Przez najbliższe cztery lata wynagrodzenia rezydentów wzrosną o ponad 2 tys. złotych - zapowiada w poniedziałkowym wywiadzie dla "Super Expressu" minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Szef MZ ocenia, że problem lekarzy rezydentów "szczególnie nabrzmiał w ostatnich latach rządzenia" koalicji PO-PSL. "Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, w latach 2013-2015 podjęto cały szereg złych decyzji, np. dotyczących kształcenia podyplomowego lekarzy. Ogromna część problemów, z którymi mamy do czynienia, to problemy, które w spadku pozostawiła nam poprzednia ekipa po latach bezczynności albo złych decyzji" - mówi Konstanty Radziwiłł. "I to my te problemy rozwiązujemy tak szybko, jak to możliwe" - dodaje.
Podkreśla, że jego resort przygotował "ustawę, która stopniowo podnosi minimalne wynagrodzenia pracowników medycznych". "W końcu będziemy równać w górę - to niezwykle ważne dla tych, którzy zarabiali w służbie zdrowia niegodnie mało. Warto dodać, że wraz ze wzrostem wynagrodzenia zasadniczego wzrastają również pozostałe składniki wynagrodzenia. Ustawa ta obejmuje także lekarzy rezydentów" - przekonuje minister.
"Oprócz tego wprowadzamy dodatek motywacyjny w wysokości 1200 zł dla tych adeptów medycyny, którzy wybiorą specjalizację spośród 20 koniecznych dla zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentom, np. pediatrię, onkologię kliniczną, chirurgię ogólną czy kardiologię dziecięcą. W praktyce oznacza to, że przez najbliższe cztery lata wynagrodzenia rezydentów wzrosną o ponad 2 tys. złotych" - mówi szef resort zdrowia.
Zaznacza przy tym, że wszystkie te decyzje zostały podjęte jeszcze przed protestem rezydentów. "Ustawa o minimalnych wynagrodzeniach jest z czerwca, a rozporządzenie o wynagrodzeniach dla rezydentów jest pochodną tej ustawy. O braku dialogu nie może być mowy - przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia w ciągu ostatnich dwóch lat spotkali się z rezydentami ponad 20 razy. W wielu tych spotkaniach uczestniczyłem osobiście" - podkreśla Radziwiłł.
Deklaruje, że wolą rządu jest, by nakłady na służbę zdrowia wzrosły jak najszybciej. "Tu konieczna jest też jednak odpowiedzialność - trzeba to wszystko dokładnie przeanalizować. Projekt ustawy, który przygotowaliśmy w Ministerstwie Zdrowia, zakłada systematyczny wzrost wydatków już od 2018 r., rozłożony na kolejne lata. Chodzi o to, by przy jednoczesnym zwiększaniu finansowania móc jeszcze pracować nad zmianami organizacyjnymi i uszczelnianiem systemu - samo dosypanie pieniędzy to nie jest rozwiązanie wszystkich problemów służby zdrowia" - dodaje minister.
Komentarze
[ z 3]
Oby tylko nie skończyło się na obietnicach. Już nie raz przecież zdarzało się tak, że politycy mamili nas obietnicami, których absolutnie nie mieli nawet ochoty spełniać. Oby tym razem nie było właśnie podobnej sytuacji. Wydaje mi się, że atmosfera jest już do tego stopnia napięta, że nie możemy sobie pozwolić na kolejne zawiedzione nadzieje i zachwianie wiary w prawdomówność polityków. Młodzi lekarze jeśli się nie mylę już dwukrotnie przerywali głodówkę mamieni obietnicami poprawy sytuacji. I do czego ich to doprowadziło? Politycy jak i osoby zaangażowane w cały protest próbują ze wszystkich sił dyskredytować protestujących, aby tylko nie dopuścić do przyznania im racji i nie pozwolić na to, by wywalczyli to o co się starają. Nie podoba mi się taki obrót sprawy i mam nadzieję, że nie będzie to trwało długo. Oby, ponieważ jeśli politycy będą sobie pozwalać w dalszym ciągu na takie manipulacje danymi, aby przekonywać protestujących do łamania głodówki, a następnie powrotu do niej po zawiedzionych nadziejach, ale i z niższymi moralami, to w pewnym momencie coś może się w nich złamać i młodym już odechce się słuchać racji polityków, próbować rozmawiać i przekonywać. Po prostu się spakują i wyjadą z kraju. Oby do tego nie doszło, ale trzeba liczyć się z tym, że jeśli sytuacja się nie zmieni, to raczej marne szanse na pozytywny obrót sprawy.
Zgadzam się. Mam nadzieję, że obietnice zostaną zrealizowane, a efekty zobaczymy już w najbliższej przyszłości. Protest lekarzy nie dotyczył jednak wyłącznie ich wynagrodzeń. Potrzebne są zmiany w samym funkcjonowaniu służby zdrowia. Mimo to, podniesienie wynagrodzeń to bardzo ważny krok. Lekarze muszą mieć się z czego utrzymać, podstawowe potrzeby muszą zostać spełnione - potem można myśleć o dalszych krokach. Wiele osób studiuje i latami, są lekarzami z powołania, ale mimo wszystko to ich praca, która ma zapewnić godne życie im i ich rodzinom.
Niestety wciąż niewiele zmieniło się jeżeli chodzi o finansowanie ochrony zdrowia. Bardzo dużym problemem jest to, że coraz większa liczba osób związanych z sektorem medycznym ma w planach wyjazd za granicę, co wiąże się z tym, że w naszym kraju będą jeszcze większe braki kadrowe. Warto zaznaczyć, że już w tym momencie brakuje bardzo wielu lekarzy specjalistów, a także pielęgniarek co między innymi przekłada się na to, że dostęp do leczenia jest utrudniony. Wiele oddziałów na terenie Polski zostaje zamkniętych ponieważ brakuje osób, które mogłyby na nich pracować. Niestety z uwagi na to, że wiele pracowników związanych z ochroną zdrowia nie otrzymało podwyżek protesty zapowiadają także fizjoterapeuci. Należy zaznaczyć, że nie tylko na lekarzach i pielęgniarkach opiera się leczenie pacjentów. Bez ratowników medycznych, wspomnianych fizjoterapeutów, techników obsługujących najrozmaitsze sprzęty sprawne funkcjonowanie szpitali, przychodni jest niemożliwie. Te osoby wykonują także odpowiedzialną i bardzo trudną pracę, za którą należy się im odpowiednie wynagrodzenie. Niestety wielu z nich jest niedocenianych w naszym kraju, dlatego coraz częściej chcą oni wyjechać za granicę. Podobnie jest z młodymi lekarzami, którzy często już podczas trwania studiów wiedzą, że będą pracować za granicę. W tym czasie uczą się dodatkowo języka, aby bez problemu znaleźć zatrudnienie poza granicami naszego kraju. Gdy znaczna część młodych lekarzy wyjedzie za granicę, w naszym kraju w przyszłości może być bardzo trudno o szybki dostęp do specjalistycznego badania czy też leczenia, co wiąże się z tym, że choroby będą diagnozowane później, co niestety oznacza gorsze rokowanie dla pacjenta. Co prawda widać pewne kroki, które są dokonywane w celu zwiększenia liczby lekarzy chociażby poprzez zwiększanie liczby osób przyjmowanych na kierunki medyczne. Jednak należy zaznaczyć, że jeżeli nie stworzy się tym osobom odpowiednich warunków pracy od razu po studiach to wybiorą oni w dużej mierze pracę za granicą, która wiąże się z dużo lepszymi warunkami pracy oraz dużo wyższym wynagrodzeniem. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku pielęgniarek. Już teraz da się zauważyć bardzo duże braki kadrowe w tym zawodzie. Przyczyny są zwykle takie same- zbyt małe wynagrodzenia. Dodatkowo z uwagi na to, że pielęgniarek jest coraz mniej, te które pozostały w szpitalach mają znacznie więcej obowiązków, muszą pracować częściej i znacznie dłużej. Jest to bardzo wyczerpujące z uwagi na to, że praca ta wymaga ciągłego skupienia, bez możliwości pomyłek. Duża liczba pacjentów wiąże się z liczniejszymi obowiązkami, które spoczywają na mniejszej liczbie osób. Wydaje mi się, że priorytetem teraz jest zachęcenie młodych ludzi do pozostania w naszym kraju. Na to potrzebne są jednak bardzo duże pieniądze. Jest jednak o kogo walczyć. Uczelnie medyczne w naszym kraju edukują bardzo dobrych lekarzy. Starsi specjaliści zwykle chętnie przekazują swoim młodszym kolegom i koleżankom wiedzę, którą zdobywali przez lata. Mam nadzieję, że na przestrzeni kilku lat sytuacja w Polskiej ochronie zdrowia ulegnie zmianie. Bardzo trudno jest coś zmienić z dnia na dzień. Pracownicy sektora medycznego muszą jednak widzieć pewne postępy, które zachęcą ich do pracy w naszym kraju. W przeciwnym wypadku jesteśmy narażeni na jeszcze większe wydłużenie kolejek do specjalistów czy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Oby nie dochodziło do kolejnych protestów, które mogą w znacznym stopniu utrudnić funkcjonowanie placówek medycznych, w których pacjenci wymagają całodobowej opieki. Pewnym problemem jest również to, że w przypadku zamknięcia jednego z oddziałów, kolejny, zajmujący się danymi chorobami znajduje się w znacznej odległości od miejsca zamieszkania pacjenta, co wiąże się z licznymi utrudnieniami. Jak widzimy problem jest bardzo złożony i wymaga jak najszybszego rozwiązania.