14 marca w Senacie rozmawiano o sukcesach i problemach onkologii i hematologii dziecięcej. Podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Dzieci szefowie klinik tych specjalności z całej Polski, m.in. z Wrocławia, Łodzi, Krakowa, Poznania, Gdańska, Warszawy, Lublina przedstawili działalność kierowanych przez siebie placówek, mówili o sukcesach i wskazywali problemy, których rozwiązanie pomoże w podniesieniu leczenia dzieci z chorobą nowotworową na jeszcze wyższy poziom.

Jak podkreślano, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i współpracy polskich onkologów dziecięcych, stosowaniu takich samych protokołów leczenia we wszystkich ośrodkach, zbieżnych z europejskimi i światowymi procedurami, a także wdrażaniu nowych terapii, takich jak np. CAR-T, udało się zwiększyć wyleczalność chorób nowotworowych u dzieci z 15 do 85%, a w niektórych typach nowotworów prawie do 100%. Jak skonstatowała przewodnicząca zespołu senator Alicja Chybicka, „oby onkologia dorosłych poszła śladem onkologii dziecięcej”.

W ocenie prof. Tomasza Szczepańskiego, rektora Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, kierownika Katedry i Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii Dziecięcej ŚUM, przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej w onkologii dziecięcej największą wartością jest działanie zespołowe i znakomita, harmonijna współpraca między ośrodkami w całej Polsce. Trzeba pamiętać, że dzieje się tak m.in. dzięki ogromnemu zaangażowaniu polskich onkologów dziecięcych, mimo że ta dyscyplina nie jest najatrakcyjniejsza finansowo, a największą nagrodę stanowią wyleczone dzieci. W skali roku mamy 1200 rozpoznań chorób nowotworowych u dzieci, od 24 lutego 2022 r. sprawujemy też opiekę nad chorymi dziećmi z Ukrainy, których ewakuowano do naszego kraju 1300, z czego 400 nadal leczonych jest w Polsce i otrzymuje często terapię, na którą nie miałyby szans w swoim kraju. Pozostałe dzięki współpracy międzynarodowej i ludziom dobrej woli trafiły do ośrodków w Europie, Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie.

W Polsce dysponujemy 18 dziecięcymi ośrodkami onkologicznymi, kolejna placówka powstaje w Zielonej Górze. Każda z nich specjalizuje się w leczeniu określonego rodzaju nowotworu, prowadzi specjalistyczne badania, z których korzystają pozostałe ośrodki. Ważna jest też współpraca międzynarodowa, a wiele protokołów leczenia prowadzonych jest jako niekomercyjne badania medyczne, poprawia się też infrastruktura szpitalna, remontowane i unowocześniane są poszczególne placówki. Dzieje się tak również dzięki wsparciu fundacji i organizacji pozarządowych zarówno tych lokalnych, jak i ogólnopolskich, np. Fundacji Polsat czy Fundacji Donalda McDonalda. Zdaniem prof. Tomasza Szczepańskiego udało się osiągnąć taki poziom refundacji w onkologii dziecięcej, że nie ma potrzeby leczenia polskich dzieci za granicą. Problemem jest jednak brak personelu pielęgniarskiego i lekarskiego, brak chętnych młodych lekarzy na rezydentury na pediatrycznych oddziałach onkologicznych. Młodzi adepci medycyny postrzegają onkologię dziecięcą jako dziedzinę trudną i wyjątkowo obciążającą psychicznie, niestety też nie najlepiej płatną w stosunku do innych specjalności medycznych.

Działalność wrocławskiego „Przylądka Nadziei” przedstawił prof. Krzysztof Kałwak, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej UMW i USK. Jak mówił, dla polskich onkologów dziecięcych szczególnym wyzwaniem okazał się rok 2022 i wybuch wojny w Ukrainie. Niejako „z dnia na dzień” polscy onkolodzy udzielili pomocy prawie 1300 dzieciom ukraińskim. Mimo gigantycznego obłożenia oddziału, w 2022 r. w „Przylądku Nadziei” wykonano rekordową liczbę procedur, m.in. 90 przeszczepień szpiku allogenicznego, rekordowy był też przychód z NFZ w wysokości 110 mln zł. Jak wskazał, refundowana od niedawna terapia komórkami CAR-T u pacjentów pediatrycznych daje bardzo dobre wyniki: na 25 małych pacjentów leczonych w ten sposób żyje 20, co oznacza jej niemal 70-procentową skuteczność, a chodzi przecież o chorych, którzy bez zastosowania tej metody leczenia nie mieliby żadnych szans na przeżycie.

Prof. Krzysztof Kawłak jako szczególnie dotkliwe wskazał przewlekanie decyzji w sprawie nowych terapii przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, uznając jego „niezależność” za przesadną. Dzieje się tak np. w wypadku CRecomb gene therapy, do stosowania której gotowi są onkolodzy, ale od roku czekają na decyzję urzędu w tej sprawie. Problem stanowią także niedobory kadrowe. W jego ocenie potrzebne są zachęty dla zwiększenia zainteresowania specjalizacją z onkologii i hematologii dziecięcej, brak też anestezjologów do zabiegów w znieczuleniu u dzieci. „Obecnie mamy wolne miejsca rezydenckie, ale brakuje chętnych. Trudna specjalizacja, ciężka praca i praktycznie brak możliwości praktykowania prywatnie to powody, dla których młodzi lekarze nie wybierają masowo tej specjalizacji. Natomiast ci, którzy decydują się na szkolenie w naszej klinice, na pewno mają możliwość perfekcyjnego przygotowania się do egzaminu PES, ponieważ zapoznają się ze wszystkimi dostępnymi metodami leczenia” – mówił prof. Krzysztof Kawłak.

Podczas posiedzenia wskazywano też na potrzebę stworzenia ośrodka, który zająłby się osobami dorosłymi, które w dzieciństwie przeszły chorobę nowotworową, ze względu na specyficzne schorzenia z niej wynikające.


Źródło: Senat RP
Fot. Łukasz Kamiński, Kancelaria Senatu