Średnio aż 24 miesiące mijają w naszym kraju od zgłoszenia się pacjenta do lekarza w przychodni - do rozpoznania choroby Alzheimera. Pod tym względem zajmujemy jedno z ostatnich miejsc w Europie – alarmują specjaliści Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.

Na chorobę Alzheimera cierpi na świecie 44 mln osób, a co 3 sekundy diagnozowany jest nowy przypadek. Do 2030 r. liczba pacjentów z tym schorzeniem może się podwoić, a do 2050 r. – nawet potroić. Kluczowe znaczenie ma wczesne rozpoznanie, bo tylko wtedy możliwe jest opóźnienie jego rozwoju i dłuższe zachowanie sprawności chorych. Bo leku na tę chorobę wciąż nie ma.

Aby przyspieszyć rozpoznanie choroby Alzheimera oraz innych postaci demencji specjaliści Polskiego Towarzystwa Neurologicznego w informacji przesłanej PAP postulują utworzenie programu badań przesiewowych w kierunku zaburzeń funkcji poznawczych u osób w wieku powyżej 65 lat. Byłby on realizowany przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), którzy dokonywaliby też wstępnej diagnostyki demencji, w tym choroby Alzheimera.

„W starzejących się społeczeństwach choroby mózgu stanowią ogromne wyzwanie: już dziś roczne społeczne koszty chorób mózgu w UE sięgają 800 mld euro, to więcej niż koszty nowotworów, chorób układu krążenia i cukrzycy razem wziętych i będą się zwiększać” – ostrzega prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego prof. Jarosław Sławek.

Specjaliści Polskiego Towarzystwa Neurologicznego podkreślają, że w chorobie Alzheimera, podobnie jak w innym schorzeniach postępujących, szybka diagnoza i wczesne rozpoczęcie leczenia dają szansę na skuteczniejsze spowolnienie rozwoju choroby.

„Niestety w Polsce od zgłoszenia się pacjenta do lekarza POZ do rozpoznania choroby Alzheimera upływa średnio 24 miesiące. Jest to jeden z najdłuższych czasów w Europie” – zaznacza prof. Maria Barcikowska, kierownik Zespołu Kliniczno-Badawczego Chorób Zwyrodnieniowych CUN, Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN w Warszawie.

Prof. Tomasz Sobów, kierownik Oddziału Psychiatrii Wieku Podeszłego w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, zwraca uwagę, że jednym z ważniejszych zadań jest rozpoznanie, czy podłożem zaburzeń otępiennych u chorego nie jest depresja lub inne zaburzenia psychiczne. „Jeśli zaburzenia otępienne są wtórne do zaburzeń psychiatrycznych, leczenie przebiega inaczej niż w chorobie Alzheimera” – dodaje.

Przyczynowe leczenie choroby Alzheimera nie jest wciąż możliwe. Do wyboru jest kilka leków łagodzących objawy choroby i spowalniających jej postęp. Są to leki z dwóch grup: inhibitorów acetylocholinoesterazy, (np. donepezil, rywastygmina) oraz antagonista receptora NMDA czyli memantyna. W leczeniu zawansowanej choroby Alzheimera stosowane są leki neuropletyczne, które przeciwdziałają lub łagodzą zaburzenia psychotyczne i agresję oraz zmniejszają pobudzenie psychoruchowe.

„Aktualnie w badaniach klinicznych znajduje się kilkadziesiąt cząsteczek potencjalnie skutecznych w leczeniu choroby Alzheimera, zwłaszcza w początkowym jej stadium. Badane są m.in. substancje o działaniu przeciwzapalnym, antyoksydanty, a także związki wykazujące działanie neuroprotekcyjne. Innym kierunkiem badań jest pobudzanie układu odpornościowego pacjenta do walki z uszkadzającymi mózg beta amyloidem lub białkiem tau” – wyjaśnia dr hab. n. med. Joanna Siuda z Kliniki i Katedry Neurologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

W leczeniu choroby Alzheimera ważne jest przede wszystkim podejście wielodyscyplinarne, dlatego najkorzystniejszym rozwiązaniem są wielospecjalistyczne centra kompleksowej diagnostyki i leczenia. Takie postępowanie nie tylko tańsze, ale i znacznie przyjaźniejsze dla pacjentów, dla których hospitalizacja i kilkudniowy pobyt szpitalu w oderwaniu od bliskich i domu jest przeżyciem traumatycznym, pogarszającym ich stan psychofizyczny.

W Polsce brakuje takich ośrodków, na co zwraca uwagę Polskie Towarzystwo Neurologiczne. Wskazuje się też na braki kadrowe i zbyt mało miejsc rezydenckich w neurologii (Towarzystwo od lat zabiega o wpisanie neurologii na listę specjalizacji priorytetowych, ale nic się w tej kwestii nie zmienia). Brakuje ośrodków zajmujących się rehabilitacją ruchową tych szczególnych chorych oraz znaczne są niedobory miejsc w placówkach opiekuńczo-leczniczych (domach dziennego pobytu, domach czasowego pobytu i domach opieki długoterminowej nastawionych na opiekę nad chorymi z otępieniem).

Z tego powodu ciężar opieki nad pacjentami z chorobą Alzheimera spoczywa głównie na ich bliskich. „Jak wynika z badania EX-ON, opiekunem pacjenta z chorobą Alzheimera w Polsce jest w 36 proc. przypadków współmałżonek, w 29 proc. przypadków córka, a 10 proc. przypadków syn. Blisko jedna trzecia opiekunów sprawuje opiekę samotnie, mogąc liczyć tylko na siebie” – podkreśla prof. Andrzej Potemkowski, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.

Dodaje, że codzienna opieka pochłania średnio 7,2 godziny dziennie, a w ciężkich przypadkach otępień nawet 14 godzin na dobę. Dlatego od zaangażowania i starań opiekuna głównie zależy jakość opieki nad chorym, a więc i powodzenie terapii. „Zadaniem lekarza jest nawiązanie dobrej współpracy z opiekunem, w tym omówienie jego sytuacji zawodowej i finansowej, stanu rodzinnego i wzajemnych relacji rodzinnych. Lekarz nie powinien unikać takich tematów i mieć rozeznanie, czy wysiłek związany z opieką nie przerasta opiekuna - a jeżeli tak, to w jakim zakresie i jakie wsparcie powinno być mu udzielone. Zwłaszcza, że w wielu przypadkach chorym opiekuje się także osoba w wieku podeszłym: aż 20 proc. opiekunów ma ponad 70 lat” – zaznacza specjalista.

Jedynie mniej niż połowa polskich opiekunów korzysta z jakichkolwiek form pomocy. Wzorem innych krajów, rodziny chorych mogłyby być wspomagane np. przez opiekunów socjalnych czy pielęgniarki środowiskowe. Trudną sytuację chorych i ich opiekunów dodatkowo skomplikowała pandemia COVID-19.

„Pandemia koronawirusa zmieniła istotnie sposób realizacji opieki medycznej nad wieloma grupami pacjentów a w szczególności osobami w wielu podeszłym. Wczesne obserwacje kliniczne od rozpoczęcia pandemii wykazały, że wirus jest szczególnie groźny u pacjentów w wieku podeszłym z różnymi chorobami współistniejącymi: cukrzyca, niewydolność krążenia, otyłość, i inne. Odnotowano wysoką śmiertelność wśród pensjonariuszy domów opieki. Początkowo pomijano watek współistnienia przewlekłych chorób neurologicznych w tym kontekście. Jednakże kolejne badania potwierdziły, że właśnie osoby z tych grup podwyższonego ryzyka bardzo często cierpiały na otępienie i inne schorzenia neurologiczne” – zaznacza prof. Konrad Rejdak.

Specjalista zwraca uwagę, że teleporady i e-wizyty, które podczas pandemii COVID-19 zastąpiły bezpośredni kontakt między pacjentem z lekarzem, nie są formami, które w pełni zdają egzamin w przypadku chorych na chorobę Alzheimera.

„Mamy obawy, że wielu pacjentów przerwało leczenie lub stosowało leki niewłaściwie. Wstrzymanie wizyt w poradniach specjalistycznych i szpitalach uniemożliwiło też prowadzenie diagnostyki, a zatem doszło do opóźnień w rozpoznawaniu choroby u nowych chorych” – ostrzega prof. Rejdak. (PAP)


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl