce, o kilkadziesiąt procent spadła ilość osób po 65 roku hospitalizowanych z powodu zakażeń pneumokokami. Bardzo często przecież starsze osoby zajmują się swoimi wnukami, odwiedzają przedszkola czy szkoły gdzie jak wspomniałem liczba dzieci będących nosicielami tego wirusa jest bardzo duża. Istotne więc wydaje się aby osoby te były objęte szczególną ochroną w postaci szczepień.
Europejskie rekomendacje mówią o konieczności zaszczepienia do 2030 roku przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego co najmniej 90 procent docelowej populacji dziewcząt, a także o potrzebie znacznego zwiększenia poziomu zaszczepienia chłopców. Tyle trzeba, aby wchodzące w dorosłe życie młode pokolenie Polek i Polaków za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nie chorowało na nowotwory wywołane przez wirusa brodawczaka ludzkiego. Wirus HPV jest najczęstszą przyczyną występowania raka szyjki macicy. W naszym kraju w ciągu roku diagnozuje się ten nowotwór u ok. 3,5 tysięcy kobiet, z których niestety około połowa umiera. W takiej sytuacji państwo nie może być bezczynne, dlatego zagwarantujemy darmową szczepionkę przeciwko HPV. Konieczne jest opracowanie długoletniego programu szczepień przeciwko temu wirusowi. Warunkiem osiągnięcia sukcesu jest zaszczepienie dziewczynek i chłopców jeszcze przed rozpoczęciem przez nich współżycia. Szczepionka przeciw HPV dla 12-latek ma być za darmo. Do kalendarza szczepień miałaby wejść od przyszłego rok. Dla reszty nastolatków byłaby dostępna w aptece na receptę, ale z częściową refundacją. Jednak ze względu na kontrowersje dotyczące szczepień młodych ludzi przeciwko temu wirusowi przenoszonemu drogą płciową i obawy rodziców o możliwe długoterminowe skutki tych stosunkowo nowych szczepionek, wiele dzieci, nastolatków i młodych dorosłych nie zostaje zaszczepionych, co czyni je podatnymi na zakażenie wspomnianym wirusem w dalszym życiu. Badania wykazały również, że zaszczepienie przeciwko HPV nie zachęca dzieci do rozpoczęcia aktywności seksualnej w młodszym wieku wbrew obawom, które często mają rodzice. Wirus brodawczaka ludzkiego kojarzony jest głównie z rakiem szyjki macicy. Tymczasem ogromny problem stanowią nowotwory głowy i szyi spowodowane wirusem HPV, co jest szczególnie zauważalne w krajach skandynawskich. Coraz więcej krajów na świecie oferuje swoim mieszkańcom przypominające dawki szczepionki przeciwko Covid-19. Celem tego jest przeciwdziałanie słabnącej skuteczności i zapobieganiu zakażeniom wywołanym przez wariant Delta koronawirusa. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia i wielu naukowców dodatkowe dawki nie są jednak konieczne. W czasie epidemii konieczne jest wdrażanie profilaktyki przeciw grypie względem osób, które z racji wykonywanego zawodu mają częste kontakty społeczne lub w związku z wiekiem są narażone na ciężki przebieg choroby. Bezpłatnymi szczepieniami zostaną objęci medycy i pracownicy placówek leczniczych, farmaceuci i technicy farmaceutyczni, diagności laboratoryjni i pracownicy laboratoriów, ale także nauczyciele akademiccy, doktoranci i studenci biorący udział w zajęciach z pacjentami lub mający kontakt z biologicznym materiałem zakaźnym. Następna grupa to pracownicy opieki społecznej, domów pomocy społecznej i zakładów opiekuńczo-leczniczych oraz pracownicy oświaty. Nieodpłatne szczepionki przeciw grypie planuje się także przeznaczyć także dla nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych przedszkoli, szkół czy placówek opiekuńczo-wychowawczych i opiekuńczo-interwencyjnych, dla nauczycieli akademickich oraz dla służb mundurowych. Na temat szczepień przeciwko koronawirusowi istnieje wiele mitów. Najczęściej powtarzane są twierdzenia, że u kobiet mogą one powodować niepłodność, a w czasie ciąży grożą poronieniem. Nie ma jednak badań sugerujących, że szczepionka przeciwko COVID-19 może gromadzić się w jajnikach, co grozi niepłodnością. Szczepionka przeciw grypie może zapewnić istotną ochronę przed niektórymi poważnymi skutkami COVID-19. Według badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych sezonowa szczepionka przeciwko grypie wyraźnie zmniejsza ryzyko udaru mózgu, posocznicy i zakrzepicy żył głębokich (DVT) u pacjentów z COVID-19. Pandemia koronawirusa negatywnie wpłynęła monitorowanie i zgłaszanie zachorowań na grypę. Nie zmienia to jednak faktu, że grypa i wywoływane przez nią powikłania cały czas stanowią istotne zagrożenie, na które odpowiedzią powinna być właściwa profilaktyka zdrowotna. Eksperci zwracają także uwagę na fakt, że w poprzednim sezonie grypowym zaobserwowano wzrost zainteresowania szczepieniami przeciw grypie, które, pomimo trudności w dostępie do szczepionek, spowodowało wzrost wyszczepialności. Osoby chore na COVID-19, które wcześniej zaszczepiły się przeciwko grypie, wymagały rzadszej hospitalizacji i zdecydowanie rzadziej trafiały na oddziały intensywnej opieki medycznej. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób szczepienie przeciw grypie zapewnia ochronę przed COVID-19, jednak według licznych teorii związane jest to z tym, że szczepionka przeciwgrypowa wzmacnia wrodzony układ odpornościowy, czyli ogólne mechanizmy obronne, z którymi się rodzimy, a które nie są dostosowane do żadnej konkretnej choroby.W sezonie grypowym 2021/2022 do Polski trafi około 4 milionów szczepionek. Apteki ogólnodostępne otrzymają 1,36 milionów dawek, a 760 tysięcy będzie można nabyć w placówkach medycznych. Jako pierwsze na rynku pojawią się szczepionki domięśniowe, a następnie donosowe. Według analiz najlepszy okres na szczepienia to wrzesień-grudzień. Szczyt zachorowań na grypę przypada dopiero na przełomie lutego i marca. Czas potrzebny na nabycie odporności wynosi około dwóch tygodni. Według danych pochodzących z raportów grypowych, liczba zachorowań na grypę uległa znacznej redukcji. Zmiany epidemiologii grypy wynikają jednak głównie z wprowadzonych w czasie pandemii koronawirusa postępowań przeciwepidemicznych, jak chociażby obowiązku noszenia maseczek czy dystansowania społecznego, które skutecznie przerwały transmisję wszystkich zakażeń przenoszonych drogą kropelkową i powietrzną, w tym również grypy. Prawdopodobnie Moderna rozpoczęła badania na ludziach nad eksperymentalną szczepionką przeciw HIV. Faza 1 próby szczepionki przeciwko HIV ma potrwać 10 miesięcy i objąć 56 zdrowych (nie będących nosicielami HIV) dorosłych w wieku od 18 do 50 lat. Ten etap ma bowiem na celu ocenę bezpieczeństwa szczepionki. Moderna przetestuje dwie różne wersje kandydata na szczepionkę przeciwko HIV. Pierwsza w historii szczepionka mRNA zaprojektowana do zwalczania tego wirusa w fazach 2 i 3 analizowana będzie już pod względem skuteczności w zapobieganiu zakażeniu. W skrócie specyfik ten ma działać tak, że po wstrzyknięciu szczepionki nasze komórki zaczną wytwarzać białka, które organizm zidentyfikuje jako obce, wywołując w ten sposób odpowiedź immunologiczną. Celem jest przygotowanie organizmu do rozpoznania „wroga”, gdy pojawi się prawdziwy wirus. Prace nad eksperymentalną szczepionką oparto na wynikach badań, które wskazały, że organizmy małp naczelnych i królików odpowiadają na białko otoczki wirusa HIV, produkując tzw. przeciwciała neutralizujące (bNAb). Przeciwciała te oddziałują na różne szczepy wirusa, neutralizując jego komórki. Inne badania wykazały, że to właśnie białkowa otoczka wirusa może stanowić jego czuły punkt. Bioinżynierowie, którzy pracowali nad tą szczepionką postanowili więc opracować szczepionkę mRNA, która „nakłoni” odpowiedzialne za wytwarzanie przeciwciał limfocyty B, aby „dojrzewały w kierunku przeciwciał neutralizujących (bNAb)”. Tym sposobem osoba zaszczepiona wykształci odpowiednie przeciwciała i uzyska ochronę przed infekcją. Przynajmniej w teorii, bo czy mechanizm rzeczywiście zadziała okaże się po zakończeniu badań klinicznych fazy III. Do produkcji szczepionek mRNA wykorzystywany jest kwas rybonukleinowy (RNA), który stanowi pewnego rodzaju „matrycę” do stworzenia białek charakterystycznych dla danego wirusa. Po wprowadzeniu do organizmu pacjenta, zakodowane cząsteczki RNA zmieniają się w białka, dając układowi odpornościowemu sygnał do ataku. Organizm rozpoznaje pozorne zagrożenie i zaczyna produkować przeciwciała, chroniące przed prawdziwą infekcją. Co istotne, obecne w szczepionce cząsteczki RNA ulegają degradacji niemal natychmiast po stworzeniu białka, a mRNA nie wnika do jądra komórkowego i nie ma możliwości wpływania na nasz genom.